Widok zwałowisk węgla na kopalnianych placach kojarzy się z okresem nadprodukcji tego surowca i kłopotami z jego zbytem. Zdarzało się jednak w przeszłości, że nieracjonalnie wielkich rozmiarów zwały węgla powstawały u odbiorców. Taka sytuacja miała miejsce w jednym z kompleksów wojskowych w Szklarskiej Porębie w latach 80. XX w.
W miasteczku położonym za zachodnim krańcu Karkonoszy swą siedzibę miał batalion górski Łużyckiej Brygady Wojsk Ochrony Pogranicza. Podlegało mu kilka wysokogórskich strażnic, usytuowanych m.in. powyżej Hali Szrenickiej, na Przełęczy Karkonoskiej, na Przełęczy Jakuszyckiej czy też w Śląskim Domu pod Śnieżką. Żołnierskie zabudowania ogrzewane były węglem, który dostarczano do Szklarskiej Poręby koleją.
Gdy na początku lat osiemdziesiątych wybuchł w kraju kryzys ekonomiczny, nazbyt przezorni wopiści postanowili zgromadzić większą ilość węgla na zapas. Zwały węgla zaczęły narastać od czerwca 1981 r.
Irracjonalną sytuację wykryła kontrola gospodarcza w zakresie materiałowo-technicznym, przeprowadzona pod koniec lutego 1984 r. W dokumentach pokontrolnych zaznaczono, że utrzymywanie nadmiernych zapasów węgla powodowało obniżenie jego wartości kalorycznej poprzez lasowanie. Stan ten pogarszało dodatkowo to, że węgiel składowany był na wolnym powietrzu i na nieutwardzonym podłożu. Kontrola wykazała zgromadzenie 150 t węgla, podczas gdy roczne zużycie wynosiło około 40 t. Był to więc zapas na trzy lata.
Ilości zgromadzonego tam węgla nie były wprawdzie imponujące, bo zmieściłyby się w pięciu wagonach kolejowych, ewentualnie w pięciu ciężarówkach. Jednak zgromadzona tam ilość paliwa była niemożliwa do zużycia w ciągu jednego roku, nawet biorąc pod uwagę surowsze warunki górskie i dłużej trwające zimy.
W dzisiejszych realiach trudno sobie wyobrazić, żeby jakikolwiek podmiot zgromadził sobie trzyletni zapas węgla na swojej posesji. Wtedy jednak, jak się okazuje, było to możliwe.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.