Do końca 2020 r. Szkocja ma zaspokajać całe swoje zapotrzebowanie na energię wyłącznie ze źródeł odnawialnych. Do 2045 r. ma być krajem całkowicie bezemisyjnym.
Deklaracja ogłoszona przez Szkotów jest realna. Już teraz ponad 80 proc. energii w Szkocji pochodzi ze źródeł odnawialnych - przede wszystkim z farm wiatrowych, w tym z pierwszej pływającej farmy wiatrowej o mocy 30 MW, połączonej z magazynem energii, który pozwala przechowywać 1 MW energii. Największa obecnie szkocka farma wiatrowa - Beatrice - jest w stanie zasilić 450 tys. gospodarstw domowych, generując moc 588 MW. Powstająca farma Seagreen ma zapewnić prąd kolejnemu milionowi gospodarstw, przy czym ludność Szkocji liczy niespełna5,5 mln osób.
Ostatnia elektrownia węglowa została w Szkocji zamknięta w 2016 r., a ostatnia gazowa - zostanie wygaszona w tym roku. Ponieważ w całej Szkocji nie postawiono nigdy ani jednej elektrowni atomowej - wraz z zamknięciem gazowej elektrowni Peterhead pod Aberdeen Szkoci przejdą całkowicie na OZE. Szacunki są optymistyczne. W wietrznym listopadzie 2019 r. produkcja farm wiatrowych wyniosła 109 proc. zapotrzebowania krajowego na energię.
Skąd wziął się szkocki pęd do zielonej energetyki? W listopadzie w Glasgow odbędzie się 26. Konferencja Klimatyczna ONZ, czyli COP26. Mają tam zostać podjęte ustalenia na temat zasad funkcjonowania globalnego systemu handlu pozwoleniami na emisję CO2. Szkocja chce się zaprezentować jako przwdziwie zielona gospodarka. Długofalowe działania przewidują stworzenie w Szkocji gospodarki całkowicie bezemisyjnej już w 2045 r., a więc na 5 lat wcześniej niż deklaruje to dla całego Zjednoczonego Królestwa rząd w Londynie.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.