Prof. Władysław Mielczarski z Instytutu Elektroenergetyki Politechniki Łódzkiej uważa, że uzyskanie zwolnienia dla Polski od unijnego zobowiązania do neutralności klimatycznej do 2050 r. i pozwolenie na dochodzenie do neutralności we własnym tempie to dobre wiadomości.
- Nadal jednak nie zdefiniowano, czym dokładnie ma być neutralność klimatyczna. Czy to rezygnacja z węgla, czy ze wszystkich kopalnych surowców? W Zielonym Ładzie mówi się też o 100 mld euro na dostosowanie, ale tylko 5 mld euro ma być w gotówce, reszta to dopłaty do preferencyjnych kredytów. Tymczasem tylko na przekształcenie polskiej energetyki, dostosowanie gospodarki do wymogów neutralności klimatycznej, trzeba trzykrotnie więcej środków niż te 100 mld – mówi naukowiec.
Podkreśla, że tak naprawdę dostaliśmy dodatkowy czas na negocjacje i wypracowanie rozwiązań.
- Obserwuję też szczyt klimatyczny w Madrycie i widzę, że przedstawiciele 50 państw, którzy tam zjechali, raczej do niczego konstruktywnego nie dojdą. Polityka klimatyczna traci impet. Tak naprawdę nikt już nie wierzy w globalne ocieplenie. Ani USA, ani Chiny nie chcą radykalnych rozwiązań. Najlepsze co mogą obecnie zrobić polscy politycy to czekać i nie podejmować żadnych decyzji – mówi prof. Mielczarski.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.