Zakończył się trwający od 23 listopada proces wygaszania jedynego wielkiego pieca w krakowskiej hucie ArcelorMittal. Związane jest to z tymczasowym wstrzymaniem pracy części surowcowej tego zakładu, czyli wielkiego pieca i stalowni.
ArcelorMittal Poland 12 listopada ogłosił decyzję o tymczasowym wstrzymaniu pracy części surowcowej w krakowskiej hucie, czyli wielkiego pieca i stalowni. Jak zapowiedział wtedy prezes spółki Geert Verbeeck, zamknięcie potrwa "przynajmniej kilka miesięcy".
Prezes poinformował, że spółka nie zamierza zwalniać około 800 własnych pracowników zatrudnionych w części surowcowej. W sumie pracuje w niej około 1,1 tys. osób, ale 300 to pracownicy firm zewnętrznych. Część pracowników AMP będzie się zajmować konserwacją krakowskiego wielkiego pieca, część otrzymało propozycję pracy przy podobnej instalacji w hucie w Dąbrowie Górniczej, a niewielka część - jak ocenili przedstawiciele koncernu - otrzyma obniżone wynagrodzenie, tzw. "postojowe".
Jak podała PAP w środę, 4 grudnia, Marzena Rogozik z biura prasowego AMP, wielki piec został bezpiecznie zatrzymany 24 listopada, a całkowicie wygaszony we wtorek, w godzinach popołudniowych. - Wszystko przebiegło zgodnie z założonym planem. Instalacja jest odpowiednio zabezpieczona do postoju - podkreśliła przedstawicielka AMP.
- Do gaszenia używaliśmy technologii azotowej, która jest znacznie bezpieczniejsza dla wielkiego pieca niż np. gaszenie wodą, zwłaszcza w okresie zimowym - dodała. Według niej pozwoli to także na szybsze ponowne uruchomienie pieca po postoju.
Jak przypomniała Rogozik, wraz z pracą wielkiego pieca została zatrzymana również praca stalowni i linii ciągłego odlewania stali. - Wszystkie instalacje wielkopiecowe i stalownicze zostaną odpowiednio zabezpieczone na czas postoju, zwłaszcza że zbliża się okres zimowy. Będą zabezpieczane m.in. przed korozją i zamarznięciem, a bieżący nadzór nad nimi obejmie część pracowników, którzy na czas postoju pozostaną w hucie w Krakowie - podkreśliła.
Przedstawiciele AMP, argumentując decyzję o tymczasowym wstrzymaniu pracy części surowcowej krakowskiej huty wskazywali na wyzwania, z jakimi mierzy się europejskie hutnictwo. Są to wysokie ceny surowców, rosnące koszty uprawnień do emisji CO2 i niewystarczające środki ochrony europejskiego rynku, co bezpośrednio przekłada się na ogromny wzrost importu z krajów trzecich. Ponadto - przypomniano - wszystkie te czynniki występują przy globalnej nadwyżce zdolności produkcyjnych w hutnictwie, która obecnie wynosi ponad 400 mln ton.
Geert Verbeeck podtrzymał deklarację, że spółka chce ponownie uruchomić krakowską instalację, "jak tylko powróci koniunktura i będzie opłacalna produkcja w hucie w Krakowie".
- Ponowne uruchomienie zależy od sytuacji rynkowej, ale prognozy krótkoterminowe nie napawają optymizmem - nie jesteśmy w stanie podać daty, będziemy uważnie przyglądać się temu, co się dzieje na rynku - powiedział prezes w zeszłym miesiącu, a dopytywany dookreślił, że "na pewno mówimy o przynajmniej kilku miesiącach". Według Verbeecka ułatwieniem dla ponownego uruchomienia instalacji wielkiego pieca będzie fakt, że w 2016 roku przeszedł on generalny remont.
Przeciwko tej decyzji protestowały wszystkie związki zawodowe działające w krakowskiej hucie. Związkowcy pikietowali przed siedzibą zakładu i Małopolskim Urzędem Wojewódzkim, wystosowali też petycję adresowaną do premiera Mateusza Morawieckiego.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.