Europa szykuje się na kryzys gazowy; nie wiemy, co się zdarzy w styczniu, ale będziemy do tego dobrze przygotowani - oświadczył w czwartek wiceprezes ds. handlowych PGNiG Maciej Woźniak. Jak dodał, nigdy w historii magazyny gazu w regionie nie były tak pełne.
Wiceprezes Woźniak mówił na konferencji prasowej, że w magazynach gazowych krajów Unii Europejskiej zgromadzono ok. 97 mld m sześc., a magazyny w Niemczech, Austrii, Czechach i na Węgrzech są wypełnione niemal w stu procentach. Polskie magazyny również wypełnione są niemal w całości, zgromadzono w nich ponad 3 mld m sześc. gazu. Dodatkowo PGNiG ma ok. 400 mln m sześc. zapasów handlowych na Ukrainie.
- Europa szykuje się na sytuację, w której samo działanie rynku nie wystarczy, żeby ochronić odbiorców. A ta sytuacja po raz kolejny jest wywołana przez dostawcę ze wschodu, który po raz kolejny nie chce się dostosować do reguł panujących na rynku europejskim - ocenił Maciej Woźniak.
Jak przypomniał prezes PGNiG Piotr Woźniak, ciągle nierozwiązana jest kwestia tranzytu rosyjskiego gazu przez Ukrainę od 1 stycznia 2020 r., kiedy to upłynie obowiązujący obecnie kontrakt tranzytowy. Podkreślił, że w rozmowach między UE, Rosją i Ukrainą nie udało się ustalić dotychczas bezpiecznego harmonogramu dostaw zimą.
Dodał, że mapę napełnienia magazynów można określić jako "mapę strachu". W jego ocenie tak wysoki stopień napełnienia musi świadczyć o oczekiwaniu na nadzwyczajną sytuację, bo zachodnioeuropejski rynek gazu jest tak płynny, że w normalnych warunkach magazynowanie gazu nie jest opłacalne.
Wiceprezes Maciej Woźniak poinformował, że PGNiG zmieniło profil odbioru gazu z magazynów, by 1 stycznia mieć w nich pół miliarda m sześc. gazu więcej niż rok wcześniej. Dodatkowo spółka planuje w I kwartale 2020 r. intensywne dostawy LNG. Praktycznie co tydzień do Świnoujścia będzie zawijać gazowiec, w pierwszym tygodniu marca po raz pierwszy sprowadzimy LNG z Nigerii - poinformował Woźniak. Planowane na I kwartał przyszłego roku dostawy LNG mają wynieść ok. 1 mld m sześc. gazu po regazyfikacji, co odpowiada mniej więcej wolumenowi odbioru gazu przez Ukrainę z tytułu kontraktu jamalskiego w tym okresie.
W wynikach za trzy kwartały 2019 r. PGNiG zanotowało 1,3 mld zł zysku netto i wzrost sprzedaży gazu o ponad 1 mld m sześc. Przychody ze sprzedaży były na poziomie 29,65 mld zł, a EBITDA - 3,93 mld zł.
Jak zwróciła uwagę spółka, na jej wyniki zaważyły historycznie niskie rynkowe ceny gazu przy znacznie wyższych cenach ropy. Prezes Woźniak wyjaśniał, że na mocy kontraktu z dostawcą ze wschodu, z cenami indeksowanymi do cen ropy, PGNiG musi kupować gaz drogo. Następnie spółka sprzedaje go po cenach rynkowych, czyli znacznie niższych - tłumaczył na konferencji Piotr Woźniak.
PGNiG zwróciło uwagę, że trzy kwartały 2019 roku były okresem postępującej dywersyfikacji źródeł importu gazu ziemnego. Wolumen LNG sprowadzonego od początku roku był na koniec września o ok. 27 proc. wyższy niż po trzech kwartałach 2018 r. i wyniósł 2,48 mld m sześc. po regazyfikacji. Udział dostaw gazu skroplonego w imporcie gazu ogółem stanowił ok. 23 proc. wobec 18 proc. rok wcześniej. Wolumen importu LNG wzrósł o 0,52 mld m sześc.
Jednocześnie import gazu z kierunku wschodniego w tym okresie spadł o ok. 21 proc. rok do roku, do 6,29 mld m sześc., a jego udział w całej strukturze importu gazu ogółem spadł o 17 pkt proc. do 58 proc., wobec 75 proc. w analogicznym okresie rok wcześniej.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Sowieci i tak nas wydymają. Czym prędzej należy szukać alternatywy.