Ta gra wymaga od zawodników zdolności porozumiewania się z każdym partnerem. Podczas międzynarodowych rozgrywek obowiązują karty wzoru francuskiego, ale żeby było ciekawiej, stosuje się wówczas język niemiecki. Skat to jedyna w swoim rodzaju gra, zwana często śląskim brydżem.
Przemysław Czuga z Rybnika w skata gra ponad 20 lat. Należy do grona najlepszych polskich zawodników. Niedawno otrzymał powołanie do kadry narodowej. W przeszłości już dwukrotnie występował na Mistrzostwach Świata, raz przyszło mu grać podczas Mistrzostw Europy. W ub.r. na światowym championacie w Berlinie zajął 68. miejsce na ponad ośmiuset rywalizujących.
Emocjonująca rozgrywka
- Trafiłem na bardzo trudnych rywali z wielu krajów Europy i Ameryki Południowej. Rozegrałem 15 serii po 48 rozdań. To była bardzo emocjonująca rozgrywka. W piątej serii zająłem nawet 3. miejsce. Naprawdę spory sukces. Raz, mając cztery walety i licytując 72, przeciwnik z Niemiec wylicytował 120, po czym zagrał granda bez czterech, robiąc sznajder. Mimo że ja miałem w ręku cztery walety, to przeciwnik wygrał grę za 144 punkty – wspomina Czuga, który na co dzień pracuje w charakterze inspektora w Dziale Wentylacji ruchu Chwałowice kopalni ROW.
Skat, jak powiada, to gra, w której popełnia się błędy i co za tym idzie, można liczyć też na błędy popełniane przez przeciwnika. Trzeba być skupionym praktycznie od pierwszej do ostatniej minuty rozgrywki, często przez sześć godzin z dwiema krótkimi przerwami. Gracza musi cechować dobra pamięć, zwłaszcza wzrokowa, refleks i umiejętności matematyczne. Wciąż bowiem trzeba liczyć i przeliczać rozmaite rachunki, ponieważ celem gry jest wygranie licytacji, a następnie zebranie przynajmniej 61 oczek. Gracz, który wygra licytację, zostaje solistą, może obejrzeć dwie karty leżące na stole i spośród wszystkich dwunastu odłożyć dwie, które według niego zapewnią mu wygraną.
Najniższą wartością w skacie jest 18. Gracze ustalają wariant gry – kolor, grand, null, rozgrywkę z ręki, rozgrywki zapowiadane i licytują według określonych zasad. W rozgrywce dwóch graczy zawsze gra przeciwko jednemu, czyli soliście, a jeśli jednej ze stron nie uda się zebrać lewy – ogłaszany jest sznajder szwarc. - Lecz dobra karta w ręku to nie wszystko. Trzeba umieć ją dobrze wykorzystać, a to jest już sztuka - przyznaje rybniczanin.
Trudniejszy od brydża
Skata określa się często mianem śląskiego brydża. Lecz jest od niego zdecydowanie trudniejszy. W brydżu współgrający zwykle dobrze znają swoje możliwości. W skacie partnerów styka los. Podczas międzynarodowych rozgrywek obowiązują karty wzoru francuskiego, a jakby tego było jeszcze mało, podczas zawodów międzynarodowych obowiązuje język niemiecki, bo też skat wziął swój początek w XIX w. właśnie w Niemczech, a dokładniej w Altenburgu w Turyngii. To światowa stolica tej gry, siedziba sądu skatowego, do którego kompetencji należy m.in. rozstrzyganie spornych kwestii regulaminowych, tudzież wprowadzanie nowych przepisów.
- Niemcy są zwykle najtrudniejszymi przeciwnikami. Zajmują pierwsze miejsca na turniejach. Szykuję się właśnie do kolejnego poważnego starcia. 12 października wyruszam na ME, pewnie przyjdzie mi się z nimi spotkać. Zawody potrwają 11 dni i będą rozgrywane na statku płynącym po Morzu Śródziemnym i Oceanie Atlantyckim – przyznaje rybniczanin.
Przemysław Czuga ma za sobą udany sezon. Wygrał ostatni turniej z okazji Dnia Niepodległości w Świerklanach na Śląsku. Był najlepszy wśród 160 zawodników. To doskonały zadatek na zbliżające się mistrzostwa. Konfrontacja z najlepszymi skaciarzami Starego Kontynentu będzie dla niego kolejnym poważnym wyzwaniem.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.