W Słowińskim Parku Narodowym trwają prace, których celem jest m.in. odtworzenie złóż torfu, naruszonych w przeszłości przez eksploatację górniczą. W długofalowej perspektywie ma to doprowadzić do akumulacji węgla.
Przedsięwzięcie nosi tytuł „Ograniczenie emisji dwutlenku węgla poprzez renaturyzację torfowisk na Nizinie Wschodnio- i Środkowoeuropejskiej”. Prowadzi je Klub Przyrodników ze Świebodzina.
Działaniami objęto trzy rejony w południowej części Słowińskiego Parku Narodowego. Są to bór bagienny Kluki, Cieminskie Błota (B) oraz silnie zdegradowane torfowisko Wielkie Błoto na południowym wybrzeżu Jeziora Łebsko, które było w przeszłości miejscem eksploatacji górniczej torfu.
- Miejsca po świeżej eksploatacji są widoczne gołym okiem dla laika – zamiast torfowiska jest naga powierzchnia torfu, którego warstwy zostały zdjęte - wyjaśnia Paweł Pawlaczyk z Klubu Przyrodników. - W miejscach po dawnej eksploatacji jest to widoczne w ten sposób, że zamiast torfowiska mamy mozaikę zbiorników wodnych i suchych grzęd między nimi. Ekologicznie, dopóki torfowisko ma naturalny kształt „bochenka torfu” to bardzo dobrze retencjonuje wodę opadową i samo sobie zabezpiecza warunki wodne, nawet w okresie suszy. Eksploatacja części torfowiska powoduje rozcięcie tego bochenka torfu i rozbija te możliwości retencyjne, w wyniku czego torfowisko staje się wrażliwe na okresy suche, które niszczą wówczas także te części, które nie są bezpośrednio eksploatowane.
W ramach prac mają być m.in. wycięte drzewa i krzewy porastające torfowiska. Roślinność ta pogarsza warunki wodne torfowisk. Wycięte drzewa i krzewy mają posłużyć do zasypania rowów melioracyjnych. Pierwsze takie rowy powstały na chronionym dziś terenie przed drugą wojną światową, ale większość – w PRL. W warunkach naturalnych, gdy nie było rowów, woda wsiąkała w torfowisko jak w gąbkę. Działania przyrodników mają spowodować, by torfowiska powróciły do tego stanu, czyli by woda nie rozlewała się po obrzeżach i nie tworzyła tam rozlewisk.
O ile tworzenie się pokładów węgla trwa miliony lat, o tyle w przypadku złóż torfu działania podjęte przez przyrodników mogą dać efekty zauważalne w skali ludzkiej.
- Podstawowym krótkookresowym celem jest zahamowanie rozkładu tego torfu, który jest - wyjaśnia Paweł Pawlaczyk. - Torf rozkłada się gdy jest jest suchy, a jest trwały jeśli jest mokry. W niektórych miejscach, tam gdzie zachowała się pokrywa torfowców, możliwe jest odkładanie się nowego torfu – jeśli poprawią się warunki wzrostu torfowców, to i odkładanie torfu w takich miejscach zostanie przywrócone szybko, praktycznie na bieżąco. Jednak, dominują takie powierzchnie, na których nie ma roślinności, która mogłaby odkładać torf – byłoby bardzo dobrze, gdyby ona powróciła, ale to jest raczej kwestia dziesięcioleci.
Na razie członkowie Klubu Przyrodnika pracują nad dobrym rozpoznaniem, w których dokładnie miejscach powinny być zlokalizowane zapory i zastawki, żeby uwodnić torfowisko, a nie spowodować oddziaływań poza nim. Wstępna koncepcja zakładała wykonanie 214 zastawek, ale nie jest to jeszcze przesądzone. Ich liczba i rozmieszczenie mogą być nieco inne.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.