Panel dyskusyjny dotyczący finansowania górniczych inwestycji podczas Międzynarodowych Targów Górnictwa, Przemysłu Energetycznego i Hutniczego „Katowice 2019” zorganizowała Akademia Górczniczo-Hutnicza. Przedstawiciele PGG i LW Bogdanka byli zgodni, że pozyskanie pieniądzy na rozbudowę i budowę nowych zakładów jest coraz trudniejsze.
Spotkanie poprowadził dr hab. Arkadiusz Kustra z Katedra Ekonomiki i Zarządzania w Przemyśle krakowskiej uczelni, a w dyskusji wzięli udział Andrzej Paniczek, wiceprezes PGG, Artur Wasilewski, wiceprezes LW Bogdanka, dr hab. Paweł Bogacz oraz prof. Bronisław Barchański. - Firmy górnicze mają coraz większe problemy, bo instytucje finansowe i banki nie chcą po prostu tej branży finansować. Tym samym inwestycje w nowe złoża i kopalnie stoją pod znakiem zapytania. Dlatego firmy górnicze muszą znaleźć nowe sposoby finansowania. Być może wyjściem będzie wspomaganie się partnerami spoza Polski – powiedział Kustra.
Andrzej Paniczek, wiceprezes ds. finansowych Polskiej Grupy Górniczej zaznaczył, że obecnie roczne nakłady inwestycyjne w spółce to ok. 2,5-3 mld zł, z czego na zakup urządzeń idzie ok. 800 mln zł. - Zakup urządzeń i inwestycje odtworzeniowe są związane ze zmniejszeniem awaryjności sprzętu. To ma już miejsce, jesteśmy również zakontraktowani na przyszły rok. W ciągu trzech lat powinniśmy wymienić 75 proc. sprzętu. W przypadku możemy się trochę finansować kredytem kupieckim oraz faktoringiem. Natomiast na drugim biegunie stoją duże inwestycje węglowe, takie jak budowa nowych kopalń, które są inwestycjami długoterminowymi. Możemy je jedynie finansować z własnego bilansu, z własnych środków i to jest realne. Natomiast jeśli mielibyśmy ten proces przyspieszyć sięgając po jakieś zewnętrzne środki, to mam świadomość, że musiałaby to być środki celowe oparte o budżet skarbu państwa. Nie łudzę się, że w tej obecnej sytuacji finansowanie z banków europejskich jest osiągalne – podkreślił Paniczek.
Wiceprezes PGG dodał, że nie ma problemów z znalezieniem finansowania projektów związanych z budową farm fotowoltaicznych, w które angażuje się górnicze spółka czy rozwojem zakładu produkcyjnego, który jestem jednym z największych zakładów spawalniczych w regionie. W pierwszym przypadku do dyspozycji są środku NFOŚ oraz kredyty bankowe, a w drugim dochodzą jeszcze środki unijne.
Artur Wasilewski, zastępca prezesa ds. ekonomiczno-finansowych w LW Bogdanka, przyznał że z roku na rok sytuacja staje się coraz trudniejsza dla spółek górniczy. - Zawsze byłem optymistą, niestety dzisiaj muszę się z tego wycofać. Dostajemy coraz bardziej wyraźne sygnały od banków, że inwestycje związane z zieloną energią są ok, natomiast węgiel jest passé. Do tej pory miałem przekonanie, że finansiści patrzą na inwestycje przez pryzmat zysku i przez to, że Bogdanka jest w stanie generować bardzo wysokie środki finansowe i spokojnie spłacać wszystkie zobowiązania. Pokazuje to historia. W latach, kiedy budowaliśmy Stefanów przygotowaliśmy program emisji obligacji na 700 mln zł. W ubiegłym roku program został całkowicie spłacony, co pokazuje, że Bogdanka jest w stanie generować środki na swoją działalność. Zawsze myślałem, że jeśli chodzi o węgiel, a banki dostrzegą w tym dobry interes, to może jedynie podniosą swoją marżę. Dziś już takim optymistą nie mogę być, a nacisk jest coraz silniejszy – powiedział Wasilewski
Jak przypomniał LW Bogdanka dostała koncesję na pole Ostrów, co będzie wiązało się z budową nowego zakładu górniczego. - To są to wydatki liczone w miliardach złotych. Rozmawiamy o tym z bankami, i to nie jest tak, że mówią nie, ale na pewno jest o wiele ciężej. Być może pójdziemy w tym kierunku, że zaproponujemy inwestorom indywidualnym obligacje, tak jak robił to Orlen. Być może oferując odpowiednie oprocentowanie będziemy je w stanie to uplasować na rynku, ale na razie to wszystko jest w sferze rozważań – dodał wiceprezes LW Bogdanki
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.