Okoliczności, w których doszło we wtorek do śmierci górnika w kopalni Pniówek w Pawłowicach, podał w środę, 7 sierpnia, Wyższy Urząd Górniczy, publikując opis wypadku.
Przypomnijmy, że do tragedii doszło w szybie III Pniówka, gdzie we wtorek rano po godzinie 8 prowadzono prace transportowe.
Górnicy mieli za zadanie przetransportować ze sztucznego dna szybu (na głębokości 860 m) części rusztowania typu tzw. "warszawskiego" (są to używane w budownictwie ramy stalowe jednakowych rozmiarów, które łączy się czopowo, ustawiając kilkupiętrową konstrukcję ścian, wewnątrz której poziomo kładzione są pomosty dla robotników; standardowo rama ma 162 cm w najdłuższym wymiarze).
Stalowe elementy miały dotrzeć 30 m wyżej na podszybie poziomu 830 m. Podnoszono je przy pomocy wielkogabarytowej klatki wyciągu.
"Podczas transportu przodowy brygady szybowej znajdował się na głowicy przeciwciężaru górniczego wyciągu szybowego i został dociśnięty przez przemieszczającą się klatkę do dźwigara konstrukcji krzesła szybowego, doznając śmiertelnych obrażeń głowy" - opisał WUG w komunikacie o wypadku śmiertelnym w kopalni JSW.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Najgorsze jest to że prawie w 100% wine pocisna na poszkodowanego przecież on już nic nie powie jak było, wyrazy wspolczucia dla rodziny i najbliższych,
Niezła wersję sobie wymyślili... Ah układy i ukladziki....
Kopalnia jest w Pniówku a nie w Pawlowicach. W Pawlowicach jest poczta.
Aż dziw biere że ten co nie żyje jest zawsze przodowym......
I osunął się spadając do rząpia...szkoda chłopa 39 lot