2,7 mln dłużników widnieje w Krajowym Rejestrze Długów, ich zaległości finansowe sięgają 54,7 mld zł - podaje KRD Biuro Informacji Gospodarczej. W ciągu pięciu ostatnich lat zadłużenie to wzrosło o 182,5 proc.
KDR BIG informuje, że wpis do rejestru jest cenną informacją dla innych uczestników rynku, że dana osoba lub firma ma problem z terminowym regulowaniem zobowiązań. Z możliwości sprawdzania i monitorowania dłużników korzysta już kilkaset tysięcy podmiotów.
"Od momentu powstania KRD (w 2003 r.) przedsiębiorcy i konsumenci pobrali z rejestru 216 milionów raportów o sytuacji finansowej przedsiębiorstw i osób prywatnych" - wskazano w informacji. Dodano, że początkowo funkcja windykacyjna była podstawowym zadaniem KRD, ale wszystko zmienił kryzys na światowych rynkach finansowych z lat 2007-2008. Rejestr stał się narzędziem dla wierzycieli, do skutecznego motywowania niesolidnych płatników, by zaczęli regulować należności, zanim sprawa trafi do windykacji. Taka perswazja "stała się batem na dłużników".
"Dzięki temu dłużnicy zwrócili właścicielom już 84,4 mld zł" - podano.
Według prezesa Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej Adama Łąckiego, banki, SKOK-i, firmy pożyczkowe, operatorzy telewizyjni, internetowi i komórkowi w największym stopniu sprawdzają każdego potencjalnego klienta przed zawarciem z nim umowy.
- Jeśli figuruje on w KRD jako dłużnik, odstępują od umowy lub oferują mu dużo gorsze warunki. To jest cena bycia zadłużonym. Cieszy fakt, że w ostatnim czasie wzrosła liczba pobieranych raportów przez sektor Mąłych i Średnich Przedsiębiorstw, który jest najbardziej narażony na zatory płatnicze spowodowane przez współpracę z nierzetelnymi kontrahentami - powiedział.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Przynajmniej dobrze, że przed podjęciem współpracy mogę sprawdzić w krd, czy nowy klient ma długi