– Grupa Konsorcjum Ochrony Kopalń traci zlecenia od Spółki Restrukturyzacji Kopalń na rzecz firm, które łamią prawo pracy, i warunki określone w przetargach. SRK o tym wie, ale nie reaguje – twierdzą przedstawiciele Solidarności z Grupy KOK. Związkowcy zwrócili się o pomoc do Państwowej Inspekcji Pracy - poinformowała portal netTG.pl śląsko-dąbrowska Solidarność.
- 1 lipca złożyliśmy w PIP wniosek o przeprowadzenie kontroli w firmie, która wygrała ogłoszony przez Spółkę Restrukturyzacji Kopalń przetarg na ochronę likwidowanej kopalni Centrum w Bytomiu. Wcześniej kilkakrotnie informowaliśmy o nieprawidłowościach SRK, ale nie spowodowało to żadnej konkretnej reakcji ze strony spółki, pomimo faktu, że chodzi tutaj przecież o zamówienie publiczne i publiczne pieniądze – mówi Ireneusz Lier, przewodniczący Solidarności w Grupie KOK.
Jak informuje "S", przetarg na ochronę kopalni Centrum został rozstrzygnięty w grudniu ubiegłego roku na korzyść Biura Ochrony Scorpion Sp. z o. o. Wcześniej przez wiele lat to zlecenie wykonywali pracownicy Grupy KOK. Zgodnie z ustawą Prawo zamówień publicznych specyfikacja przetargu musiała uwzględniać tzw. klauzule społeczne, czyli m.in. wymóg zatrudnienia pracowników na podstawie umowy o pracę. W ocenie Solidarności z Grupy KOK zwycięzca przetargu nie wypełnia tego warunku.
- Pracownicy spółki Scorpion, zatrudnieni do ochrony KWK Centrum mają umowy o pracę na 1/8 etatu, choć w rzeczywistości pracują więcej niż 8 godzin dziennie. Przez pozostałe godziny są zatrudnieni na umowie zlecenie. Powiadomiliśmy o tym SRK, pokazaliśmy kserokopie tych umów - mówi Ireneusz Lier.
Jak wskazuje przewodniczący, wątpliwości dotyczących przetargu na ochronę kopalni Centrum jest znacznie więcej. Każda firma zgłaszająca ofertę musiała przedstawić m.in. listę pracowników z odpowiednimi uprawnieniami, którzy będą wykonywać usługę objętą przetargiem.
- Na liście zwycięskiej firmy znaleźliśmy naszych pracowników, którzy nie wyrazili zgody na takie działanie, na co mamy stosowne oświadczenia. O tym również informowaliśmy SRK. Niestety nie przyniosło to żadnego efektu. Grupa KOK zatrudnia pracowników zgodnie z prawem pracy, przestrzega wszystkich standardów. Nie jesteśmy w stanie konkurować ceną z firmami, które tego nie robią - wskazuje szef Solidarności w Grupie KOK.
W ostatnim czasie Grupa KOK, straciła również zlecenie na ochronę mienia zarządzanego przez oddział SRK w Dąbrowie Górniczej. Chodzi m.in. o budynki pozostałe po kopalniach zlikwidowanych podczas restrukturyzacji górnictwa na przełomie XX i XXI wieku.
- W tym przetargu nasza oferta została odrzucona. Jako powód podano nam brak podpisu elektronicznego przy jednym z dokumentów. Problem w tym, że platforma elektroniczna przygotowana przez SRK, nie dawała możliwości dołączenia takiego podpisu - wyjaśnia Ireneusz Lier.
Utrata zleceń od SRK nie spowodowała na razie konieczności redukcji zatrudnienia w KOK. Pracownicy zostali przeniesieni do ochrony innych obiektów, głównie kopalń i zakładów Polskiej Grupy Górniczej, największego zleceniodawcy Grupy KOK. Kontrakt na ochronę majątku PGG kończy się 31 stycznia tego roku. O tym, kto otrzyma to zlecenie na kolejne lata prawdopodobnie zdecyduje przetarg.
- Boimy się, że standardy z SRK mogą zostać przeniesione do Polskiej Grupy Górniczej. Ktoś może dojść do wniosku, że skoro w SRK można ignorować łamanie prawa, to i w PGG można w ten sposób zaoszczędzić pieniądze na ochronie. Jeśli tak się stanie KOK przestanie istnieć, a pracownicy trafią na bruk – podkreśla Ireneusz Lier.
Grupa KOK do 2017 r. była spółką zależną Kompanii Węglowej. Po przekształceniu KW w Polską Grupę Górniczą Grupa KOK stała się częścią Grupy Kapitałowej Holding KW, do której trafiły również inne spółki należące wcześniej do Kompanii Węglowej. Grupa KOK zatrudnia na umowach o pracę ok. 1000 pracowników oraz ok. 500 na umowach cywilnoprawnych.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.