Na przełomie marca i kwietnia we wszystkich liniach autobusowych na lotnisko pojawią się defibrylatory AED (z ang. Automated External Defibrylator - Zautomatyzowany Defibrylator Zewnętrzny). Urządzenia przekazano już do Zarządu Transportu Metropolitalnego i po wypełnieniu wszystkich formalności znajdą się w pojazdach.
Przypomnijmy, że - jak już pisaliśmy na portalu netTG.pl - W lutym ZTM ogłosił przetarg na zakup 15 defibrylatorów AED oraz przeszkolenie kierowców z ich obsługi. Postępowanie zostało rozstrzygnięte, a wykonawca dostarczył wszystkie urządzenia. W tym momencie trwają jeszcze ostatnie formalności, m.in. kwestia ubezpieczenia urządzeń.
W połowie przyszłego tygodnia szkolenie z ich obsługi przejdą wszyscy kierowcy, którzy na co dzień jeżdżą autobusami linii lotniskowych. Na przełomie marca i kwietnia defibrylatory trafią do pojazdów. Dodatkowo na autobusach pojawią się specjalne naklejki, które poinformują podróżnych, że w danym pojeździe znajduje się urządzenie, które może pomóc uratować życie - poinformowało biuro prasowe Metropolii.
Do tej pory tego typu urządzenia nie były dostępne w pojazdach Zarządu Transportu Metropolitalnego.
Automatyczny Defibrylator Zewnętrzny analizuje rytm pracy serca osoby poszkodowanej i podejmuje decyzję o tym, czy jest konieczna defibrylacja. Urządzenia są na tyle proste w obsłudze, że mogą być używane również przez osoby bez przeszkolenia medycznego.
Defibrylator przy pomocy impulsu elektrycznego przerywa bezczynność serca (lub "resetuje" bezładne, zabójcze skurucze włókien mięśnia sercowego, np. przy migotaniu komór). Kilka dni temu ratownicy CSRG demonstrowali w Katowicach, jak posługiwać się sprzętem AED. Instrukcje głosowe i obrazkowe pozwalają na obsługę nawet przez dziecko. Defibrylatory kosztują kilka tysięcy złotych i są bezcenną pomocą przy ratowaniu życia. Ponad sto defibrylatorów w swoich budynkach udostępnia na południu Polski m.in. spółka energetyczna Tauron. Defibrylatory są też często w urzędach publicznych, dużych sklepach, na lotniskach, stacjach benzynowych. Ze statystyk wynika, że defibrylacja mięśnia sercowego w pierwszych, krytycznych minutach po zatrzymaniu krążenia krwi, pozwala uratować 8 na 10 poszkodowanych. Kiedy pomocy medycznej udziela dopiero pogotowie ratunkowe, często jest już za późno, a skuteczność wynosi tylko 5 do 10 proc.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.