- Koszt eksploatacji w Lubelskim Zagłębiu Węglowym będzie niższy aniżeli na Śląsku. Dlatego, jeśli mówimy w perspektywie kilkudziesięciu lat i rozwoju górnictwa, to uważam, że jest to duża szansa dla Zagłębia Lubelskiego - mówi Artur Wasil, prezes Lubelskiego Węgla Bogdanka w rozmowie z "Trybuną Górniczą".
Zgodnie za strategią, Bogdanka zamknęła ubiegły rok wydobyciem 9 mln t węgla. Wrażenie robi jednak wynik w zakresie robót przygotowawczych. W ciągu minionych 12 miesięcy w Lubelskim Węglu Bogdanka wydrążono 37 km wyrobisk.
- Na samym początku jestem winny wyjaśnienie. Te 37 km jest liczone łącznie z przebudowami. „Czystego” drążenia było nieco ponad 35 km. Taki wynik jest możliwy dzięki dobrej organizacji pracy i odpowiednio przygotowanemu harmonogramowi. Myślę, że w 2019 r. osiągniemy podobny poziom, jeśli chodzi o długość wydrążonych chodników. To jest inwestycja w przyszłość, tym bardziej że zmierzamy do eksploatacji nowego złoża Ostrów - w tym roku rozpoczęliśmy prace, a w drugiej połowie 2020 r. chcemy już wydobywać węgiel z tego nowego złoża.
Śląskie spółki węglowe coraz częściej spoglądają w stronę Lubelskiego Zagłębia Węglowego. Czy w przyszłości możliwy jest scenariusz, że ciężar wydobycia węgla zostanie przeniesiony ze Śląska na Lubelszczyznę?
- Rzeczywiście z uwagi na małe zurbanizowanie terenu, na regularne zaleganie pokładów i stosunkowo niewiele zagrożeń naturalnych, sprawą oczywistą jest, że koszt eksploatacji w Lubelskim Zagłębiu Węglowym będzie niższy aniżeli na Śląsku. Dlatego, jeśli mówimy w perspektywie kilkudziesięciu lat i rozwoju górnictwa, to uważam, że jest to duża szansa dla Zagłębia Lubelskiego.
W przypadku złoża Ostrów o jakich zasobach jest mowa i jak długo będzie je można eksploatować?
- Zasoby bilansowe to ok. 172 mln t. Myślimy jednak o ich rozszerzeniu i mamy na to już pewne pomysły. Nawet takie, które dotyczą eksploatacji bez naruszenia powierzchni terenu. Mam tu na myśli rozwiązanie, które jeszcze nie było stosowane w Polsce. Jesteśmy na etapie analiz opłacalności, bo techniczne możliwości zdecydowanie przemawiają za jego wykorzystaniem. Jak oszacowaliśmy, pozyskanie koncesji na złoże Ostrów przedłużyło żywotność Bogdanki o kilkanaście lat. W połączeniu z innymi posiadanymi przez nas zasobami oznacza to żywotność Bogdanki wynoszącą obecnie ok. 50 lat.
Mówił pan o kwestiach technicznych, muszę zatem spytać o Górniczy Sukces Roku. Bogdanka została uhonorowana tą nagrodą w kategorii Innowacyjność za rekordowy postęp w drążeniu przodków.
- To w zasadzie jest cały cykl, cały proces, który zadziałał. Jak już mówiłem, kluczem jest odpowiednia organizacja pracy, czyli odpowiednie ułożenie i skoordynowanie zmian. I sama praca w przodku oraz zastosowanie pewnych rozwiązań technicznych - choćby skrócenie cyklu konserwacyjnego. To było także możliwe ze względu na miąższość pokładu. Było to 2,5 m, w związku z tym sam proces urabiania był łatwiejszy i szybszy. W tej chwili generalnie zmierzamy w kierunku pokładów o wyższej miąższości od tych, które eksploatujemy obecnie.
Przed kilkoma laty Bogdanka zasłynęła z tego, że zastosowała strugi. Czy w związku z przechodzeniem do pokładów o wyższej miąższości można stwierdzić, że czas strugów w Lubelskim Węglu się skończył?
- Absolutnie nie. Trzeba jednak pamiętać, że strugi są bardzo wymagające, jeśli chodzi o warunki górniczo-geologiczne. Przebijają one pod względem wydajności kompleksy kombajnowe, ale warunkiem koniecznym do ich zastosowania są dobre stropy. Idealnym stanem, w którym można stosować strugi, jest jeszcze dobry spąg i regularne zaleganie pokładów. W takim przypadku można by było mówić wręcz o ścianie, która jest bezobsługowa, przynajmniej w kontekście samego miejsca pracy struga, bo na skrzyżowaniach, z racji stosowanej techniki drążenia wyrobisk, nie ma możliwości, by nie było pracowników. Na pewno jednak nie możemy mówić o zmierzchu techniki strugowej w Bogdance, a jedynie ulokowaniu jej w miejscach, które będą zapewniały stabilną pracę.
Początek 2018 r. był trudny dla Bogdanki, ale mimo to udało się wydobyć planowane 9 mln t. Jak zaczęliście ten rok?
- Dobrze i zgodnie z założeniami Planu Techniczno-Ekonomicznego. W związku z tym, póki co nie ma żadnych zagrożeń dla planowanego wyniku 9,4 mln t. Wiemy jednak wszyscy o tym, że jest to górnictwo, które czasem potrafi zaskakiwać. W związku z tym cały czas szukamy nowych rozwiązań i wciąż uczymy się tej kopalni i naszego górotworu. Tym bardziej, że obecna Bogdanka znacznie różni się od tej sprzed 10 lat. Wówczas były eksploatowane tylko dwa pokłady. Obecnie są to już cztery. Ta złożoność geomechaniczna naszej kopalni postępuje i dlatego dążymy do tego, by zapewnić stabilność w produkcji. Chcemy też doprowadzić do sytuacji, by przewidywać pewne zjawiska, które do tej pory nas zaskakiwały. Mamy utalentowaną grupę inżynierów, którzy właśnie kształcili się po to, by rozwiązywać takie problemy.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.