W kopalni Zofiówka nie było wybuchu metanu. W Karwinie nastąpił wybuch; w jednej sekundzie rozpętało się piekło - powiedział w piątek PAP dziekan Wydziału Górnictwa i Geoinżynierii Akademii Górniczo-Hutniczej prof. dr hab. inż. Marek Cała.
Jak powiedział PAP dziekan Wydziału Górnictwa i Geoinżynierii Akademii Górniczo-Hutniczej prof. dr hab. inż. Marek Cała, w kopalni CSM w zagłębiu OKD najprawdopodobniej nastąpił wybuch metanu połączony w pożarem.
- Z reguły stężenie metanu w atmosferze kopalnianej jest na poziomie poniżej 1 proc. To mierzą czujniki z częstotliwością jeden raz na sekundę. Najprawdopodobniej nastąpiło nagłe, gwałtowne wyładowanie energii połączone ze wstrząsem, które uwolniło ze szczelin w masywie skalnym źródła metanu, które dostały się do powietrza kopalnianego. Zostało nagle i gwałtownie przekroczone dopuszczalne stężenie - co najmniej powyżej 5 proc. metanu. To w połączeniu z jakąkolwiek iskrą czy źródłem ognia wywołało wybuch metanu - wyjaśnił Cała.
Dziekan dodał, że w trakcie wybuchu pod ziemią panuje temperatura około tysiąca stopni Celsjusza. Teraz najprawdopodobniej dodatkowo nastąpił pożar metanu i panuje tam temperatura o wiele wyższa - około 1200 stopni C. Prace służb kopalnianych są nakierowane przede wszystkim na opanowanie szalejącego pod ziemią pożaru, który uniemożliwia akcję ratowniczą. Wszystkie działania sprowadzają się do otamowania wyrobisk, odcięcia od pożaru gazów, które mogą się palić, czyli przede wszystkim tlenu. Jeśli pożar zostanie ugaszony, w rejon katastrofy będą mogli wejść ratownicy w aparatach tlenowych, aby poszukiwać zaginionych górników.
- W kopalniach takich jak Zofiówka, Jastrzębie, Borynia w atmosferze kopalnianej jest metan. Tak samo było w tej kopalni. W kopalniach występują zagrożenia wybuchem pyłu węglowego, wstrząsami masywu skalnego, tąpaniami, zagrożeniem metanowym - wymienił.
Cała porównał katastrofę w Czechach do tej w kopalni Zofiówka, gdzie do tragicznego w skutkach wstrząsu doszło 5 maja 2018 r. W rezultacie zginęło pięciu górników, których ciała odnaleziono i wydobyto na powierzchnię podczas akcji ratowniczej prowadzonej w ekstremalnie trudnych warunkach.
- W kopalni Zofiówka był o tyle różniący się przypadek, że nie było wybuchu metanu - zaznaczył. - Nastąpił wstrząs i ogromne wyładowanie energii, które wywołało chwilowe zwiększenie ilości metanu w atmosferze, ale nie było wybuchu. Tu nastąpił wybuch; w jednej sekundzie rozpętało się piekło. Szanse przeżycia są graniczące z cudem. Zawsze jednak zakładamy, że taki cud się zdarzył i ktoś przeży" - dodał dziekan.
Cała przypomniał, że kopalnia w Karwinie została założona w 1968 r. Jej nazwa pochodzi od "Czechosłowacka Młodzież" i wiąże się praską wiosną w 1968 r. Jest w zbliżonym wieku co np. kopalnie Jastrzębskiej Spółki Węglowej.
Dziekan podkreślił, że warunki panujące w kopalni w Karwinie są podobne do tych w polskich kopalniach. Bardzo podobne są warunki górniczo-geologiczne. Jest taki sam stopień zaawansowania technicznego, na bardzo dobrym, światowym poziomie. Stosowane są te same typy obudów, podejmowane te same środki bezpieczeństwa. - Mamy z kopalniami ostrawsko-karwińskimi bardzo dobre kontakty, stąd tylu Polaków, którzy tam pracowali - wskazał Cała.
- Przyroda po raz kolejny okazała swoją siłę, a natura nas zaskoczyła - dodał.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.