Jastrzębska Spółka Węglowa w ramach COP24 promuje m.in. transport oparty o wodór. JSW do Katowic sprowadziła z Holandii autobus, który jest zasilany właśnie tym paliwem. Mogą nim podróżować uczestnicy szczytu klimatycznego. W poniedziałek, 10 grudnia, dziennikarze oraz zaproszeni goście mieli okazje przejechać się nim po stolicy Górnego Śląska.
Zanim autobus wyruszył spod siedziby spółki JSW Innowacje zaprezentowano zaangażowanie Grupy JSW w projekty wodorowe.
- Zdajemy sobie sprawę jak istotna jest dbałość o środowisko. Jesteśmy spółką, która szanuje środowisko i zasoby. Rozumiemy konieczność zmiany, która musi następować. Podjęliśmy w ostatnim czasie prace związane z aktualizacją naszej strategii. Spojrzeliśmy w szczególności na wszystkie nasze produkty tzw. węglopochodne. Te, które były do tej pory traktowane jako produkt trochę uboczny przy produkcji koksu, czyli na smoły i gaz koksowniczy. Podjęliśmy decyzję, że warto zainwestować w dalszy i głębszy przerób tych produktów. Smoła jest bardzo wartościowym surowcem, z którego można produkować anody do baterii, na które popyt rośnie w związku z rozwojem elektromobilności. Spojrzeliśmy też na gaz koksowniczy, który zawiera ponad 50 proc. wodoru. Oczywiście ten gaz trzeba oczyścić i z tych 50 proc. trzeba ten wodór doprowadzić do czystości 99,99 proc. lub 99,999 proc., bo tylko taki nadaje się do tych ogniw – mówił prezes JSW Daniel Ozon.
Menedżer przedstawił także statystyki dotyczące stacji tankowania wodoru. Na świecie jest ich 338, z czego w Europie 139. W Polsce na razie nie ma żadnej. Obecnie po Starym Kontynencie jeździ 120 autobusów wodorowych. Do 2020 r. w Europie w ramach programu Jive/Jive2ma się pojawić od 300 do 400 pojazdów tego typu.
Prezes Ozon przyznał, że JSW chce stąć się główny dostawcą wodoru i w ten sposób przyczynić się do osiągnięcia celów polityki środowiskowej na Śląsku. Należy pamiętać, że Metropolia Górnośląsko-Zagębiowska jest największym uczestnikiem programu „Bezemisyjny Transport Publiczny”. Aktualnie po GZM porusza się 1,5 tys. autobusów,a docelowo ma być ich 2 tys. Do 2023 r. ma się pojawić 300 nowych autobusów elektrycznych.
Szef JSW przyznał także, że spółka dostrzega też szanse w wykorzystaniu wodoru w górnictwie i trwają rozmowy na ten temat z potencjalnymi partnerami.
- Naszą bolączką jest rosnąca z każdym rokiem ilość zanieczyszczeń w wyrobiskach górniczych. Każdego roku budujemy ich ok. 70 km. Transportujemy pod ziemią ludzi, urobek i materiały. Korzystamy przy tym w dużej części z transportu opartego o napęd spalinowy. Można sobie wyobrazić ile pracy i energii wymaga to, aby te spaliny i zanieczyszczenia wyprowadzić z wyrobisk. Rozmawiamy o tym na ile można by wykorzystać wodór do napędzania kolejek pod ziemią. Tak żeby zmniejszyć tam emisyjność – powiedział prezes JSW.
Po prezentacji odbyła się wycieczka wodorowym autobusem Ursus na katowicki Nikiszowiec. W czasie podróży o autobusie opowiadał Waldemar Rumiński, szef sprzedaży i marketingu w Ursus Bus. Podkreślił, że choć autobus potocznie określa się mianem wodorowego, to tak dokładnie jest on pojazdem elektrycznym zasilanym ogniwami wodorowymi. Pojazd ten nie emituje żadnych spalin, a jedynie parę wodną.
– W przypadku tego typu rozwiązań unikamy wielu problemów, np. nie jest potrzebna bardzo ciężka bateria elektryczna, nie trzeba zajmować się jej kłopotliwą utylizacją, zyskujemy za to większy przebieg. Samo ogniwo paliwowe jest niczym mała elektrownia – wyjaśnił przedstawiciel Ursusa.
Autobus, który został sprowadzony dla JSW z Holandii to model City Smile.
W galerii: Wodorowy autobus JSW. Katowice, 10 grudnia 2018 r. (zdjęcia: Maciej Dorosiński - portal netTG.pl).
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Autobusy wodorowe to przyszłość