Uroczystą mszę św. ku czci św. Barbary w intencji pracowników górnictwa wszystkich kopalń z terenu Archidiecezji Katowickiej sprawował w niedzielę, 2 grudnia, z górnikami kopalni Knurów-Szczygłowice i mieszkańcami Knurowa metropolita katowicki ks. abp Wiktor Skworc w kościele pw. świetych Cyryla i Metodego.
Niedzielną Eucharystię Barbórkową o godz. 9.00 transmitowano dla wiernych w całym kraju w I Programie Polskiego Radia a także na falach archidiecezjalnego Radia eM. Oprawę muzyczną mszy św. zapewniła górnicza Orkiestra Dęta Kopalni Węgla Kamiennego Knurów pod dyrekcją Mariusza Kowalczyka. W kościele zgromadzili się na modlitwie górnicy i kierownictwo kopalni JSW Knurów-Szczygłowice z dyrektorem Grzegorzem Michalikiem oraz samorządowcy z prezydentem miasta Adamem Ramsem i przewodniczącym Rady Miejskiej Tomaszem Rzepą oraz liczni mieszkańcy.
Polszczyzna - język serca górnośląskich górników
W homilii ks. abp. Wiktor Skworc przypomniał o jubileuszu stulecia odzyskania Niepodległości przez Rzeczpospolitą i opisując losy górnośląskich górników oraz ich rodzin w XX w. zogniskował uwagę wokół "patriotyzmu najwyższej próby". Metropolita przypomniał, że lud górnośląski - siłą wielowiekowej tradycji zakorzenionej w rodzinach - w większości posługiwał się językiem polskim w gwarowej formie jako "językiem serca".
W duchu wierności Polsce ponosił liczne ofiary, jak podczas trzech powstań śląskich, w których walczyło ok. 40 tys. górników. Abp Skworc przywołał pamiętne słowa Wojciecha Korfantego wypowiedziane w czerwcu 1922 r. podczas wkroczenia Wojska Polskiego do Katowic, w których wyrażała się ogromna radość z odzyskanej wolności i prośba do Matki-Ojczyzny o przyjęcie "wszystkich tej ziemi mieszkańców dobrej woli jako dzieci swoje". Duszpasterz wspominał też dramat II wojny światowej i odpowiedzialne postawy górnośląskich górników, którzy w 1945 r. ratowali swe kopalnie przed zatopieniami i wysadzaniem w powietrze.
Górny Śląsk dopełnił ofiary Kresów
Zaznaczył, że już w miesiąc po wkroczeniu Armii Sowieckiej rozpoczęła się największa tragedia Górnoślązaków - wywózka ok. 50 tys. mieszkańców, w większości górników, do pracy przymusowej na Wschód, skąd bardzo wielu nigdy nie powróciło, kończąc wędrówkę "na obczyźnie, w bezimiennym, masowym grobie bez krzyża, znaku nadzi".
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.