W Sztolni Dziedzicznej pod centrum Zabrza w piątek, 14 września, zainaugurowano ruch turystyczny. Nie jest to jednak tania atrakcja. Bilet kosztuje 60 złotych.
Pierwszą łodzią popłynęli oficjalni goście, m.in. prezydent Zabrza Małgorzata Mańka-Szulik i dyrektor Muzeum Górnictwa Węglowego Bartłomiej Szewczyk. O godzinie 8.20 zjechali szybem Wilhelmina znajdującym się przy ul. Sienkiewicza, przeszli wyrobiskami do podziemnego portu, skąd popłynęli do wylotu sztolni przy ul. Karola Miarki. Tam o godzinie 9.40 czekali na nich dziennikarze.
Sztolnią do Szczecina
- Teraz możemy pływać, teraz mamy okno na Szczecin – powiedziała po wyjściu z łodzi prezydent Zabrza. Potem w rozmowie z dziennikarzami stwierdziła, że wcześniej już cztery razy przechodziła sztolnią na różnych etapach prac. Nie omieszkała też dodać, że węgiel stanowił podstawę rozwoju nie tylko Śląska, ale i Polski.
-To jest przepłynięcie techniczne – podkreślił Sławomir Gruszka, rzecznik prasowy Urzędu Miejskiego w Zabrzu akcentując, że prawdziwa inauguracja ruchu turystycznego nastąpi wraz z kolejnym rejsem.
Dziewiczy rejs w kaskach
O godzinie 9.50 wpłynęła do sztolni od strony ul. Karola Miarki pierwsza grupa zwiedzających, ubranych w kaski ochronne.
Reporter portalu nettTG.pl był pierwszym dziennikarzem, który popłynął wraz z turystami. Była to piętnastoosobowa grupa uczniów i nauczycieli z pięciu zabrzańskim szkół. Reprezentowali oni pierwsze, drugie i trzecie Liceum Ogólnokształcące, Zespół Szkół Ekonomicznych oraz Zespół Szkół nr 10 w Zabrzu.
Tą ostatnią placówkę reprezentowali dwaj uczniowie – z 8 klasy podstawówki i 3 klasy gimnazjum, oraz nauczyciel Mariusz Konior.
- Nie jestem pierwszy raz w podziemiach – powiedział portalowi netTG.pl Mariusz Konior.
- Kiedyś byłem elektrykiem i na praktykach zawodowych zjechałem na dół kopalni. Byłem też w sztolni w Tarnowskich Górach - dodał.
"Bez obaw! Czmychnę jak kapitan Schettino!"
Przewodnikiem, który popłynął z pierwszą grupą turystów, był Bogdan Dropik. Nie pracował nigdy w górnictwie, zajmował się oprowadzaniem wycieczek jako przewodnik terenowy PTTK, a od czterech i pół roku pracuje w kopalni Królowa Luiza. W trakcie podziemnego spływu dopisywał mu humor. Zażartował, że w razie gdyby łódka miała zatonąć, to tak jak kapitan statku Costa Concordia opuści łódź jako pierwszy. Nie zabrakło też ciętych odniesień do Titanica.
- Nie bałem się – zapewnił nas Bogdan Dropik po zakończonym rejsie.
- Narrację miałem ułożoną w głowie. Zawsze mnie interesowała historia Górnego Śląska i chciałem to przekazać.
Dziewiczy rejs zakończył się równo w południe wyjazdem na powierzchnię szybem Wilhelmina. Uczniowie sprawiali wrażenie zadowolonych.
- W łódkach nie było aż tak zimno – stwierdziła Julia Podobińska, uczennica z I Liceum Ogólnokształcącego w Zabrzu im. Zbigniewa Religi.
- Dopiero po wyjściu z łódek czuło się ten chłód - przyznawała.
Powrót autobusem
Podziemna trasa turystyczna w Sztolni Dziedzicznej w Zabrzu obejmuje przepłynięcie odcinka długości 1130 metrów oraz wędrówkę suchymi odcinkami sztolni i innych korytarzy o długości około 900 metrów.
Każdorazowo sztolnią płynie zestaw złożony z dwu sczepionych łódek, mogących pomieścić łącznie 20 osób. W razie dużego nasilenia ruchu turystycznego łodzie z turystami mają pływać w obie strony. Przy mniejszym ruchu przewiduje się zejścia do podziemi od strony szybu Wilhelmina przy ul. Sienkiewicza 43, a koniec wycieczki przy wylocie sztolni. Warto dodać, że przewóz turystów z powrotem do miejsca startu odbywa się bez dodatkowych opłat specjalnym autobusem, pomalowanym w barwy Kopalni Guido. Nie trzeba więc z powrotem iść dwóch kilometrów przez miasto.
W galerii: pierwszy rejs w Sztolni Dziedzicznej, Zabrze, piątek 14 września 2018 r. (zdjęcia Tomasz Rzeczycki - portal netTG.pl, Trybuna Górnicza)
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Cena mnie nie dziwi. wiem ile osób trzeba opłacić aby zjechać na dol- sygnalisci, dyspozytor, maszynista wyciqgowy itd. Ów 60 zł. to w sumie mało, bo sam jeden kurs maszyny wyciągowej to 20-30 zł (bez opłaty ludzi)
Zwiedzanie zamku w Malborku, wpisanego na Światową listę dziedzictwa UNESCO kosztuje 45,-. A za co oni w Zabrzu chcą 60,- ?!