Giełdy na Wall Street lekko straciły w środę w obliczu kolejnych problemów politycznych Donalda Trumpa oraz po opublikowaniu przebiegu ostatniego posiedzenia Fed. W centrum uwagi były też najnowsze wyniki kwartalne amerykańskich spółek.
Dow Jones Industrial na zamknięciu spadł o 0,34 proc. i wyniósł 25.733,60 pkt.
S&P 500 stracił 0,04 proc. i wyniósł 2.861,82 pkt. We wtorek indeks S&P 500 w trakcie sesji wzrósł na nowe historyczne maksima, po raz pierwszy od stycznia.
Nasdaq Composite zwyżkował 0,38 proc., do 7.889,10 pkt.
W środę minęły 3453 dni od początku obecnej hossy na Wall Street - to najdłuższy rynek byka w USA w historii amerykańskiej giełdy. Od marca 2009 r. indeks S&P 500 wzrósł o ok. 320 proc.
"Nastroje na rynkach finansowych po kryzysie były tak niskie, że wydawało się oczywiste, że czeka nas odbicie. Ale nie sądzę, żeby ktokolwiek przypuszczał, że będzie ono miało taką skalę" - powiedział Jeff Zipper, dyrektor zarządzający inwestycjami w U.S. Bank Private Wealth Management.
Najmocniej tracił w środę sektor telekomunikacyjny, a rosły spółki paliwowe, w ślad za ponad 2-proc. zwyżkami cen ropy naftowej.
Wyraźnie drożały walory Target. Sieć handlu detalicznego zaraportowała wyższy od oczekiwań zysk za II kw. i podwyższyła całoroczne prognozy.
Najmocniej do zwyżek na S&P 500 przyczyniły się akcje Apple (4,1 proc. stopy zwrotu z indeksu) i Microsoft (2,4 proc.).
Ponad 6 proc. po lepszych od oczekiwań wynikach kwartalnych rosły akcje sieci wyposażenia mieszkań, Lowe's.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.