Bernard Krawczyk w ciągu 60 lat kariery aktorskiej stworzył wiele kreacji związanych ze Śląskiem i górnictwem. Franciszek w "Perle w koronie", Dominik w "Soli ziemi czarnej", Grządziel w "Wujek 81. Czarna ballada", Gacek w "Rodzinie Kanderów", powstaniec i górnik z biedaszybów w "Blisko, coraz bliżej". Choć urodził się w niewielkiej miejscowości pod Częstochową, czuł się Ślązakiem z krwi i kości. Wychował się i mieszkał przez wiele lat w Mysłowicach. Przez lata był związany z Teatrem Śląskim, a także scenami w Zabrzu, Bielsku Białej i Sosnowcu. W piątek, 17 sierpnia, spoczął na cmentarzu w Panewnikach.
- Mistrz, nestor, wybitny aktor, legenda śląskiej i polskiej sceny, wielki Ślązak, przyjaciel i ceniony artysta. Z ogromnym bólem i smutkiem przyjęliśmy informację o śmierci Bernarda Krawczyka (1931-2018), naszego aktora. Mistrz miał na swoim koncie kilkaset ról teatralnych, kilkadziesiąt filmowych, telewizyjnych i tysiące występów estradowych - podkreślają w oficjalnym pożegnaniu Robert Talarczyk, dyrektor Teatru Śląskiego oraz przyjaciele Bernarda Krawczyka z tej placówki kulturalnej.
Niedawno swoje 85. urodziny Bernard Krawczyk świętował na Scenie Kameralnej Teatru Śląskiego monodramem Tadeusza Różewicza "Śmieszny staruszek". W ostatnim czasie grał ważne role w takich spektaklach jak "Piąta strona świata", "Wujek.81. Czarna ballada" oraz w najnowszej premierze katowickiego teatru pt. "Himalaje". Występował w TVP Katowice, wielu filmach. Nie odpuszczał mimo wieku, bo czuł się świetnie. Dlatego też jego śmierć wstrząsnęła jego przyjaciółmi.
Krawczyk debiutował w 1952 r., jeszcze podczas nauki w Studium Aktorskim przy Teatrze Śląskim. W swojej trwającej ponad 60 lat ponad karierze aktorskiej grał role teatralne, telewizyjne i filmowe w sztukach W. Szekspira, W. Gombrowicza, S. Becketta czy S. Mrożka. Za swoje kreacje był wielokrotnie nagradzany. Opoztrzymał dwie Srebrne i cztery Złote Maski. Zapraszano go do pracy na deskach teatrów w Łodzi, Wrocławiu i Warszawie. Odmawiał. Kochał Śląsk, był człowiekiem niezwykle radosnym, energicznym. Jego ostatnią rolą była kreacja w "Himalajach". Pracował nad kolejnym projektem, którego premiera miała się odbyć w Chorzowskim Centrum Kultury.
- Mówi się, że nie ma ludzi niezastąpionych, ale po Beniu powstanie ogromna wyrwa i trudno ją będzie zasypać - podkreśla Robert Talarczyk.
Legenda śląskiego teatru i filmu spocznie na cmentarzu w Panewnikach, gdzie pochowani zostali także inni członkowie jego rodziny. Msza św. została odprawiona w bazylice św. Ludwika Króla i Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. W chwili śmierci Bernard Krawczyk miał 87 lat.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Wielka strata dla Śląska i Katowic... wielka osobowość