Podczas czwartkowego, 19 lipca, posiedzenia sejmowej Komisji do spraw Energii i Skarbu Państwa przedstawiono odtajnione wyniki kontroli NIK umów gazowych i realizacji budowy terminalu LNG w Świnoujściu. Liczba nieprawidłowości i zaniechań w resorcie gospodarki w latach 2009-2010 przeraża.
- Wszcząłem procedurę odtajnienia byśmy mieli możliwość zapoznania się z rzeczywistą sytuacją, jaka była stworzona przede wszystkim w Ministerstwie Gospodarki w rządzie PO-PSL w latach 2009-2010. Skutki tamtych działań odczuwamy do dzisiaj, one determinują także sytuację obecną - podkreślił wiceminister energii Piotr Naimski.
Celem kontroli NIK była ocena konsekwencji podpisanych umów gazowych oraz realizacji budowy terminalu LNG w Świnoujściu. Prowadzono ją w latach 2011-2013, objęła okres 2006-2011. Skontrolowano wówczas m.in. resorty gospodarki i Skarbu Państwa, Kancelarię Prezesa Rady Ministrów, PGNIG, Gaz-System, Polskie LNG SA. Wyniki kontroli zostały objęte klauzulą zastrzeżone, która została zniesiona na wniosek wiceministra Naimskiego.
Sławomir Grzelak, dyrektor departamentu gospodarki, Skarbu Państwa i prywatyzacji NIK, poinformował, że w wyniku negocjacji podjętych przez PGNIG w 2006 r. w sprawie przedłużenia umowy z podmiotem zależnym od Gazpromu, czyli RosUkrEnergo, na dostawę 2,5 mld m sześć. gazu rocznie w latach 2006-2009, na polecenie Gazpromu dokonano zmiany ceny gazu dostarczanego do Polski w ramach kontraktu jamalskiego.
Przedstawiciel NIK-u wyjaśnił, że zawarcie w listopadzie 2006 r. umowy PGNIG z RosUkrEnergo i aneksu nr 26 do kontraktu jamalskiego było poprzedzone prawnymi i ekonomicznymi analizami. Zawarcie umowy było jedynym rozwiązaniem. Alternatywne zakupy były możliwe tylko, jeśli Gazprom wyraziłby zgodę na wykorzystanie do przesyłu swojej infrastruktury. Takiej zgody jednak nie wyrażał. W obliczu zagrożenia energetycznego kraju aneks podpisano.
- W skutek wcześniejszych zaniechań w sprawie dywersyfikacji źródeł zakupu gazu, PGNIG było zmuszone przyjąć te warunki. Cena gazu została zwiększona o około 10 proc. Polscy negocjatorzy zostali postawieni w sytuacji niekorzystnej. Doszły do tego problemy ze sposobem prowadzenia negocjacji - informował Sławomir Grzelak z NIK.
Izba skontrolowała dokumentację z r. 2009 z zakresu negocjacji prowadzonych na szczeblu rządowym i przedsiębiorstw. Ustalono poważne nieprawidłowości w działaniach ministra gospodarki.
- Minister nie przygotował strategii negocjacyjnej. Rozmowy rozpoczęto dopiero w sytuacji zaprzestania dostaw gazu do Polski przez RosUkrEnergo w styczniu 2009 r., po 20 dniach od wstrzymania dostaw. Tymczasem szef resortu gospodarki od października 2008 r. posiadał informację od strony rosyjskiej o możliwości zagrożenia tych dostaw i o oczekiwaniach strony rosyjskiej - podkreślił Sławomir Grzelak.
Zatwierdzona w marcu 2009 r. instrukcja negocjacyjna była nieaktualna jeszcze przed przystąpieniem do negocjacji, nie ujęto w niej uwag innych resortów. Negocjacje podjęto w maju 2009 r. w Moskwie. Nieprawidłowości ze strony polskiej spowodowały, że trzeba było je opóźnić o dwa miesiące, a działo się to w sytuacji niedoborów gazu. Kolejne negocjacje prowadzono bez instrukcji negocjacyjnej. Te instrukcje były dostosowywane do dokonanych już ustaleń.
- Przewodnicząca polskiego zespołu negocjacyjnego, podsekretarz stanu w Ministerstwie Gospodarki Joanna Strzelec-Łobodzińska w okresie od 11 grudnia 2009 r. do 9 lutego 2010 r. dokonywała zmian projektów umów międzyrządowych na podstawie rozmów telefonicznych oraz uzgodnień dokonywanych na szczeblu korporacyjnym. Wynegocjowane zapisy były niezgodne z zapisami instrukcji negocjacyjnej - mówił dyr Grzelak.
Dodał, że strona polska nie mając wypracowanej strategii nie wykorzystywała argumentów i akceptowała kolejne żądania strony rosyjskiej. W skutek odpowiedniego przygotowania zespół negocjacyjny popełnił liczne błędy. Dążono do wydłużenia okresu kontraktu na dostawy gazu, pomimo że resort gospodarki dysponował analizami wskazującymi, iż w związku z zakończeniem budowy gazoportu, podaż gazu przewyższy popyt.
Nie podjęto nawet próby uzyskania korzystniejszej oferty dostaw gazu, w tym obniżenia ceny. Nie podejmowano kwestii zniesienia klauzuli zniesienia reeksportu, a także ustanowienia operatorów systemu przesyłowego, czyli przeniesienia tych funkcji do spółki Gaz-System. Nie wykorzystano możliwości włączenia do negocjacji przedstawicieli Komisji Europejskiej.
- Nie podjęto próby uzyskania w zamian za korzyści dla strony rosyjskiej uzyskania także korzyści dla strony polskiej. Taką korzyścią dla Gazpromu było m.in. odstąpienie przez Eurogaz od roszczeń z tytułu niezapłaconych opłat za przesył gazu wysokości 286 mln dolarów - wyliczył dyr Grzelak.
Poinformował, że pomimo zapisów niekorzystnych dla Polski, minister gospodarki wydał polecenie szybkiego procedowania pozwalającego na zawarcie umów. Zabrakło uzgodnień m.in. z ministrem spraw zagranicznych. Rządowe Centrum Legislacji miało 30 minut na zaopiniowanie dokumentów, a prezes Urzędu Regulacji Energetyki tylko 2 minuty. Nie czekając na te opinie przesłano do Rady Ministrów wniosek o udzielenie zgody na związanie Polski tymi umowami, niezgodnie z prawdą stwierdzając, że został on uzgodniony z wymienionymi urzędnikami. To zdaniem NIK nie miało żadnego uzasadnienia, ani w zagrożeniu energetycznym Polski, ani w presji ze strony rosyjskiej.
- Dopiero ingerencja KE w proces negocjacji nadała tym umowom kształt zgodny z prawem unijnym i krajowym, a tym samym zwiększyła bezpieczeństwo energetyczne Polski - mówił przedstawiciel NIK.
Efektem negocjacji było wprowadzenie zmian w ustaleniach polsko-rosyjskich w sprawie współpracy gazowej i zawarcie aneksu 35 do kontraktu jamalskiego. PGNIG uzyskała zwiększenie dostaw i upust cenowy do części kupowanego gazu z zamian za rezygnację roszczeń wobec RosUkrEnergo z tytułu niezrealizowania dostaw w 2009 r.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.