Niemiecki plan zredukowania do 2020 r. emisji gazów cieplarnianych o 40 proc. w porównaniu z 1990 r. spalił na panewce. Realna redukcja to 32 proc. Niemcy nie dotrzymają celów klimatycznych, które sami sobie wyznaczyli - poinformowała minister środowiska Svenja Schulze. Czy wobec tych wiadomości Unia spojrzy inaczej na Polskę i energetykę węglową?
- Jeśli w przypadku Polski zaliczyć redukcję dwutlenku węgla, jakiej dokonaliśmy w naszych elektrowniach w latach 90., to zrobiliśmy w tym czasie naprawdę wiele. Niemcy głośno mówią o zielonej energetyce, a tak naprawdę swoje bezpieczeństwo energetyczne opierają na węglu brunatnym - podkreśla prof. Władysław Mielczarski, ekspert z Instytutu Elektroenergetyki Politechniki Łódzkiej.
Faktem jest, że w niemieckim miksie elektroenergetycznym nadal dominuje węgiel. W pierwszym półroczu elektrownie z węgla brunatnego wyprodukowały ponad 24 proc. całości energii, a z węgla kamiennego 13,3 proc. Elektrownie jądrowe to 12,7 proc., a gazowe 7,2 proc.
Te twarde dane sprawiły, że zyskaliśmy nieoczekiwanego sojusznika w postaci Niemiec. Tamtejszy minister energii Peter Altmaier uznał za nierealne apele z grupy innych krajów UE o zwiększenie udziału energii ze źródeł odnawialnych do 33-35 proc. w miksie energetycznym do 2030 r. Poinformował, że Niemcy na to, aby zwiększyć udział zielonej energii do 15 proc. w miksie, wydają rocznie 25 mld euro, co jest ogromnym kosztem dla podatnika. Zwiększenie celu to także zwiększenie wydatków i kolejne obciążenie kieszeni podatników.
Altmaier przyznał także, że milion pojazdów elektrycznych do 2020 r. na niemieckich drogach także jest nierealny, bo po prostu zabraknie wystarczającej ilości odnawialnej energii do ich użytkowania. Dodał, że należy stawiać sobie wykonalne cele, bo inaczej Europejczycy stracą wiarę w politykę.
Luksemburg i Hiszpania na posiedzeniu Rady Europejskiej poparły apel Parlamentu Europejskiego o wyższe cele w zakresie źródeł odnawialnych, jak i wyższej efektywności energetycznej. Za były też Holandia, Francja, Dania, Szwecja, Włochy i Portugalia.
Sprzeciw wyraziła grupa państw Wyszehradu, czyli Czechy, Słowacja, Węgry i Polska. Węgry oświadczyły, że każde zwiększenie celu w zakresie energii odnawialnej powinno wywołać nową ocenę skutków ze strony Komisji Europejskiej. To długotrwała procedura, która opóźniła przyjęcie dyrektywy.
Polityka dekarbonizacyjna Unii zdaje się nie słabnąć i to mimo ogromnego wysiłku ze strony polskiej. W sierpniu sojuszników dla naszego węgla szukać będą związkowcy podczas szczytu w Katowicach. Jak informowały niedawno TG i portal netTG.pl, podczas konferencji strona polska chce pokazać, że możliwe jest dbanie o środowisko naturalne bez likwidacji miejsc pracy.
- Właśnie mija 26 lat od wdrożenia przez ONZ polityki klimatycznej. Wydano w tym czasie setki miliardów dolarów, a emisja szkodliwych gazów zamiast maleć rośnie. Trzeba pokazać wkład finansowy, społeczny i skutek, jaki to przyniosło środowisku naturalnemu - mówił Kazimierz Grajcarek, członek Komisji Krajowej NSZZ Solidarność.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.