Realizacja w perspektywie 2030 r. elektrowni jądrowej będzie oznaczała zapotrzebowanie na węgiel na niższym niż obecnie poziomie, co i tak oznacza potrzebę długoterminowych inwestycji w nowe złoża - ocenił w poniedziałek, 12 lutego, wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski.
Zastrzegł też, że wobec spodziewanych regulacji wiążących się z emisjami siarki, w przyszłości wykorzystanie części krajowego węgla może być możliwe jedynie przy jego mieszaniu z węglem importowanym.
Rozwinął w ten sposób piątkową wypowiedź, w której zdiagnozował, że wobec planów inwestycji w energetykę jądrową, zapotrzebowanie na węgiel energetyczny w perspektywie 2030 r. będzie realizowane w "wariancie minimalnym" programu dla górnictwa.
Trzy scenariusz dla węgla
Rząd przyjął 23 stycznia tego roku "Program dla sektora górnictwa węgla kamiennego w Polsce do 2030 r.". Zawarta w programie prognoza polskiego zapotrzebowania na węgiel kamienny w 2030 r. zakłada w tzw. scenariuszu referencyjnym zużycie podobne do obecnego, rzędu 70-71 mln ton rocznie. W scenariuszu niskim roczne minimalne zapotrzebowanie oszacowano na 56,5 mln ton (w tym węgla energetycznego na 49,5 mln ton, przy utrzymaniu zużycia węgla koksowego na poziomie 13,0 mln ton), a w scenariuszu rozwojowym na 86,1 mln ton.
Tobiszowski nawiązał do określonych w programie scenariuszy zapotrzebowania na węgiel podczas piątkowej prezentacji strategii Jastrzębskiej Spółki Węglowej na lata 2018-2030.
- W miksie energetycznym przewidujemy rolę węgla kamiennego, brunatnego w trzech wariantach: ten wariant minimalny to zapotrzebowanie na niespełna 57 mln ton - do ponad 86 mln ton w wariancie maksymalnym. Ale myślę, że będziemy realizować wariant minimalny, ze względu na plany inwestycji w energetykę opartą o źródło energii jądrowej - powiedział w piątek wiceminister energii.
Proszony w poniedziałek przez PAP o rozwinięcie tamtej wypowiedzi, Tobiszowski zastrzegł, że prawdopodobne zapotrzebowanie na węgiel w perspektywie 2030 r. nie oznacza zaniechania istotnych inwestycji zakładających udostępnienie nowych złóż.
Nowe złoża konieczne do 2030 r.
- Przed nami inwestycje. Musimy pójść w nowe złoża, nie tyle w perspektywie lat 2021-22, lecz w perspektywie 2030 r. Z tego, jaką realnie możemy zauważyć pojemność naszego rynku, jaki on jest i jakie będzie zapotrzebowanie, musimy zmieścić się między scenariuszem niskim i średnim" - powiedział.
- W tych widełkach ewentualnie możemy pójść wyżej, gdyby się okazało, że nie zdołamy zrealizować elektrowni jądrowej. Ale w sytuacji, kiedy na komisjach omawiamy pewne etapy, ten pierwszy blok energetyczny powinien do 2030 r. być zrealizowany. I to powoduje, że powinniśmy być wtedy w wariancie niskim, bądź między niskim a średnim - ocenił.
Wiceminister energii przypomniał ponadto, że ze względu na regulacje unijne, m.in. konkluzje dotyczące najlepszych dostępnych technik (BAT), ograniczenia dotykające w kolejnych latach krajowy węgiel będą wiązały się nie tylko z emisją dwutlenku węgla, ale też związków siarki.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.