- Wykonywanie zawodu geologa w kopalni węgla kamiennego to nie jest wcale łatwe zadanie dla kobiety. Jeśli ktoś nie ma twardego charakteru, to lepiej o takiej pracy niech nawet nie myśli – mówi Malwina Smulska z ornontowickiego Budryka.
O problemach, z którymi przychodzi jej się mierzyć w podziemnych wyrobiskach, opowiedziała widzom popularnego Discovery Channel.
Do pracy na dole zjeżdża wyekwipowana jak każdy górnik. Aparat ucieczkowy, lampa z akumulatorem, kask ochronny i obuwie robocze. Zabiera też z sobą niewielki notatnik, służący do szkicowania wyglądu wyrobiska.
- Moja praca polega na profilowaniu przodka i ścian wyrobisk górniczych i eksploatacyjnych. Muszę pokazać na rysunku, ile jest w nich skał, a ile węgla. W te same miejsca zjeżdżam regularnie. Złoże bowiem bywa zmienne. Jeśli jest dużo kamienia, należy użyć materiałów wybuchowych i po pewnym czasie wyrobisko znowu trzeba sprawdzić. Oczywiście, bywają takie sytuacje, że nie ma innego wyjścia, jak tylko zatrzymanie robót, ale w Budryku takich zdarzeń jest bardzo niewiele – opowiada o swojej profesji Malwina Smulska.
Dreszczyk emocji
W zeszłym roku latem otrzymała od kierownictwa Jastrzębskiej Spółki Węglowej propozycję udziału w filmie dokumentalnym, realizowanym przez Discovery Channel. Nie musiano jej długo przekonywać.
- Przystałam na propozycję. Czemu nie? Mogę opowiadać o swojej pracy. Nie ma w niej nic nadzwyczajnego, ale jeśli kogoś to interesuje, proszę bardzo – wyjaśnia.
Na panią geolog spadł też obowiązek opieki nad ekipą filmowców. Jej członkowie – jak sama wspomina - pierwszą konsternację przeżyli, dowiadując się, że w pracy musi zameldować się punktualnie o 6 rano. Fragment filmu, w którym widać, jak przechodzi przez wartownię, powtarzano kilkakrotnie. Już na samą myśl o tym, co będzie działo się na dole, czuła dreszczyk emocji.
- Z zapartym tchem obserwowali moment, gdy wsiadałam do naczynia zwanego kapsułą, w którym dokonuje się rewizji wyrobisk pionowych. Niektórzy członkowie ekipy filmowej byli wręcz przerażeni, gdy zostałam opuszczona w głąb szybu II. Zastanawiałam się, czy przypadkiem nie wycofają się z realizacji planów, ale w końcu wzięli się mocno w garść. Wisieć na linie i mieć pod sobą kilkusetmetrową przepaść, to jest już jakaś przygoda. Jeden z nich spróbował i nie żałował – opowiada Malwina Smulska.
Nie brakowało również problemów technicznych przy realizowaniu zdjęć w chodniku CW odstawczym w pokładzie 401. To kamera odmówiła posłuszeństwa, to znowu oświetlenie było nie takie, jak należy. W końcu przyszło do objaśniania wykonywanych czynności.
-Na dole porozumiewamy się skrótami. Nie ma miejsca na dyskusje ze względu na huk pracujących urządzeń. Tymczasem proszono mnie, aby każdą czynność dokładnie opisać, a mnie na usta cisnęły się skróty. „Malwina! Całymi zdaniami prosimy”!- krzyczeli do mnie operatorzy. I tak w kółko do znudzenia musiałam powtarzać kolejne fragmenty realizowanych ujęć – wspomina.
Ze względu na hałas realizatorzy zdecydowali jednak o konieczności wprowadzenia lektora, a w kilku przypadkach także napisów.
Trochę adrenaliny
Ośmioosobowa ekipa Discovery Channel nieźle naharowała się w podziemiach kopalni Budryk.
- Obserwowałam ich kątem oka. Bywało, że ktoś sobie pod nosem zaklął, brodząc w błocie, człapiąc upadową o dużym nachyleniu, czy pokonując pomost nad przenośnikiem taśmowym. Sprzęt, który zabierali ze sobą do lekkich raczej nie należał. W sumie każdego następnego dnia było lepiej – przyznaje bohaterka filmu o górniczej robocie.
Malwina Smulska nie ma wątpliwości, że zawód geologa w kopalni węgla kamiennego nie jest wcale łatwy, zwłaszcza dla kobiety. Trzeba wchodzić w nieznane rejony kopalni, tam gdzie występują zagrożenia skojarzone, wodne, metanowe i tąpaniowe. Raz już musiała wycofywać się z chodnika wraz z załogą. Wystąpił bowiem nagły napływ metanu.
- Mnie się akurat podoba, to, co robię. Byłam świadoma, że wybieram taką, a nie inną pracę. Jest trochę adrenaliny, ale dla mnie w sam raz. Szczerze powiedziawszy, nie wyobrażam sobie innego zajęcia - wyjaśnia.
Pani geolog pracuje w Budryku już 13. rok i ma nadzieję dotrwać do emerytury. Szanse ma duże, ponieważ złoża węgla, uwięzione w podziemiach ornontowickiego zakładu wystarczą na kolejnych 70 lat. Poza tym uwielbia szusować na nartach i jeździć rowerem. Chętnie też spędza czas na treningu aerobiku lub wyskoczy na dobry film do kina.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Pokażcie inne zawody i miejsca w których pracują kobiety, one muszą zarobić ekonomicznie na siebie, a nie tak jak te kopalnie i pani jest dotowana z różnych państwowych i publicznych źródeł, kosztem reszty obywateli.
Super robota! Bardzo fajnie się Panią ogląda i słucha. Proszę się nie przejmować komentarzami marudzących, Ci zawsze będą marudzić ;) A taki serial jest potrzebny, nawet jeśli upraszcza pracę górników, to wobec medialnej nagonki z którą mamy do czynienia od lat jest to jakaś pozytywna odmiana. Pozdrawiam gorąco!
Jo się pytom kaj jest BHP Cyferblat to se na hoku może łostawić, a ten ryl po lewej kaj mo jako jakla?
Komentarz usunięty przez moderatora z powodu braku związku z tematem.
Do smutny górnik : a do mnie jako ścianowca to nic szczególnego a napewno nie gańba. podziwiom baby kere zjezdzaja na dół i musza sie nasłuchac takich baranów jak ty
Za pare zł też bym głupoty opowiadał.Oglądałem program i dla mnie jako Górnika to gańba!Sprzedali się za parę srebrników!