Na miejsce do "Pniówka" ściągnięto także inspektorów z Okręgowego Urzędu Górniczego w Rybniku, którzy potwierdzili, że nie ma pożaru. Być może w kopalni błędnie zinterpretowano wskazania czujników rejestrujących chwilowy wzrost stężenia gazów spalinowych (świadczących o pożarze endogenicznym w złożu).
Wczoraj nettg.pl poinformował o nagłej interwencji inspektorów Okręgowego Urzędu Górniczego w Rybniku w należącej także do Jastrzębskiej Spółki Węglowej kopalni "Jas-Mos", którzy po wykryciu wielu nieprawidłowości na dole nakazali niezwłoczne wstrzymanie robót górniczych. Wiele wskazuje, że odpowiedzialni za ruch zakładów górniczych w JSW mogą być teraz szczególnie wyczuleni na sygnały o zagrożeniach i dochowanie wszelkich procedur.
Czytaj więcej:
Przypomnijmy, że w środę podczas spotkania z liderami związkowymi górnictwa prezes WUG Piotr Litwa powiedział: - Liczba zatrzymanych robót górniczych wskazuje, że w kopalniach nie ma efektywnego systemu zarządzania bezpieczeństwem, opartego na wewnętrznym audycie.
Szef WUG dodał, że "gdyby audyt był prowadzony należycie, to dozór kopalniany zatrzymywałyby 90-95 proc. robót prowadzonych niezgodnie z przepisami, a roboty mogą zatrzymywać również górnicy przodowi, gdy widzą niebezpieczne sytuacje".
Czytaj więcej:
Prezes WUG spotkał się z szefami związków zawodowych
Pożary endogeniczne to naturalne i stosunkowo częste zjawisko w górnictwie. W tego typu przypadkach zwykle nie występuje otwarty ogień. Pożar jest wykrywany najczęściej przez czujniki.
W całym 2009 r. roboty górnicze zatrzymano w sumie 296 razy, a pracę maszyn i urządzeń 1058 razy. Powodem wzmożonych działań nadzoru górniczego jest rosnąca w ostatnich latach liczba wypadków. Tylko w styczniu 2010 r., łączna liczba wypadków w porównaniu ze styczniem 2008 r. wzrosła o 2 proc.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.