- Nie oceniam, jaki charakter ma spór o eksploatację trzech ścian wydobywczych w Rudzie Śląskiej - polityczny, czy merytoryczny. Te ściany można prowadzić w sposób bezpieczny i takie jest nasze stanowisko w tej sprawie. Jeśli koncesji nie będzie, oczywiście pogorszą się wyniki kopalni Ruda, z wszystkimi tego konsekwencjami - mówił w piątek rano (10 listopada) w Radio Piekary Tomasz Rogala, prezes Polskiej Grupy Górniczej.
Rozmowa skupiała się na problemie eksploatacji górniczej pod Rudą Śląską, która ostatnio negatywnie zaopiniowała przyszłe wydobycie w trzech z 35 planowanych ścian. Prowadzący audycję Marcin Zasada zasugerował, że szef PGG znajduje się "między młotem a kowadłem", bo z właśnie z Rudy Śląskiej pochodzi "najważniejszy rządowy polityk", ale on i prezydenci miasta "nie przepadają za sobą". Dziennikarz zapytał, czy spór o kwestionowane ściany pod Wirkiem jest polityczny?
Tomasz Rogala zareagował rzeczowo:
- Pan angażuje mnie w kwestie polityczne. Nie oceniam charakteru tego sporu. PGG ma swoje cele i naszym zadaniem jest uzyskanie koncesji wydobywczych. Te ściany można prowadzić bezpiecznie i takie jest nasze stanowisko - powiedział.
Odrzucił także zarzut, jakoby PGG nie dostarczyła władzom miasta dokumentów poświadczających bezpieczeństwo wydobycia.
- Zwykle dokładamy szczególnej staranności wysyłając wszystkie niezbędne ekspertyzy, nie mogę się zgodzić z tym zarzutem. O trzeciej ścianie (pod Wirkiem - przyp. red.) mówiliśmy półtora roku temu. Samorządy muszą określić stosunek do eksploatacji. Jeśli będzie on negatywny, to cały czas będą wypływały żądania dodatkowych badań i ekspertyz - mówił Tomasz Rogala.
Na uwagę, iż to normalne, że samorząd domaga się uwzględnienia skutków wydobycia, w tym również społecznych, szef PGG odparł:
- Skutki społeczne to przede wszysztkim zatrudnienie mieszkańców, obrót pieniądza na miejscu - są one zdecydowanie pozytywne. Natomiast skutki wymagające naszej aktywności w likwidacji szkód są przez nas realizowanie.
Pytany o zarzut wiceprezydenta Rudy Śląskiej, iż PGG opóźnia się z naprawą szkód górniczych w mieście i wątpliwe, czy zrealizuje tegoroczny plan usuwania szkód w Rudzie Śl. z budżetem 58 mln zł, Tomasz Rogala powiedział:
- Nie wiem, z czego biorą się takie obawy. Szkody usuwamy na bieżąco. Oczywiście podlegamy prawu zamówień publicznych i musimy przestrzegać trybów wyłaniania wykonawców. Wszystkie zobowiązania w zakresie szkód, nawet cieżar określenia, kto konkretnie odpowiada za powstanie szkód na powierzchni, PGG bierze na siebie.
Marcin Zasada zasugerował, że niechęć samorządu Rudy Śląskiej do PGG może wynikać z konfliktu o podatek ze sprzedaży kopalń do Grupy. Odprowadzono go do budżetu Katowic, tymczasem gminy górnicze domagają się podziału kwoty według aktywów rozsianych w terenie.
Szef PGG zauważył, że wcześniej władze Rudy Śląskiej nie występowały z podobnymi żądaniami.
- Nie adresowały do nas pretensji w sprawach podatków, nie odnotowaliśmy specjalnej aktywności tego samorządu w tej sprawie. Gminy górnicze i tak otrzymują dużo innych danin. A o tym, dokąd powinny trafiać okreslone kwoty, decyduje prawo podatkowe - tłumaczył Tomasz Rogala.
Rozmowę zakończył temat protestu związkowego w kopalni zespolonej Ruda. Poproszony o komentarz "o strajku", prezes PGG stwierdził:
- Strajku jako takiego nie było. Była próba doprowadzenia do strajku. 30 pracowników na 6 tys. załogi zadeklarowało gotowość do strajku. To znaczy, że załoga chce doprowadzić proces restrukturyzacji przedsiębiorstwa do końca - ocenił Tomasz Rogala.
Czytaj więcej: Górnictwo - układ zbiorowy w PGG powstanie w połowie 2018 r.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Dalej zamykajcie te kopalnie gdzie fedruje sie pod lasami aa utrzymujcie te ktore wydobycie sie nie oplaca bo pod miastem i wiecej ma do powiedzenia urzad miasta niz ministerstwo