Aparaty ucieczkowe są jednym z najważniejszych elementów wyposażenia górników. Muszą być niezawodne, ponieważ w kryzysowej sytuacji mają dać szansę na bezpieczną ewakuację i ratunek. W kopalniach Polskiej Grupy Górniczej korzysta się obecnie z ponad 37 tysięcy aparatów. Zdecydowaną większość stanowi sprzęt krajowej produkcji. Od 2017 r. górnicy korzystają między innymi z ukraińskich aparatów DEZEGA. Były one rok temu testowane przez ratowników Kopalnianej Stacji Ratownictwa Górniczego Ruchu Ziemowit, po czym w kwietniu br. spółka w drodze przeprowadzonego postępowania przetargowego dokonała ich zakupu. Ostatecznie nabyto 2219 aparatów SSS-1PVMKS.
- Testy przeprowadzono w warunkach dołowych, w sytuacji symulującej wycofywanie się ze strefy zagrożonej w atmosferze niezdatnej do oddychania. Ratownicy wyposażeni w aparaty ucieczkowe pokonali dystans około 4 km w czasie 70 minut, poruszając się podziemnymi wyrobiskami górniczymi – poinformował dr inż. Marek Maruszczyk, dyrektor Biura Inwestycji i Restrukturyzacji Technicznej PGG. Dodał, że podczas tych prób zwrócono szczególną uwagę na atuty aparatów. Do nich należy zaliczyć przede wszystkim komfort noszenia oraz niską masę wynoszącą ok. 3 kg, co stanowi ok. 1 kg mniej w porównaniu z innymi aparatami stosowanymi w PGG, a także, jak wykazało przeprowadzone na miejscu szkolenie, łatwość użycia w sytuacji zagrożenia. Do chwili obecnej nie stwierdzono usterek aparatów. Niemniej jednak wspomnieć należy, iż okres ich użytkowania w spółce jest stosunkowo krótki.
- Te cechy techniczno-użytkowe oraz względy ekonomiczne, czyli najkorzystniejsza cena na tle innych producentów, zadecydowały o zakupie ukraińskich aparatów. W sumie nabyliśmy ich 2219. Liczba ta wynika z szacowanych potrzeb, uwzględniających niezbędną wymianę środków trwałych w związku z ich naturalnym zużyciem technicznym lub użytkowym. Dla aparatów ucieczkowych okres przydatności od wprowadzenia do użytkowania jest określany na 5 lat – wyjaśnił dyrektor.
Kopalnie korzystają
Najwięcej aparatów DEZEGA trafiło do Ruchu Marcel kopalni ROW. Górnicy w tym zakładzie mają do dyspozycji 354 sztuki. Aparaty zastosowano również w pozostałych kopalniach PGG.
Zakupiony sprzęt należy do grupy aparatów z tlenem związanym chemicznie. Użycie do ich produkcji masy tlenotwórczej powoduje, że stają się one sprzętem bezobsługowym, a kontrola przed ich użyciem sprowadza się jedynie do oględzin zewnętrznych obudowy, pasów nośnych oraz indykatora (urządzenie mierzące i zapisujące przebieg zmian ciśnienia w czasie – przyp. red.) informującego o szczelności aparatu.
Pięć tysięcy aparatów rocznie
- Aby skutecznie chronić zdrowie i życie pracowników, dokonywane są kontrole wyposażenia załóg w aparaty ucieczkowe na podstawie harmonogramów uzgodnionych przez przedsiębiorców z urzędami górniczymi. W PGG dla zapewnienia najwyższego poziomu bezpieczeństwa od grudnia 2014 r. do chwili obecnej prowadzone są wyrywkowe, nieniszczące badania na szczelność aparatów, minimum 50 szt. dziennie w każdej z kopalń spółki. Dodatkowo dokonywane są stałe przeglądy gwarancyjne około 1500 szt. miesięcznie wg ustalonego przez producenta harmonogramu. W wyniku dokonanych przeglądów sprawne aparaty wracają do użytkowania, aparaty uszkodzone przeznaczane są albo do wymiany na nowy, albo do naprawy gwarancyjnej – przedstawił obowiązujące procedury dyrektor Maruszczyk.
Termin ważności aparatów ucieczkowych, określony przez producenta, wynosi 10 lat od daty produkcji. Jednak rzeczywisty czas, kiedy mogą być stosowane w kopalniach, wynosi 5 lat od wprowadzenia ich do użytkowania. Jest to sprzęt jednorazowego użycia.
Średniorocznie w PGG wycofywanych jest, ze względu na termin ważności, ok. 5 tys. aparatów ucieczkowych. Tyle też średnio sztuk kupowano rocznie do kopalń wchodzących w skład PGG w latach 2014-2016.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Jest to aparat produkcji tureckiej. Widać znawców
Lobbing przyniósł efekty. Wartość kotraktu -5% na wiadomy cel, było za czym lobbować...pozdrowienia dla 'specjalistow' z UG.
Dlaczego artykuł nie jest oznaczony jako tekst sponsorowany?
KOLEJNY PRZEKRĘT. Najdłużej aparaty były na KWK Budryk, i to ładnych parę lat. Czemu już ich prawie nie ma? Zapytajcie u zrodla.
O wygranym przetargu decydowało tylko jedno kryterium: cena. Oby nie trzeba było uzyć kiedyś tych aparatów podczas ewakuacji. U nas na kopalni sami Ukraińcy (robią pod firmą) twierdzą, że woloą dostać SR60.
Jak sie na tym jajcu siednoc pod kominym?
Wszystko ładnie pięknie tylko znów sami sobie zaprzeczacie. 'Wspieramy polskie firmy?'. Znając życie było tak my wam ogarniemy ludzi do kopalni(firm przykopalnianych) wy weźmiecie od nas bubel w postaci aparatów. Czysty biznes nie będziecie musieli podnosić płac waszym 'niewolnikom' bo chętnie przyjadą Ukraińcy więc załatacie dziurę. Jeszcze jedno wprowadzając nowy aparat znów trzeba zapoznać załogę z jego obsługą chyba jest to 3 bądź 4 aparat w które zaopatrzona jest kopalnia. Brawo, albo to aparaty dla wizytacji żeby było im lżej .....
Dlaczego nikt nie napisze jak to w cudowny sposób aparaty z Ukrainy w jeden dzień z 50 min. stały się aparatami o czasie działania 60 min.
Badziew który jest niepotrzebny a przynajmniej przepisy z nim zwiazane sa bezsensowne
Polska firma FASER albo jak zwykle przespała sprawę albo ktoś posmarował by to ukraińske aparaty wygrały przetarg Aparat SR 60 T jest lepszym aparatem niz ten z Ukrainy, Wiem co piszę bo zajmowałem się tym kilka dobrych lat Gdzie opiniowanie ZZRG ?
Szkoda żę NIE POLSKIE tylko ukraińskie
Na tym nie można siedzieć ale dobry jest jako pod głowę gdy się leży w robocie