- Jest zrozumienie w Komisji Europejskiej, że w Polsce węgiel będzie jeszce istniał. Bo taką Polskę zastaliśmy w 1989 r., z niemal 100-procenotwym udziałem węgla w energetyce - mówił w środę wieczorem (25 października) w Sejmie Krzysztof Tchórzewski, mnister energii.
Minister w trakcie pierwszego czytania projektu ustawy o rynku mocy odpowiadał na pytania posłów. Jedno z nich dotyczyło możliwości uzyskania zgody Komisji Europejskiej na rynek mocy, który dla Brukseli jest pomocą publiczną państwa dla energetyki. Inne pytania krążyły wokół przyszłego udziału węgla w polskim miksie. Posłowie opozycji sugerowali wręcz, że rynek mocy ma utrwalać monokulturę węglową i archaiczność systemu, a KE nigdy go nie zaakceptuje.
Minister zdecydowanie dementował tego typu wnioski. Wyjawił że prenotyfikacja trwa już od ponad roku i Bruksela jak dotąd godziła się na kolejne etapy prac nad rynkiem mocy w Polsce.
- Jeżeli uzyskamy pełne notyfikacje, zarówno co do sposobu użytkowania węgla, jak również pełną akceptację węgla w miksie na ileś lat, oraz zgodę na rynek mocy, to wówczas dopiero będziemy wiedzieć, na jakich filarach oprzeć naszą politykę energetyczną w przyszłości.
Ta przyszłość w tej chwili waży się, KE oczekuje, że określimy się, ile węgla Polska będzie zużywała w przyszłości. Jest zrozumienie w KE, że ten węgiel będzie istniał. Bo taką Polskę zastaliśmy w 1989 r., z niemal 100-procenotwym udziałem węgla w energetyce - powiedział minister.
Podkreślił, że "pod względem procentowej redukcji emisji od 1990 r. jesteśmy w pierwszej trójce krajów Unii Europejskiej".
- Z jednej strony w rozmowach w kraju zapewniam górników, że w najbliższych latach nie będziemy już ograniczali zużycia węgla. Z drugiej strony,
patrząc w przyszłość pokazujemy w Brukseli Komisji Europejskiej, że to, co przybędzie w energii elektrycznej, a zatem nowy jej przyrost, będzie pochodzić już z innych źródeł energii - opisywał Krzysztof Tchórzewski.
- W 2050 r. mamy możliwość doprowadzenia do sytuacji pół na pół, czyli 50-procentowego udziału węgla w polskim miksie. Dzisiaj udział ten wynosi 84 proc. Widać więc, że czeka nas potężny wysiłek gospodarczy - nakreślił minister.
Polska stara się przekonać Brukselę do szacowania emisji dla krajowej energetyki jako całości. Wtedy będziemy w stanie sprostać "doktrynalnemu" wskaźnikowi emisyjności energetyki z pakietu zimowego UE, czyli normie 550g/kWh w emisjach dwutlenku węgla z elektrowni i elektrociepłowni uczestniczących w rynku mocy.
- To oznacza jednak, że potrzeba nam co najmniej trzech dużych bloków w energetyce jądrowej, żeby móc pokazać, że do oczekiwań unijnych podchodzimy odpowiedzialnie - szacował minister. Dodawał, że elektrownie wchodzące na pierwsze aukcje rynku mocy w 2018 r. nie będą objęte normą 550g/kWh, bo zacznie ona obowiązywać dopiero w 2020 r. Przez kilka lat, w terminie określonym umowami zawartymi do tego czasu, obowiązywać będą dotychczasowe przepisy emisyjne.
- Dlatego trzeba się spieszyć - podkreślił Krzysztof Tchórzewski.
Kiedy zakończy się budowa w Polsce elektrowni węglowych? Minister wyjawił, że to pytanie często pada w Brukseli wobec przedstawicieli Polski.
- Dokładnie przyglądamy się. Prawdopodobnie z punktu widzenia zapewnienia bezpieczeństwa funkcjonowania Śląska i górnictwa, można powiedzieć, że po 2025 r. nie podejmiemy już budowy nowych bloków węglowych - określił minister energii.
- Natomiast na pewno przystąpimy jeszcze do budowy pierwszej tego typu na świecie elektrowni gazowej na paliwo wytworzone ze zgazowania węgla. Ma ona powstać przy kopalni Bogdanka na Lubelszczyźnie. Będzie miała na razie pilotażową skalę, nie opartą jeszcze na efektach ekonomicznych. Jedyna podobna instalacja działa w Japonii, ma jednak niewielką moc 200 MW. Jako Polska chcemy być w tej dziedzinie światowym liderem nowoczesności - zadklarował Krzysztof Tchórzewski.
Dodał, że nowe bloki węglowe charakteryzują się najwyższą możliwą sprawnością spalania na poziomie 46-49 proc. Zapewnia ona "olbrzymią redukcję emisji". Inną szansą dla wykazania dbałości o środowisko naturalne jest dla Polski kogeneracja, czyli korzystanie z energii elektrycznej i cieplnej, wytworzonej w trakcie produkcji prądu.
- Bez problemu w kogeneracji możemy uzyskać wynik emisyjności energetyki nawet na poziomie 440g/kWh. Jest to nasza duża szansa i na kogenerację spoglądamy z nadzieją - powiedział minister energii.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.