W środę (18 października) tuż przed godziną 19. senatorowie przerwali debatę nad projektem ustawy o świadczeniach z tytułu utraty prawa do deputatów węglowych w wersji uchwalonej przez Sejm. Głosowanie ma nastąpić jutro. Dyskusja rozpoczęła się rano od posiedzenia połączonych komisji: Gospodarki Narodowej i Innowacyjności oraz Budżetu i Finansów Publicznych. Po półtoragodzinnej debacie poparły one projekt w wersji Sejmu.
Nie zabrakło jednak propozycji poprawek m.in. rozszerzenia ustawy na osoby, które podpisały zrzeczenie się deputatów przed pójściem na emeryturę. Domagał się tego senator Adam Gawęda (PiS), informując, że w wielu wypadkach górnicy byli zmuszani do podpisywania aneksów.
Zmianę wykluczył jednak wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski, twierdząc, że ze względów prawnych nie zaakceptuje jej Komisja Europejska. Poinformował, że świadczenie zostanie wypłacone pod warunkiem zrzeczenia się roszczeń o utracone korzyści związane z deputatami przed sądami.
– Mamy już około tysiąca pozwów. Ale można skorzystać z naszej oferty, czyli jest wybór – dodał.
Po godzinie 13 projektem zajął się cały Senat. Ustawą rekomendował jej sprawozdawca Arkadiusz Grabowski (PiS). Wyjaśniał, że świadczenia dotyczą praw nabytych emerytów i rencistów posiadających uprawnienia do bezpłatnego węgla, które zostały im odebrane lub zawieszone, a deputat stanowił obligatoryjny składnik wynagrodzeń górniczych.
– Chodzi o osoby, które przechodziły na niewysokie emerytury. Staramy się przywrócić tą ustawą elementarną sprawiedliwość społeczną – wyjaśniał.
Zastrzeżenia do projektu zgłaszali przede wszystkim senatorowie PO. Krytykowali brak nowelizacji budżetu gwarantującej pieniądze na rekompensaty, pytali o możliwość ich wypłacania nie przez Skarb Państwa tylko przedsiębiorstwa górnicze oraz kwestię zwolnienia rekompensat z podatków.
Niektórzy sugerowali wprost, żeby przeznaczyć kwotę 2,3 mld zł np. na służbę zdrowia lub młodych lekarzy i twierdzili, że przyznanie górnikom rekompensat oznacza ich faworyzowanie w stosunku do innych grup społecznych.
– Wywołujemy klimat, żeby każdy mógł teraz występować o świadczenia, które zostały mu kiedyś odebrane. To dzielenie ludzi – krytykował Kazimierz Kleina (PO).
– To nie jest dzielenie. Nie ma drugiej takiej grupy emerytów, którym odebrano część emerytur. Nie możecie porównywać ich do innych, ani próbować mówić, że ta grupa zyskuje cudzym kosztem – oponował wiceminister Tobiszowski.
– Jest takie przekonanie, że górnicy są grupą uprzywilejowaną. Kiedyś rzeczywiście wynagrodzenia w tej branży były wysokie, ale sytuacja się zmieniła. W kopalniach są braki kadrowe i nie ma nowych chętnych do tak trudnej pracy za obecne pensje. Tylko ktoś, kto zna specyfikę tej branży, wie, jak bardzo skraca ona życie – bronił rekompensat senator Grabowski (PiS).
Wśród najbardziej aktywnych krytyków rządowego projektu byli senatorowie Leszek Czarnobaj i Jan Rulewski (obaj PO).
– Dlaczego wybraliście jedną grupę społeczną? To kupowanie jednych kosztem innych – mówił ten pierwszy. Z kolei Rulewski nazwał ustawę „najdroższą na świecie delegacją barbórkową, z jaką uda się do górników premier Szydło”. Oskarżył przy tym Tobiszowskiego, że rekomendując ustawę, namawia senatorów do łamania konstytucji i ustaw.
– A czy konstytucji nie łamano kiedy naruszano umowy o deputatach? Jest w niej przecież zapisane, że powinniśmy kierować się zasadą sprawiedliwości – polemizował wiceminister energii.
Około 19. debatę przerwano na czas przygotowania sprawozdania i opinii na temat wniosków zgłoszonych ponownie przez senatorów PO, m.in. objęciem rekompensatami także pracowników byłych Przedsiębiorstw Robót Górniczych. Mają je rozpatrzyć jutro rano połączone komisje: Gospodarki Narodowej i Innowacji oraz Budżetu i Finansów Publicznych.
Głosowanie nad całością projektu zaplanowano na koniec dwudniowego posiedzenia.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.