Przyszłość ropy naftowej nie jest zagrożona, bo zamiast zastosowania w transporcie, coraz więcej surowca będzie wykorzystywane w produktach petrochemicznych i chemicznych, bez których świat nie może się rozwijać - uważa główny ekonomista PKN Orlen dr Adam Czyżewski.
Ocenę perspektyw globalnego popytu na jeden z najważniejszych nadal surowców w światowej gospodarce Czyżewski przedstawił w opublikowanej przez PKN Orlen analizie "Jaka będzie przyszłość ropy naftowej?".
Czyżewski podkreśla, iż w 1980 r. na świecie wydobyto 23 mld baryłek ropy, a zasoby w złożach - 683 mld baryłek, według ówczesnych prognoz, miały wystarczyć na 30 lat, jednak minęło już prawie 40 lat i jak się okazało "przewidywania nijak mają się do rzeczywistości".
"Do końca ubiegłego roku na świecie wypompowano już blisko 1000 mld baryłek ropy, jej zasoby w złożach szacuje się na ponad 2000 mld baryłek, co powinno wystarczyć na 70 lat" - zauważa Czyżewski.
Dane te, według niego, oznaczają, "że światowe zasoby ropy rosną szybciej, niż wydobycie".
"Dzieje się tak przede wszystkim z powodu postępu w technologiach poszukiwania i wydobycia, umożliwiających sięganie po ropę w pokładach wcześniej niedostępnych, takich jak skały macierzyste - łupki, piaski bitumiczne i złoża głębokowodne, ale także z powodu coraz mniejszych przyrostów popytu na ropę w różnych rejonach świata" - ocenia główny ekonomista PKN Orlen.
Czyżewski zaznacza, iż w odpowiedzi na pytanie, kiedy globalny popyt na ropę naftową zacznie się kurczyć, zderzają się obecnie dwa poglądy.
"Według jednego z nich, do niedawna dominującego, pogłoski o rychłym szczycie globalnego popytu na ropę naftową są przedwczesne. Obfitość zasobów ropy naftowej w połączeniu z rozwojem technologii wydobycia, przemawia za niskimi cenami ropy naftowej. One z kolei podniosłyby ścieżki popytu - trzeba by sięgnąć po droższą ropę - i w rezultacie biznes naftowy kręciłby się tak, jak do tej pory" - wyjaśnia w swej analizie Czyżewski.
W tych scenariuszach - jak dodaje ekspert PKN Orlen - ceny ropy w długim okresie, za jaki powszechnie uznawano 20 lat, kształtowałyby się na poziomie ok. 70-80 dol. za baryłkę, przy czym trzy lata temu mówiło się o cenie ok. 100 dol. za baryłkę, ale z roku na rok cena długookresowa obniża się z powodu poprawy efektywności wydobycia.
Czyżewski wymienia drugi pogląd, dotyczący kresu popytu na ropę, który - jak zauważa - od niedawna przykuwa uwagę, przepowiadając "zbliżający się koniec dominacji ropy w transporcie oraz całkowitą eliminację ropy z wytwarzania energii - eliminację poza OECD, bo w OECD ten proces już nastąpił po kryzysach naftowych z lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych".
W tym scenariuszu, pisze główny ekonomista PKN Orlen, "wzrośnie co prawda zużycie ropy jako surowca w przemyśle petrochemicznym i chemicznym, ale w pełnym rachunku, w horyzoncie 2050 r., globalny popyt na ropę naftową i paliwa płynne może się skurczyć nawet o 1/3 w porównaniu z obecnym poziomem".
Dodał, że "mniejszy popyt oznacza, że do jego zaspokojenia nie będzie trzeba sięgać po zasoby droższej ropy, więc cena równowagi ropy będzie istotnie niższa od ceny w scenariuszach kontynuacji wzrostu popytu".
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.