Zjawisko smogu, wyjątkowo nasilone ostatniej zimy z powodu zbiegu kilku niesprzyjających czynników, wywołało lawinę dyskusji na temat spalania w gospodarstwach domowych paliw, które niekoniecznie w indywidualnych piecach znaleźć się powinny.
O ile nikt nie kwestionuje konieczności wyeliminowania z tego rynku odpadów (zarówno śmieci jak i też szkodliwych mułów i flotokoncentratów), to już inne elementy powstających jak na taśmie produkcyjnej samorządowych uchwał antysmogowych budzą skrajne emocje branży i samych odbiorców.
Wychodząc naprzeciw oczekiwaniom opinii publicznej, problemem miał zająć się resort energii, który już od początku roku pracuje nad stosownym rozporządzeniem, mającym zakazać handlu węglem niespełniającym określonych norm. Skonstruowanie tego aktu zdaje się jednak przerastać prawników ministerstwa, ponieważ od kilku miesięcy obserwujemy kolejne obsuwy projektu. Przed dwoma tygodniami minister Grzegorz Tobiszowski deklarował, że rozporządzenie jest już gotowe i rząd zajmie się nim „niebawem” i póki co jest to dzisiaj jedyna informacja w tym zakresie. Jedna z teorii głosi, że resort celowo zwleka z rozporządzeniem do jesieni, zdając sobie sprawę z tego, że to latem Polacy najczęściej kupują opał. Według przeprowadzonego niedawno badania to właśnie w lipcu i sierpniu odbiorcy najczęściej zaczynają się rozglądać za paliwem do swoich przydomowych pieców (prawie 30 proc. wszystkich zapytań ofertowych przypada na te właśnie miesiące).
W oczekiwaniu na ministerialne rozporządzenie, jak grzyby po deszczu pojawiają się w kolejnych województwach projekty uchwał antysmogowych (UAS), pisanych jakby trochę według jednego wzorca. W największym skrócie, uchwały ograniczają Kowalskiemu i Nowakowi spalanie wymienionych w tych aktach grup paliw do tych spełniających wyśrubowane wymagania. Polska Grupa Górnicza, która po apelu marszałka województwa śląskiego zapowiedziała, że górnicze odpady nie trafią na rynek detaliczny, stosunkowo wcześniej zapewniając sobie ich zbyt w energetyce. Dla branży (zarówno producentów i dealerów) bolesne są jednak zawarte w UASach obostrzenia dla miałów i poszczególnych węgli grubych. O ile sprzedaż mułów i flotokoncentratów stanowi znikomy fragment budżetu górnictwa, o tyle sprzedaż węgla opałowego odpowiada już za ok. 25 proc. rocznych przychodów. Sama PGG liczy, że na nowych przepisach może stracić ponad 600 milionów złotych, czyli dwa razy tyle, ile mogłaby wydać na emeryckie deputaty.
Jeśli jednak nawet nie interesowałaby nas szczególnie kondycja finansowa samej branży, na pewno pochylić powinniśmy się nad domowymi budżetami najbiedniejszych, ogrzewających dom węglem. Mieszkańcy południowych regionów Polski już dzisiaj odczuwają skok cen, póki co związany bardziej z niską podażą węgla w ogóle, a za chwilę poczują go pozostali, dodatkowo w związku z koniecznością zakupu węgla o wyższych parametrach jakościowych. Nad ich problemem pochylał się na początku lipca Ruch Narodowy, ale publiczne pytanie zadane było trochę w niefortunnym czasie, zbiegło się bowiem z wizytą w Polsce Donalda Trumpa, więc naturalnie nie miało szansy przebić się do głównego przekazu. Trochę lepszy „timing” miał w tym przypadku senator Prawa i Sprawiedliwości Wojciech Piecha, który wątek ten podjął już dwa tygodnie później, kiedy fala trumpoeuforii trochę opadła.
Tymczasem, część samorządowców przyznaje wprost, że pomimo wprowadzonych na lokalnym szczeblu nowych praw, mieszkańcy prawdopodobnie nie przestaną palić zakazanym uchwałami węglem. Uchwała może bowiem zabronić tylko spalania określonej kategorii paliwa, natomiast nie blokuje ani możliwości sprzedaży (po stronie dealerów), ani zakupu i składowania (odbiorcy). Udowodnienie w sądzie, że spalony w domowym piecu węgiel nie spełniał wymogów, jest faktycznie trudniejsze, niż mogłoby się wydawać. Dlatego właśnie samorządy tak niecierpliwie czekają na ruch resortu energii, ponieważ bez tego ich uchwały to - chciałoby się rzec - twarde prawo, ale martwe prawo. Dodatkowo dla branży węglowej niestety stawiające wizerunkowo m.in. wysokokaloryczne miały w jednym rzędzie ze śmieciami – prawdziwym utrapieniem naszych płuc.
Ekspert Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego i portalu polishcoaldaily.com.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.