KE analizuje przesłane do niej opinie na temat wstępnej ugody z Gazpromem w sprawie nadużywania pozycji monopolisty na rynku gazu w Europie Środkowej i Wschodniej. Z wypowiedzi komisarz ds. konkurencji Margrethe Vestager wynika, że rosyjska spółka uniknie na razie kar.
Komisja ogłosiła w marcu, że przyjęła zobowiązania Gazpromu, które mają zapewnić swobodny przepływ gazu po konkurencyjnych cenach w naszej części Europy. Polska, a także inne państwa dotknięte monopolistycznymi praktykami giganta były rozczarowane, że Bruksela nie zdecydowała się na nałożenie kar. 4 maja minął termin zgłaszania uwag do wstępnej ugody.
Jak poinformowała w środę (17 maja) na konferencji prasowej w Brukseli zajmująca się tą sprawą unijna komisarz ds. konkurencji, jej służby są w trakcie analizowania komentarzy:
- Nie mam tego przeglądu, wciąż nad nim pracujemy. Gdy go zakończymy, zobaczymy co dalej - zaznaczyła Vestager.
Decyzja KE po przeanalizowaniu uwag
Dopiero po przeanalizowaniu uwag z państw regionu KE podejmie decyzję, czy zobowiązania Gazpromu wystarczą, by zamknąć postępowanie.
Vestager zaznaczyła, że obraz, jaki wyłania się z komentarzy, jest zniuansowany, bo strony mają różne podejście do sprawy. Jak tłumaczyła, dalsze podejście będzie wynikało z testu rynkowego (konsultacji z zainteresowanymi stronami).
Czy kraje Europy Środkowej zastopują ugodę?
Brukselski portal Politico pisał kilka dni temu, że kraje z Europy Środkowej i Wschodniej stanowczo sprzeciwiają się ugodzie z Gazpromem, dzięki której firma uniknie kar. Portal donosił jednocześnie, że jest mała szansa, że główne ofiary rosyjskiego monopolisty, czyli Bułgaria, Estonia, Łotwa, Litwa i Polska, będą w stanie zastopować porozumienie.
Vestager mówiła, że możliwe opcje to dalsze rozmowy z Gazpromem, zmiana kierunku postępowania lub przypieczętowanie ugody.
Grzywna niewykluczona
- Dopóki nie podejmiemy decyzji, co do zasady wszystko jest możliwe, ale oczywiście pokazaliśmy, że nasze rozwiązanie może służyć uczestnikom rynku i konsumentów w dobry sposób, jeśli będziemy mieć odpowiednie zobowiązania od Gazpromu - oświadczyła komisarz.
- To jest do pewnego stopnia wybór, bo można nałożyć grzywnę, albo można porozumieć się co do wiążących zobowiązań, które mogą prowadzić do grzywny, jeśli zobowiązania byłyby złamane - zaznaczyła.
Wstępna ugoda
Wstępna ugoda KE z Gazpromem przewiduje, że spółka ma m.in. wyeliminować ograniczenia dotyczące reeksportu gazu, a nawet ułatwić odsprzedaż tam, gdzie nie ma połączeń. Ma też zapewnić, że ceny gazu w Europie Środkowej i Wschodniej będą odzwierciedlać ceny rynkowe.
Brakiem kary dla rosyjskiej spółki rozczarowani byli europosłowie zajmujący się energią. W marcowym liście do KE wskazali, że Gazprom nadużywał swojej dominującej pozycji, przez co konsumenci, zarówno przemysłowi, jak i gospodarstwa domowe, przepłacali za surowiec, dlatego koncern powinien zapłacić za to karę.
W czym przewinił Gazprom?
Gazprom nakładał ograniczenia terytorialne w umowach na dostawy zawieranych z hurtownikami i niektórymi odbiorcami przemysłowymi w ośmiu państwach członkowskich. Chodziło o Polskę, Bułgarię, Czechy, Estonię, Łotwę, Litwę, Węgry i Słowację. Z tego względu swobodny handel gazem w Europie Środkowo-Wschodniej nie jest możliwy.
Zarzuty od 2015 r.
W 2015 roku Komisja formalnie zarzuciła rosyjskiemu koncernowi, że łamie unijne zasady konkurencji, realizując strategię zmierzającą do podziału rynku gazu w krajach członkowskich z Europy Środkowej i Wschodniej, np. poprzez ograniczanie odbiorcom możliwości reeksportu gazu. W ocenie KE rosyjski koncern utrudnia konkurencję na rynku gazu w ośmiu z nich: Polsce, Bułgarii, Czechach, Estonii, na Węgrzech, Litwie, Łotwie i Słowacji.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.