Jak podaje lutowe wydanie magazynu Coal Age, japońskie firmy planują budowę 45 dodatkowych elektrowni węglowych, które dostarczałyby w następnej dekadzie ponad 20 gigawatów mocy. Z paliw kopalnych w 2015 r. w Japonii powstawało 82 proc. energii elektrycznej netto. Pięć lat wcześniej było to 62 proc. Udział generacji paliw kopalnych wzrósł znacznie po raz pierwszy od kilkudziesięciu lat. Było to następstwem katastrofy w elektrowni jądrowej Fukushima.
W efekcie w Kraju Kwitnącej Wiśni nastąpił zwrot w stronę paliw kopalnych, z których pozyskana energia miała zastąpić utracone megawaty z materiałów rozszczepialnych.
Do końca 2017 r. w Japonii będą nadal działały 42 z 54 nuklearnych reaktorów, które funkcjonowały w roku 2010.
Według Centrum Informacyjnego Japan Electric Power, w Japonii istnieje ponad 60 głównych elektrowni, należących do 10 największych producentów elektryczności i do J-Power – sprzedawcy energii. Działają liczne elektrownie gazowe (opalane LNG - skroplonym naturalnym gazem).
Duża ilość płynnego gazu LNG była importowana z Australii. Podobnie jak węgla. Gdy krajowa produkcja tego paliwa w Japonii w 2002 r. zmniejszyła się praktycznie do zera, to Tokio zaczęło importować cały potrzebny węgiel, też z Australii. Już w latach 60. w Japonii pracowały elektrownie węglowe. Obecnie są budowane kolejne lub trwa proces ich projektowania.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.