ZE ŚMIECHEM W ŚWIAT!
Wkrótce minie siedem lat od momentu, gdy na łamach Trybuny Górniczej pojawiła się rubryczka namawiająca do łączenia się ludzi stąd i zowąd w jednym celu - mianowicie dla zabawy, śmiechu, dobrego humoru na co dzień. Bo śmiech ludzi do siebie zbliża. Zauważcie Państwo Drodzy, że gdy wrogowie, nagle i niespodziewanie zaśmieją się z tego samego, rozbawi ich ten sam sytuacyjny, bądź wypowiedziany żart, to tej ich wzajemnej wrogości ubywa.
Bo jakoś głupio być śmiertelnie pogniewanym z kimś z kim przed chwilą wspólnie się śmialiśmy. Oczywiście za czas jakiś wszystko wraca do normy, czyli do uprzedniej niechęci, a nawet wrogości, ale po wspólnym wybuchu śmiechu, był moment ocieplenia. Może dlatego ludzie zaciekli, pełni żółci, naładowani zapiekłymi żalami do całego świata i wszystkich zamieszkujących go istot (może z wyjątkiem pelargonii w doniczce, złotej rybki w słoju, papugi w klatce, albo innego organizmu ożywionego – no bo z kimś w końcu trzeba czasem porozmawiać i wyżalić się na ten cały wrogi świat), nigdy się nie uśmiechają szczerze. Nad zaciśniętymi wargami góruje u nich nos, jak lufa czołgu i czoło zmarszczone jak tafla jeziora podczas białego szkwału. Jeśli się zdarzy im roześmiać, to zawsze złośliwie i na ogół w wyniku cudzego pecha. Zatem zdrowy śmiech, najlepiej na solidnym fundamencie autoironii, to skarb nad skarbami, poprawiający nam zdrowie i pozwalający normalnie współżyć z innymi.
Szczęściem ludzie, którzy to wiedzą choćby instynktownie, są chyba jednak w większości. Potrafią oni wypatrzeć różne absurdy otaczającego nas świata i z wystarczającą dozą pobłażliwości dla ludzkich słabostek zarekomendować dla uciechy innych. Ba! Sami potrafią sprowokować sytuacje, które innych mogą rozbawić. Ostatnio coś takiego właśnie zdarzyło mi się ujrzeć. Otóż niektórzy, zamiast standardowych samochodowych tablic rejestracyjnych z numerami, mają na nich jakieś napisy.
Wiele lat temu widziałem coś takiego w Stanach Zjednoczonych. Przy czym, o ile u nas jest to na ogół jedno słowo, to tam były to całkiem spore napisy. Pierwszy taki napis widziałem bodaj w 1987 roku. Bardzo ładna, młodziutka kobieta, na tablicy rejestracyjnej swojego sportowego kabrio miała wypisane ni mniej, ni więcej, tylko: „I am polish dupa!”. Właścicielka auta, którą miałem okazję zagadnąć o tę bezpretensjonalną sekwencję słowną, okazała się osóbką nie tylko dowcipną, ale też znakomicie wykształconą i zajmującą niezłą pozycję społeczno-zawodową. Jakiś czas później, spośród wszystkich hołdów dla narzeczonych, współmałżonków i dzieci wyłuskałem napis po śląsku: „Dej pozór bo wdupisz!”. No comments…
Jakiś czas temu i u nas możliwość wykreowania własnej rejestracji się pojawiła, a wraz z nią tablice z nazwami firm, imionami lub słowami manifestującymi jakieś upodobania właściciela. Ostatnio widziałem tablicę z napisem: „HANYS”. I nie byłoby w tym niczego uderzającego, gdyby nie to, że zarejestrowano ją w... Sosnowcu!
I w ten sposób, lansowane przeze mnie tytułowe hasło, nabrało niespodziewanie niezwykłej, urzekającej, ale i zaskakującej treści. I chociaż gwałtowny śmiech na widok czegoś takiego przed naszym samochodem może być jakąś komplikacją podczas prowadzenia, to mimo wszystko miejmy jak najwięcej powodów do niego.
Jurek Ciurlok „Ecik”
HANYSY I GOROLE, ŁĄCZCIE SIĘ W UŚMIECHU
Z TASZY LISTONOSZA
Absurd!
Ecik zaszedł do Masztalskiego z propozycją pójścia na piwo, ale zastał go z nogami zanurzonymi w miednicy z wodą.
- Nogi moczysz? Bolóm cie?
- Niy. Myja.
- Myjesz? A po cóż?
- Myja, bo ida na gościna.
- Skuli tego myjesz nogi? A co ty tam boso pódziesz?
Tajemnicza sprawa
Władek rozmawia z Józkiem przy piwie pod sklepem.
- Władziu - zagaja Józek - ja już dawno chciał się ciebie o coś zapytać.
- No to pytaj, Józiu - zachęca Władek. - Pytaj śmiało…
- Władziu, bo ja tak się cały czas zastanawiam, kto chodzi w twoich koszulach, kiedy jeszcze są czyste?
Precyzyjnie proszę…
W ramach prelekcji edukacyjnych w pewnym miasteczku polskim odbywa się szkolenie na temat szkód czynionych przez alkohol. Prelegent, wyliczywszy wiele przekonywających przykładów, sięga po kolejny:
- W wyniku wieloletnich badań dowiedziono bezspornie, że od mężów nadużywających alkoholu, żony odchodzą znacznie częściej, niż od niepijących.
W tym momencie odzywa się jeden ze słuchaczy z głębi sali:
- A ile, panie prelegencie, trzeba wypić?
Okoliczności łagodzące
Przed sądem stoją dwaj bliscy sąsiedzi. Jeden oskarża drugiego o kradzież puzonu. Sędzia zwraca się do oskarżonego:
- Czy to prawda, co mówi powód, że oskarżony w ogóle nie potrafi grać na puzonie?
- Tak, to prawda Wysoki Sądzie.
- A mimo to ukradziony instrument ciągle jest w pańskim posiadaniu? Nie sprzedał go pan, nie oddał nikomu i nie zniszczył?
- Tak, to prawda wysoki sądzie.
- To skoro pan nie osiągnął żadnych korzyści i nie umie pan grać, to dlaczego pan ukradł ten puzon sąsiadowi?
- Bo, Wysoki Sądzie, on też nie potrafi na nim grać.
- ???
- On nie potrafi, ale - w przeciwieństwie do mnie - codziennie grał…
Usunąć przyczynę
- Panie doktorze, od powrotu z urlopu nieustannie się rumienię. Nawet gdy jestem sama. Co robić???
- Najlepiej, droga pani, przestać wspominać urlop i myśleć o czymś innym…
BOJTLIK Z FRASZKAMI
Kazimierz Brodziński
(1791-1835)
Przysłowie chińskie
Tam gdzie szabla rdzewieje, a rydel się świeci;
Gdzie do kościołów błotem nanoszone progi,
A ścieżka trybunalska trawami zarasta;
Kędy prochownie próżne, a pełne są brogi;
Tam gdzie piekarz w pojeździe, doktór pieszo leci;
Gdzie na podsieniach starce bawią się i dzieci:
Tam jest mądrość burmistrza i pomyślność miasta.
Nie wiem co ta fraszka ma wspólnego z mądrościami chińskimi, ale dla nas całkiem niezła…
PRZYSŁOWIA I POWIEDZONKA
Robota nikómu niy sromota – a praca?
Rola mać, fto jóm mo znać; rola niywole, fto ji niy zdole – a to tak ze wszystkim bywa.
Roztopiyrzo się jak gynś na gnioździe – albo celebryta w limuzynie.
Rób jedne a drugigo niy przepóminej – trzeciego też nie, ale za czwarte już lepiej się nie zabieraj.
Rózga kości niy łómie – ale charakter tak.
Ryszawy, kuternoga, zezowaty, śniady; tóż tyż wielko łaska Boga, jak tyn człek bez zdrady – to taki krótki wykład o uprzedzeniach i nietolerancji…
Ruszo rozumym jak niyżywe ciela łogónym – czyżby relacja z politycznej debaty?
ZAGADKI
Kiedy królikowi jest najcieplej?
- Gdy leży w brytfanie…
Po co łabędziom takie długie szyje?
- Żeby się nie potopiły w przypadku gwałtownego przyboru wód…
MYŚLI WIELKICH, MĄDRYCH, NIE ZAWSZE ZNANYCH…
Kto czyni dobro wedle swojego tylko mniemania, bez poszanowania innych i uwzględnienia ich poglądów - ten czyni wyłącznie zło.
Pyrsk!!!
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.