PO wezwała w środę (14 grudnia) rząd do przedstawienia informacji o planowanej likwidacji kopalń i miejsc pracy na Śląsku, wskazując na przykład kopalń Krupiński i Makoszowy. Wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski odpierał w Sejmie zarzuty opozycji w tej sprawie,
Wniosek o odroczenie posiedzenia Sejmu do czasu wprowadzenia do porządku obrad informacji rządu dotyczącej likwidacji kopalni i miejsc pracy na Śląsku złożył w środę poseł PO Krzysztof Gadowski. Później parlamentarzyści Platformy zorganizowali w Sejmie konferencję prasową z udziałem związkowców z zabrzańskiej kopalni Makoszowy, domagając się od rządu informacji o działaniach podejmowanych w górnictwie.
Marszałek Sejmu Marek Kuchciński poinformował, że sprawa górnictwa będzie przedmiotem posiedzenia komisji energii, gdzie skierował ją marszałek. Jak dodał, jeżeli komisja uzna, że należy przeprowadzić debatę, zaproponuje ten punkt na następnym posiedzeniu Sejmu. Temat górnictwa ma być też poruszony podczas pytań bieżących do przedstawicieli rządu.
- Na Śląsku trwają protesty, górnicy i ich rodziny chcą usłyszeć, co ich czeka, chcą usłyszeć, co przygotowaliście im na święta - mówił w Sejmie Gadowski, domagając się informacji rządu o likwidacji kopalń. Podczas późniejszej konferencji prasowej o informacje na ten temat apelował także poseł PO Zdzisław Gawlik, który w "gabinecie cieni" Platformy zajmuje się sprawami energii.
- Głośno pytamy: co z przyszłością polskiego górnictwa węgla kamiennego, co z kopalnią Makoszowy, kopalnią Krupiński, co z innymi kopalniami? Kiedy te plany dotyczące restrukturyzacji polskiego górnictwa zostaną ujawnione? Nie można tej niepewności zostawiać na ostatni moment, na ostatni dzień - powiedział Gawlik.
Przypomniał, że wraz z kopalnią Makoszowy, która z końcem br. miałaby zakończyć wydobycie węgla, do Spółki Restrukturyzacji Kopalń (SRK) trafiły też inne kopalnie, dla których znaleziono ścieżkę naprawczą - np. część kopalni Brzeszcze przejęła grupa Tauron. Według Gawlika, również dla kopalni Makoszowy był przygotowany program umożliwiający dalsze działanie, nie został jednak zrealizowany.
- Dlaczego taką samą ścieżką nie mogła podążać kopalnia Makoszowy? Projekt był przygotowany, projekt był gotowy, dlaczego ludziom, kopalni, odmówiono szansy? - pytał Gawlik.
Zatrudniająca ok. 1,4 tys. osób, pozostająca w strukturach SRK i przynosząca straty kopalnia Makoszowy w Zabrzu, decyzją Komisji Europejskiej jedynie do końca tego roku może korzystać z dopłat do strat produkcyjnych. Aby dalej działać, musiałaby osiągnąć rentowność. W tej sytuacji SRK w ostatnich dniach zebrała oferty pracy w kopalniach Polskiej Grupy Górniczej, Jastrzębskiej Spółki Węglowej i swoich oddziałach. Spółka rozpoczęła wśród górników akcję informacyjną na ten temat, akcentując m.in., że dostępnych miejsc pracy jest więcej, niż obecnie liczy załoga zabrzańskiego zakładu. SRK i resort energii zapewniają, że każdy pracownik kopalni Makoszowy otrzyma ofertę pracy.
Związkowiec z kopalni Makoszowy Andrzej Chwiluk podczas briefingu zorganizowanego przez posłów PO ocenił, że planowane zamknięcie kopalni Makoszowy nie wynika z decyzji Komisji Europejskiej, ale polskiego rządu. Zapewnił o determinacji załogi w obronie kopalni.
- Rząd polski pojechał do Brukseli i zawiózł propozycje likwidacji polskich kopalń; bo to nieprawda, że Bruksela narzuca nam likwidację kopalń; są dokumenty, które jasno i czytelnie świadczą o tym, że Bruksela nie ma ani tytułu, ani prawa do tego, żeby podejmować decyzje o likwidacji kopalń. To rząd polski zawiózł takie propozycje, na które zgodziła się KE - powiedział Chwiluk.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.