Prezydent Rodrigo Duterte twierdzi, że przemysł górniczy niszczy środowisko naturalne Filipin. Od lipca 2016 r. zostało już zamkniętych 10 kopalni. Lista kolejnych zostanie podana w przyszłym tygodniu.
- Będziemy w stanie jako naród przetrwać bez górnictwa - ogłosił w tym tygodniu Rodrigo Duterte, prezydent Filipin - donosi portal mining-journal.com.
Nowy filipiński prezydent (swój urząd pełni od 30 czerwca 2016 r.) uznał, że kopalnie, które nie spełniają globalnych wymogów środowiskowych są niepotrzebne. Należy doprowadzić, wedle słów Dutertego, do wygaśnięcia ich wydobycia jeszcze w tym roku. Przywódca Filipin, którego do władzy wyniosła populistyczna retoryka, od początku kadencji nie ukrywał, że zakłady przemysłu wydobywczego wpływające na psucie klimatu muszą zostać zamknięte.
Od lipca 2016 r. zamknięto 8 kopalń niklu i 2 węglowe. Jeśli wierzyć zapowiedziom Dutertego, na tej liczbie się nie skończy. Do zadania redukcji górnictwa została wyznaczona Regina Lopez, filipińska minister ds. środowiska i zasobów naturalnych (pochodząca z nominacji Dutertego). Jej resort skrupulatnie bada potencjalne zagrożenia środowiskowe na obszarach kopalnianych. Zachęca także obywateli do nadsyłania skarg w tej sprawie.
- Nasze kopalnie są archaiczne. Żadna nie była zrekultywowana. Ich działanie jest szkodliwe.
Rząd Rodrigo Dutertego, pod płaszczykiem socjalnej troski, przemyca groźby wobec rodzimego górnictwa. Piętnując niszczenie lokalnych gleb i ekosystemów, działalność kopalń ma - w zamyśle prezydenta - prowadzić do wyzysku biedoty, zatrudnianej za nędzne płace przez prywatnych inwestorów.
- Zyskują na tym tylko bogaci, pomnażając swój kapitał. Takie praktyki zostaną zakończone - zapewnił szef rządu.
Regina Lopez ogłosiła, że - kierując się dobrem społecznym - lista kolejnych kopalń do wygaszenie lub zawieszenia zostanie podana w przyszłym tygodniu.
W przekonaniu filipińskiego ministerstwa środowiska, bez przemysłu wydobywczego ich kraj może zarobić - w przeliczeniu - 852 mld USD.
Rządy prezydenta Rodrigo Duterte odznaczają się autorytaryzmem. Satrapa zyskał uznanie wśród wielu gorzej wykształconych Filipińczyków, o złej sytuacji materialnej, zapewniając o bezwzględnym karaniu przestępców, a zwłaszcza karteli narkotykowych. Po objęciu władzy szybko jednak zaczął ograniczać wolność słowa wsadzając do więzień przeciwników politycznych. Są oni torturowani i uśmiercani. Światowe media szokują doniesienia o zabiciu ok. 2 tys. rzekomych handlarzy narkotykami. Ich rodziny nie posiadają żadnej wiedzy na temat miejsca ich pobytu.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.