Liczba tąpnięć w kopalniach węgla kamiennego utrzymuje się na względnie niskim poziomie. Nie każdy wstrząs oznacza od razu tąpnięcie.
Na Śląsku już przywykliśmy do wstrząsów. Są one skutkiem eksploatacji górniczej. Nie każdy wstrząs musi jednak oznaczać tąpnięcia. Ma ono miejsce wówczas, gdy w wyniku wstrząsu górotworu, wyrobisko lub jego odcinek uległo gwałtownemu zniszczeniu lub uszkodzeniu i nastąpiła całkowita, lub częściowa utrata jego funkcjonalności lub bezpieczeństwa jego użytkowania.
Z obserwacji Wyższego Urzędu Górniczego wynika, że w latach 2011-2015 w podziemnych zakładach górniczych zaistniało 17 zdarzeń związanych z zagrożeniem zawałami, z czego 8 zdarzeń miało miejsce w kopalniach węgla kamiennego. W ich wyniku zginął 1 górnik, a 5 doznało lekkich obrażeń ciała. Z powodu opadu skał ze stropu i ociosu zginęło 27 górników, a 19 doznało ciężkich obrażeń ciała.
Statystyka dotycząca tąpnięć w kopalniach węgla kamiennego pokazuje trwałą tendencję utrzymywania się ich liczby na względnie niskim poziomie (9 w latach 2011-2015). Tendencja ta wiąże się głównie ze zmniejszeniem wydobycia węgla z ok. 200 mln t w latach 80. XX w. do około 72,2 mln t w 2015 r., a także z koordynacją eksploatacji wewnątrz kopalń i w rejonach przygranicznych między kopalniami, skuteczniejszym odprężaniem pokładów zagrożonych tąpaniami, rezygnacją z eksploatacji partii o najwyższym zagrożeniu, a także ze stałym doskonaleniem metod oceny stanu i profilaktyki tego zagrożenia. W kopalniach rud miedzi w dalszym ciągu obserwuje się zmniejszenie sumarycznej energii wstrząsów wyzwalanych przy prowadzonej eksploatacji. Zastosowanie tzw. systemów z ugięciem stropu oraz grupowych strzelań przodków w dużej mierze wyeliminowało zagrożenie tąpaniami - wynika z raportu WUG.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.