Niby bezpiecznie, ale jednak...
Mamy prawie 7 tys. ZG (zatrudniających ok. 22 tys. osób) objętych prawem własności nieruchomości gruntowej, czyli najczęściej piaskowni i żwirowni. Tu koncesje wydaje starosta. Praca względnie bezpieczna, jeśli tylko przestrzega się zasad bhp. Zagrożenia naturalne ograniczone. Czasem jednak nieostrożność i pech skutkują tragediami. W 2011 r. w jednej z wielkopolskich kopalń kruszywa zginął 59-letni operator koparki, którą to poruszał się po grobli, między dwoma wyrobiskami wypełnionymi wodą. Zjechał za bardzo na prawo, koparka przewróciła się, a operator utonął.
W 2014 r. w podkarpackiej kopalni piasku wydobywanego przy użyciu koparek jednonaczyniowych spod lustra wody, utonął pracownik, który mierzył wraz z drugim głębokość wyrobiska z... roweru wodnego. Mierzący nie mieli kamizelek ratunkowych, a zbiornik miał 4 m głębokości. Rower zaczął tonąć. Pracownicy wskoczyli do wody, by dopłynąć do brzegu oddalonego o 30 m. Jednemu się nie udało.
Krośnieński OUG podał wówczas: "Według wstępnych ustaleń przyczyną wypadku śmiertelnego było utonięcie poszkodowanego w zawodnionym wyrobisku górniczym po opuszczeniu roweru wodnego, ulegającego stopniowemu zatapianiu prawdopodobnie na skutek braku zaślepek komór pływakowych...
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM.
Szczegóły: nettg.pl/premium
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.