Ze związkami zawodowymi bardzo dobrze nam się współpracuje. Myślę, że w PG Silesia strona społeczna właściwie pojmuje to, na czym polega biznes - przyznaje MICHAL HEŘMAN, prezes zarządu PG Silesia.
Czy wobec stagnacji w przemyśle wydobywczym węgla kamiennego PG Silesia zrewidowało swoje plany na najbliższe lata?
Owszem. Przede wszystkim planujemy zmniejszyć zatrudnienie do poziomu ok. 1610 pracowników. Chcemy także ukształtować wydobycie na poziomie 1,8 mln t czystego węgla rocznie. Na br. założyliśmy przezbrojenie dwóch ścian. Końcem kwietnia została uruchomiona ściana 101, teraz zbroimy ścianę 161. W czerwcu kopalnia powinna już fedrować na wszystkich swoich frontach. Stawiamy głównie na zwiększenie efektywności pracy. Liczę, że w niedalekiej przyszłości przekroczony zostanie poziom 1,1 tys. t węgla netto w przeliczeniu na jednego zatrudnionego na rok. Tylko dzięki ograniczeniu kosztów wydobycia możemy być konkurencyjni. Będziemy również inwestowali. Oceniamy te koszty na 50 do 60 mln zł na rok.
Mówi pan o zmniejszaniu zatrudnienia i zwolnieniach, ale w planie macie także przyjęcia nowych pracowników.
Wynika to z faktu, że musimy uzupełniać braki kadrowe wśród wysoko wykwalifikowanych górników, którzy odchodzą na emerytury. Poza tym będziemy kończyć współpracę z tymi, którzy nie pracują tak, jak byśmy tego od nich oczekiwali. Sytuacja na rynku sprawiła, że w najbliższej przyszłości będziemy jednak więcej osób zwalniać niż przyjmować. To są decyzje uzgodnione z naszym właścicielem i zaakceptowane przez stronę społeczną.
Czy są jakieś naciski ze strony związków zawodowych na kwestie zatrudnienia lub płac?
Ze związkami zawodowymi bardzo dobrze nam się współpracuje. Myślę, że w PG Silesia strona społeczna właściwie pojmuje to, na czym polega biznes. Wydobycie musi się opłacać, gdyż właściciel nic nie dołoży do interesu i trzeba będzie go zamknąć. Nacisków na kwestie płacowe nie ma. Gdy będzie zysk, to wypłacimy stosowne premie. Jeśli nie, nie będzie też dodatkowych elementów wynagrodzenia dla pracowników. Za samo przychodzenie do pracy płacić nie zamierzamy i wszyscy zdają sobie z tego sprawę.
Jak pana zdaniem potoczą się dalsze losy czeskiej spółki węglowej OKD?
Sądzę, że nastąpi ograniczenie zatrudnienia, co pociągnie za sobą znaczne zmniejszenie wydobycia. Czeskiemu rządowi łatwiej będzie znaleźć środki na odprawy i świadczenia dla odchodzących górników, niż inwestować publiczne środki w utrzymywanie prywatnego przecież podmiotu. Poza tym kopalń nie można ot tak zamknąć jednego dnia i powiedzieć: "od jutra nie fedrujemy". To nie jest możliwe ze względów technicznych. Czeska gospodarka również musi się przystosować do tych zmian.
Czy w krachu czeskiego górnictwa dostrzega pan szansę dla przemysłu wydobywczego w Polsce?
Tak. Z polskich kopalń do granicy z Czechami jest bardzo blisko. Zapotrzebowanie czeskiej gospodarki na węgiel energetyczny i koksowy też jest duże. Problem jest tylko jeden - czy polskie kopalnie będą w stanie wyprodukować surowiec w miarę tanio? Sądzę, że zmniejszenie wydobycia przez czeskie kopalnie będzie korzystne także dla PG Silesia.
Wygląda na to, że niedługim czasie w Orzeszu węgiel zacznie eksploatować firma z kapitałem niemieckim. Nie obawia się pan nowej konkurencji?
Te zapowiedzi z pewnością powinny mobilizować wszystkie działające w regionie spółki węglowe do optymalizowania kosztów wydobycia. To dobrze, że przedsiębiorcy chcą inwestować w eksploatację pokładów węgla Polsce. Jak wiadomo, nie tylko Niemcy mają zamiar budować nowe zakłady górnicze. W dalszej perspektywie może okazać się jednak, że tanio wydobyty przez nich węgiel wyprze z rynku ten produkowany przez polskie spółki węglowe.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Nic się nie kończy Pawelku.
W przyszłym roku kończą się porozumienia, mają polecieć dopłaty do 4 t. węgla i BARBÓRKI. Oto będą całe "premie". Przez pół roku będą jakieś wyrównania, a potem to poznika.