Zaledwie siedmiu chorych górników KHW od początku roku otrzymało od lekarza elektroniczne zwolnienie L4. W zamyśle ZUS takie nowe e-zwolnienie - słane automatycznie z komputera w gabinecie - miało oszczędzać czas i siły pacjenta na dostarczenie druku do pracodawcy. Ale pierwszy chory tak się wystraszył, że zaraz po wizycie przybiegł do kadr, żeby... upewnić się, czy na pewno doszło.
Od stycznia tego roku lekarze w całej Polsce mogą wystawiać elektroniczne zwolnienia lekarskie, tzw. e-ZLA, zamiast tradycyjnego druku L4 na papierze. Nie potrzeba do tego specjalnych programów ani sprzętu. Wystarczy utworzyć w Portalu Usług Elektronicznych ZUS www.pue.zus.pl swój nowy profil. Nie potrzeba też kosztownych elektronicznych podpisów certyfikowanych, wystarczy posługiwać się darmowych publicznym i powszechnym systemem EPUAP (do kontaktów z urzędami).
Zanim wyjdziemy od lekarza, e-zwolnienie trafi przez internet do ZUS i pracodawcy, a chory może spokojnie wrócić do domu i nie ma obowiązku dostarczenia druku do zakładu pracy najdalej do siedmiu dni.
Firma gotowa, ale nie gabinety
Za dwa lata całkiem znikną papierowe druki, na razie system e-zwolnień jest dobrowolny, ma przygotować wszystkich na nowe. Katowicki Holding Węglowy chciał być na bieżąco i jeszcze w grudniu wyposażył administrację firmy w konta PUE i pełnomocnictwa do obsługi elektronicznych zwolnień górników. Informatycy z COIG pracują nad możliwością sprzężenia danych z plików zusowskich z górniczym systemem płac. Ale na razie e-zwolnienia odbierają na komputerach w Śląskim Centrum Usług Wspólnych i - już tradycyjnie - rozsyłają informację o L4 do poszczególnych kopalń spółki.
Okazuje się jednak, że lekarze nie palą się do wypisywania L4 w formie elektronicznej. Wielu od lat przyzwyczaiło się, że wypełnianiem druku samokopiującego zajmują się rejestratorki, a lekarz przystawia tylko pieczątkę. Środowiska medyczne buntują się też przed rozwiązaniami, które zabierają im - i tak już skąpy - czas na zbadanie pacjenta. Starsi wiekiem pracownicy służby zdrowia nie muszą być biegli w obsłudze komputera i nie wszystkie gabinety mają sprzęt oraz internetowe łącza.
- Dotychczas lekarze wystawiają e-zwolnienia w dosłownie śladowych ilościach. Raptem sześć lub siedem, licząc od pierwszego dnia stycznia. W tym jedno ze szpitala - informuje Iwona Sokołowska, odpowiedzialna za obsługę e-zwolnień w ŚCUW. Dodaje, że chociaż system ZUS działa sprawnie, warto jeszcze doskonalić oprogramowanie dla e-zwolnień, bo nie zawsze niezbędne dane z pliku, w którym zakodowano zwolnienie, daje się łatwo odczytać i przetworzyć (np. wydrukować lub przesłać dalej). Chwali jednak założenia nowego systemu, który w przyszłości powinien wszystkim oszczędzać czas i pracę.
Nie zapomnij chociaż zadzwonić
Jeśli pacjent nie ufa nowinkom, może poprosić lekarza o wydrukowanie e-zwolnienia i zabrać jego papierową kopię. ZUS zapewnia jednak, że nie jest to konieczne, bo system nie zgubi naszego L4.
Na trzeba bać się o zniszczenie papierowego druczka, ani czy poczta (gdy korzystamy z listu poleconego) dostarczy go szybko do zakładu pracy.
W KHW przypomniano górnikom, że elektroniczne udogodnienie nie zwalnia nikogo z obowiązku "niezwłocznego zawiadomienia o przyczynie nieobecności w pracy". Regulamin spółki stanowi, że trzeba to zrobić najpóźniej drugiego dnia od zachorowania, telefonicznie, pocztą lub w inny sposób, samemu lub prosząc kolegów czy bliskich o przekazanie stosownej informacji.
E-zwolnień na razie nie wydaje się na opiekę nad chorym dzieckiem ani przy wypadkach w pracy. Lekarz, po zbadaniu dziecka lub na podstawie protokołu wypadkowego z Działu BHP, wystawi wtedy tradycyjne, papierowe L4, które nadal musimy do tygodnia dostarczyć do zakładu pracy.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Zawsze byli pierwsi to i będą jako bankrut .