Restrukturyzacja, rozszerzanie działalności o nowe pola, działania na rzecz zwiększania eksportu, inwestycje w innowacje - tak firmy zaplecza górniczego radzą sobie z kryzysem w polskim górnictwie i spadkiem zamówień.
Firmy obawiają się też problemów z wyegzekwowaniem swoich należności od borykających się z poważnymi kłopotami polskich spółek górniczych. Jak poinformowano podczas wtorkowej (8 września) konferencji prasowej Grupy Kopex w trakcie Międzynarodowych Targów Górnictwa, Przemysłu Energetycznego i Hutniczego "Katowice 2015", zarejestrowano właśnie stowarzyszenie firm - producentów maszyn i urządzeń górniczych, które ma bronić ich interesów, pod nazwą Krajowa Organizacja Innowatorów Przemysłu, z udziałem m.in. Kopeksu i Famuru.
- Będzie chronić interesy nie tylko dużych - bo oni poradziliby sobie, ale przede wszystkim małych członków naszego stowarzyszenia - tych, którzy nie byliby w stanie dzisiaj dalej utrzymać tych dużych obciążeń, które niesie ze sobą trudna sytuacja finansowa polskiego górnictwa - powiedział prezes Grupy Kopex Józef Wolski.
Prezes Wolski podkreślił, że od początku roku górnictwo zadłużyło się wobec dostawców robót, usług i materiałów na 2,5 mld zł.
- Na razie my, całe zaplecze, dostawcy, ten koszt niestety dźwigamy na swoich barkach - mówił.
Prezes Famur SA Mirosław Bendzera przyznał, że spółki węglowe spóźniają się z płatnościami za urządzenia i usługi.
- Te płatności na razie są regulowane przez spółki węglowe, przesunięcia są 30-60-dniowe, czasami dłuższe, natomiast nie notowaliśmy sytuacji, kiedy te płatności byłyby zupełnie nierealizowane czy też wstrzymywane - powiedział.
Stowarzyszenie ma też reprezentować zaplecze górnicze wobec rządu RP.
- Będziemy naciskać również przedstawicieli rządu, by zaplecze górnicze było również brane pod uwagę we właściwej restrukturyzacji górnictwa, aby ewentualne zapędy, że jeśli restrukturyzować górnictwo, to również muszą ponieść konsekwencje dostawcy robót, usług i sprzętu, żeby jednak te konsekwencje nie odbijały się na tych producentach i dostawcach - mówił prezes Wolski.
Podkreślił, że ewentualny upadek firm zaplecza górniczego przyniesie cios dla całego rynku.
- My gwarantujemy dobrą jakość sprzętu, dobre rozwiązania techniczne. Nasza upadłość oznacza wejście producentów z zagranicy i to tam będą tworzone miejsca pracy, a nie tutaj - mówił.
Firmy zaplecza górniczego szukają nowych dróg na rynkach krajowym i zagranicznym. Kopex od 2 lat przechodzi proces restrukturyzacji. Wcześniej grupa liczyła prawie 60 różnych podmiotów rozsianych na całym świecie, obecnie jest ich 35, do końca przyszłego roku ma być 22 - 11 za granicą, 11 w kraju.
- To pozwala zdecydowanie zmniejszyć koszty stałe, już to widoczne jest na wynikach tegorocznych, bo spadły o ponad jedną piątą. Jesteśmy też w stanie lepiej zarządzać całą grupą - mówił prezes Wolski.
Grupa stawia też na innowacje - na targach prezentuje m.in. kompleks ścianowy Mikrus II do urabiania cienkich, pociętych uskokami i pofałdowanych pokładów. Ciekawostką jest też tzw. shuttle car, czyli elektryczny pojazd służący do odstawy urobku bezpośrednio z kombajnu chodnikowego. Operator wozu ma w kabinie 2 siedzenia skierowane w przeciwnych kierunkach, dzięki czemu nie musi zawracać w wąskich wyrobiskach, a jedynie się przesiąść. Wozy te pracują już w kopalniach australijskich.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Ryle niszczą na potęgę, płaci za to kopalnia,czyli Państwo. Nie ma na Polskich kopalniach egzekwowania odpowiedzialności pracownika za powierzony sprzęt. Można urwać, spalić, zdewastować i spokojnie iść na wyjazd. Nie spotkałem się nigdy by kogoś pociągnięto do odpowiedzialność. Ale to Polska właśnie, gdzie indziej jest to nie do pomyślenia. Oczywiście nie wrzucam wszystkich do jednego worka ale niestety większość tak postępuje bo nie ma zagrożenia że ktoś obetnie premie lub wywali z oddziału.