Gaz ziemny, można powiedzieć, jest dziś tym, czym kiedyś był węgiel kamienny: katalizatorem rozwoju gospodarczego. Niektórzy narzekają, że Polska wydobywa zbyt mało gazu ziemnego. Malkontenci. Gdyby, proporcjonalnie rzecz biorąc, wydobywano w kraju tyle ropy naftowej, co gazu, to PGNiG byłoby niekwestionowanym liderem nie tylko na rynku gazu. Cieszymy się, że krajowe jego wydobycie zaspokaja do 30 proc. zapotrzebowania naszej gospodarki na to paliwo!
W 2014 r. wydobycie gazu ziemnego ze złóż o zasobach udokumentowanych wynosiło 5,258 mld m sześc. i było o 0,230 mld m sześc. mniejsze niż w roku 2013. W tym wolumenie PGNiG tradycyjnie ma największy udział. W 2014 r. spółka podała na rynek wewnętrzny 4,5 mld m sześc. gazu ziemnego (ropy naftowej 1,2 mln t). Spółka dysponuje koncesjami do pracy na udokumentowanych zasobach, wynoszących 81,6 mld m sześc. Dziś w koncernie działa 59 kopalń gazu ziemnego i ropy naftowej (bo najczęściej jedno idzie z drugim). Spółka na początku tego roku miała 77 koncesji na poszukiwanie i rozpoznanie złóż gazu i ropy.
Gaz ziemny, można powiedzieć, jest dziś tym, czym kiedyś był węgiel kamienny: katalizatorem rozwoju gospodarczego. I długo takim będzie, skoro szacuje się, iż światowe zasoby tego paliwa wystarczą (wg worldmeters.info) "jeszcze" na 59421 dni (dla porównania: węgla kamiennego wystarczy na 150591 dni, a ropy na 13996).
Polsce starczy gazu ziemnego na znacznie krócej, ale warto wiedzieć, że jego zasoby nie są wcale takie małe, jakby mogło się wydawać. W 2014 r. stan wydobywalnych zasobów gazu ziemnego wynosił 129,75 mld m sześc. (zasoby bilansowe i pozabilansowe) i w porównaniu z rokiem poprzednim zmniejszyły się o 4,55 mld m sześc., głównie w wyniku wydobycia. Zasoby wydobywalne zagospodarowanych złóż gazu ziemnego wynoszą 106,80 mld m sześc. (82 proc. ogólnej ilości zasobów wydobywalnych). Zasoby przemysłowe złóż gazu ziemnego w 2014 r. wyniosły 57,30 mld m sześc.
Miało go starczyć na 300 lat
Za sprawą rozwoju technik eksploracyjnych gaz ziemny zyskał dodatkowe określenie: konwencjonalny. Bo niekonwencjonalnym jest gaz z łupków (shell gas - próbowano go pozyskiwać już... w XIX wieku!) oraz gaz zamknięty (tight gas - uwięziony w izolowanych porach skalnych w skałach nieprzepuszczalnych). Konwencjonalny czy niekonwencjonalny, to z punktu widzenia chemika ten sam gaz, w którym metan stanowi ponad 90 proc. składu.
Gaz, jak także ropa, to surowiec strategiczny, a zatem i polityczny. O tym, jak "polityczny" może być gaz łupkowy, Polacy przekonali się na własnej skórze. I do dziś nie wiadomo, czy w kreowaniu Polski uniezależnionej (dzięki łupkom) od Gazpromu politycy słuchali opinii naukowców, czy też ich nie proszono o nie.
Mieliśmy mieć tyle tego gazu łupkowego, że miało go (przy obecnym zużyciu) "starczyć na 300 lat". Są tacy, którzy mówią, że gorączkę gazową w Polsce wywołali Amerykanie, a ściślej Agencja ds. Energii (EIA), która podała, bodaj w 2010 r., że Polska ma 5,3 bln m sześc. możliwego do eksploatacji gazu łupkowego. Gdy politycy uznali, że "możliwe" znaczy tyle samo co "pewne" i dziennikarze podzielili te biliony przez średnie roczne zapotrzebowanie w Polsce na gaz ziemny, to wyszła nam mantra: "Przy obecnym zużyciu gazu wystarczy więc na ok. 300 lat".
We wrześniu 2011 r. premier Donald Tusk powiedział:
- Z umiarkowanym optymizmem eksploatacja komercyjna gazu łupkowego rozpocznie się w 2014 r., a bezpieczeństwo gazowe osiągniemy w 2035 r.
Pierwszą nadzieję (wykorzystaną z powodzeniem w kampanii wyborczej do parlamentu) szybko ostudził raport (marzec 2012 r.) Państwowego Instytutu Geologicznego, który stonował amerykańskie szacunki i usytuował zasoby gazu łupkowego w przedziale od 346 do 769 mld m sześc. (ze wskazaniem na dolny próg). Poza tym należy pamiętać, że wykonanie jednego odwiertu wraz z hydroszczelinowaniem kosztuje ok. 38 mln zł, a trzeba ich tysiące, by ruszyła przemysłowa eksploatacja. Takich pieniędzy nie mają polskie firmy, a zachodnie koncerny straciły zainteresowanie polskimi łupkami. Wychodzi na to, że mówiąc o roku 2035, Tusk miał po części rację, gdyż zdaniem ekspertów w tym czasie możliwa jest komercyjna eksploatacja w Polsce jej zasobów gazu łupkowego.
Nowa nadzieja na horyzoncie
Równo w trzy lata po tym, gdy PIG ostudził oczekiwania względem gazu łupkowego, ten sam Instytut zaprezentował raport o zasobach gazu zamkniętego w głównych obszarach perspektywicznych. Mamy go tyle co Niemcy - maksymalnie prawie 2 bln m sześc., a minimalnie ok. 1,5 bln. Są to jednak zasoby geologiczne. Co innego zasoby, które można i opłaca się wydobyć. Te określa się na 10 proc. geologicznych zasobów gazu zamkniętego. Oznacza to, że na głębokości od 1,8 do 5 km w zwięzłych piaskowcach tkwi ok. 150-200 mld m sześc. tego niekonwencjonalnego węglowodoru.
- Szacunki Instytutu dają optymistyczne perspektywy. Oczywiście pamiętać należy, że raport ma głównie charakter naukowy, a droga do fazy wydobywczej jest długa. Między innymi dlatego, że poszukiwanie złóż gazu zamkniętego jest kosztowne z uwagi na głębokość ich występowania i konieczność stosowania szczelinowania hydraulicznego - przemawiał wówczas do rozsądku Sławomir Brodziński, Główny Geolog Kraju.
Dzisiaj gaz zamknięty stanowi znaczną część całkowitego wydobycia gazu ziemnego w USA (ok. 30 proc.). W przeciwieństwie do gazu łupkowego, wydobywanego komercyjnie praktycznie tylko na kontynencie amerykańskim, w Europie gaz zamknięty eksploatowany jest od lat 60. w Niemczech, Holandii i Rosji. Kiedy będzie wydobywany w Polsce?
I został nam metan
Można powiedzieć: gaz ziemny w najczystszej postaci, jak diament pierwszej wody. Metanu to nam w polskich kopalniach nie brakuje. Brakuje tylko koncepcji (i ich finansowania) pozyskiwania tego gazu i zagospodarowania go na ponadlokalną skalę. Na początku lat 90., gdy tylko znawcy geologii słyszeli o gazie z łupków, w Polsce z kopalń (należących dziś do JSW) Amerykanie mieli pozyskiwać metan na skalę ponadlokalną. Ale nie wyszło i dziś już mało kto pamięta, dlaczego tak się stało. Co dalej z wykorzystaniem metanu z polskiego węgla? To się okaże. Dziś względnie pewne jest to, że zasoby gazu szacowane są nawet na 350 mld m sześc. Chyba że naukowcy z Akademii Górniczo-Hutniczej pomylili się tak, jak uczynili to ich koledzy z EIA w USA...
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.