Jeśli susza przeciągnie się do późnej jesieni i szybko przyjdzie mroźna zima, to w Polsce może zabraknąć prądu - ostrzegają w Gazecie Polskiej codziennie eksperci.
Przypominają, że wystarczyło kilka tygodni upałów, by poziom rzek drastycznie spadł, przez co elektrowniom zabrakło wody do chłodzenia bloków energetycznych. To z kolei spowodowało konieczność ograniczenia produkcji prądu, a w niektórych elektrowniach nawet chwilowego jej wstrzymania. Nadciągnęła kolejna fala upałów, a to oznacza, że problemy branży energetycznej prędko się nie skończą.
Jeśli deficyt opadów przeciągnie się do późnej jesieni i szybko przyjdzie mroźna zima, rekordowo płytkie rzeki zamarzną do dna i sparaliżują działanie elektrowni cieplnych, które bez wody nie będą miały czym schładzać bloków energetycznych - czytamy w gazecie.
Dziś moc naszej energetyki to zaledwie 40 GW i w szczytach zapotrzebowania na prąd balansujemy na krawędzi blackoutu, czyli załamania systemu.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
To jest właśnie cena za decyzje debilnych polityków! Trzeba było wcześniej zbudować elektrownię jądrową nad Bałtykiem dziś stabilizowałaby ona system energetyczny. W morzu wody nie zabraknie na pewno ani w mrozy ani w susze! jak długo jeszcze będziemy płacić za głupotę polityków?
I tak się kończą rządy energetycznego oligopolu. Latem - za ciepło, zimą - za zimno :-)