W piątek (28 sierpnia) przed południem jeszcze nic oficjalnie nie wiadomo o tym, że do dymisji podał się pełnomocnik rządu ds. restrukturyzacji górnictwa węgla kamiennego - Wojciech Kowalczyk i w jego ślady zamierza pójść także prezes Kompanii Węglowej - Krzysztof Sędzikowski. Gdyby faktycznie te informacje znalazły potwierdzenie w rzeczywistości, to czym owe dymisje skutkowałyby dla górnictwa węgla kamiennego? Komentuje dr JERZY MARKOWSKI, b. wiceminister przemysłu i handlu oraz gospodarki (odpowiedzialny) za górnictwo w latach 1995-97:
Obie wiadomości są bardzo złe. Obaj panowie pracują z sobą już dość długo i bardzo blisko, są zgodni i mają wspólną politykę. Mam głęboką nadzieję, że to tylko nieuzasadnione pogłoski i nie będzie jakichkolwiek dymisji. A gdyby jednak do nich doszło? Każdy, który przyjdzie na ich miejsce w ciągu dwóch miesięcy, które pozostały do końca kadencji tego rządu, już na pewno niczego nie zrobi. I będzie to czas ewidentnie zmarnowany. I gdyby doszło do tych dymisji, to byłaby to bardzo zła wiadomość, ale najgorsza dla Kompanii Węglowej. Mam także nadzieję, że jeśli faktycznie panowie ci podali się lub podadzą się do dymisji, to nie zostaną one przyjęte.
Sądzę, że Kowalczyk nie podał się do dymisji. Z prezesem Sędzikowskim sprawa miałaby się tak, jeśli zrezygnowałby z prezesury w Kompanii, że jest w niej zarząd, co prawda trzyosobowy, ale jest.
Jak oceniam to, że w opinii związkowców, konkretnie przewodniczącego WZZ Sierpień 80, po takich dymisjach, do dymisji powinna podać się premier Ewa Kopacz? To absolutnie polityczny pogląd. To dowodzi tego, że my nie rozumiemy pojęcia "reforma górnictwa". Bogusław Ziętek uważa, że ta reforma ma się sprowadzać do utworzenia Nowej Kompanii Węglowej, a tymczasem dla reformy branży ten fakt jest w ogóle bez znaczenia. To już jednak jest temat na dłuższą rozmowę.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.