Uważam, że cokolwiek by się wydarzyło, na powierzchni zostanie Bogdanka. Wprawdzie jej spadki notowań sięgnęły w poniedziałek prawie 30 proc., ale sprawdziłem też, że obroty nie były wcale tak duże. To znaczy, że inwestorzy nie wpadli w popłoch i wyczekują - komentuje KAMIL MALISZEWSKI, analityk Domu Maklerskiego mBanku, specjalista rynków surowcowych.
Będzie gorąco?
Wieści są gorące, bo to, co wydarzyło się w poniedziałek z notowaniami Bogdanki (nawet 30 proc. spadków na otwarciu) jest wyjątkowe. Bogdance przyszło się ostatnio zmierzyć z dużymi problemami - nie ukrywała pretensji o wyprzedaż zapasów przez Kompanię Węglową. Przyjęta jeszcze za poprzedniego prezesa Bogdanki polityka polegająca na wiązaniu się z - wydawałoby się - stabilnymi partnerami, zaczyna się załamywać. Jeszcze 2-3 lata temu kopalnia sprzedawała z dyskontem, taniej niż kopalnie śląskie i miała zysk.
Trudno powiedznieć, czy menedżerowie Enei uważają, że ceny węgla długotrwale będą się plasowały jeszcze niżej niż dziś, czy może jednak mamy do czynienia z kalkulacją bardziej polityczną, niż ekonomiczną, i Enea będzie po prostu zmuszona do zakupów węgla w śląskich kopalniach.
Niedawno jako jeden z niewielu analityków giełdowych poparł Pan pomysł łączenia śląskich spółek węglowych z energetyką. Dlaczego?
Nie odważyłbym się postulować - jak niektórzy - zamknięcia kopalń na Śląsku, bo jestem świadom sytuacji, jaka panuje w tym regionie.
Fuzja z energetyką na pewno nie dotyczy Bogdanki. Niewykluczone, że Enea chciała w ten sposób rzucić partnera na kolana i wrócić do rozmów z bardzo już zmiękczoną kopalnią. Z drugiej strony trzeba pamiętać, że okres wypowiedzenia jest bardzo długi - dwa lata od końca tego roku, więc jeszcze przez 2,5 roku kopalnia ma zapewniony zbyt. Ma też jeszcze drugi kontrakt na dostawę węgla do nowego bloku energetycznego Eeni od 2017 r. Wbrew pozorom więc sytuacja Bogdanki wcale nie jest taka zła, a na pewno ciągle najlepsza ze wszystkich kopalń. W podobnej sytuacji spółki na śląsku dawno musiałyby zostać zamknięte a w przypadku Bogdanki nie wydaje się, żeby mimo tarapatów wystąpiły tam problemy z wypłacalnością. Lubelska kopalnia ma znacznie niższe koszty, lepszą wydajność i na pewno nie grozi jej upadłość.
Najciekawsze, czy wypowiedzenie umowy mogło być skutkiem ingerencji czynników politycznych w rynek? Jeżeli tak, to jaki mogłoby to mieć wpływ na zaufanie inwestorów do polskich władz?
Nasza energetyka i tak nie cieszy się zbytnim zaufaniem inwestorów, rynek jest pod ogromną presją. Natomiast w samej Bogdance nie ma inwestorów zagranicznych. Duże udziały w akcjonariacie mają fundusze emertyalne, które zresztą podjęły dość dziwną decyzję o pozbyciu się dobrego i wieloletniego prezesa, i to one będą musiały poradzić sobie teraz z nowym problemem.
Wydaje mi się, że nawet gdyby zarząd dostał polityczne polecenie, żeby zapewnić długotrwałe stabilne dostawy węgla z którejś ze śląskich kopalń, to na gruncie spółki znakomicie obroniłby taką decyzję, uzasadniając na przykład, że ogranicza to ryzyko kosztowe, itp.
Zatem sądzi Pan, że ceny węgla jednak wzrosną?
Trudno liczyć na to, że generalnie ceny paliw będą bardzo długo utrzymywały się na aż tak niskim poziomie. Nie wiemy oczywiście kiedy zostanie osiągnięte dno, czy w tym tygodniu, czy w tym miesiącu, ale to, co dzieje się na rynku ropy każe przewidywać zmiany. Lada dzień Australia opublikuje raport o inwestycjach w górnictwie, tąpnięcie będzie prawdopodobnie bardzo silne. Tego typu sygnały trzeba uważnie obserwować, bo mogą oznaczać, że jesteśmy blisko dołka, za którym wykresy muszą zacząć piąć się w górę. Przy okazji nie przeceniałbym też sytuacji w Chinach.
Czy szczyt klimatyczny w Paryżu w grudniu może rozładować napięcie na rynkach paliw w którymkolwiek kierunku?
Wszystko wskazuje, że niewiele uda się w Paryżu uzgodnić. Administracja prezydenta Obamy, której kadencja dobiega końca i nie wiadomo, co dalej, nie będzie chyba zdolna przeforsować istotnych zmian dla obrony klimatu, co dla węgla byłoby negatywnym sygnałem.
Nie stawiałbym krzyżyka na naszym polskim węglu, chociaż nadzieje, że poradzimy sobie przy pomocy eksportu, należy włożyć między bajki. Wielokrotnie mówiłem publicznie, że trzeba wyznaczyć klarowny plan, określić wielkość wydobycia węgla w 2030 r. i potem, wskazać udział tego paliwa w miksie energetycznym. Wtedy będzie wiadomo, ile węgla możemy produkować i wszystko, co ponad ten pułap, trzeba będzie wygasić.
Czy LW Bogdanka wyjdzie z opresji cało?
Uważam, że cokolwiek by się wydarzyło, na powierzchni zostanie Bogdanka. Wprawdzie spadki notowań sięgnęły prawie 30 proc., ale sprawdziłem też, że obroty nie były duże. To znaczy, że inwestorzy jednak wyczekują.
Ciekawe jest też pytanie, czy elektrownia Kozienice, której blok budowano specjalnie pod dostawy węgla z Bogdanki i który jest bardzo dobrze do niego dopasowany, nie będzie miała problemów technicznych ze spalaniem innego paliwa? Bogdanka idealnie potrafi dopasować parametry jakościowe dla Kozienic. Węgiel ze Śląska jest jakościowo lepszy, mniej zasiarczony i w przyszłości nie powinien być tańszy od lubelskiego, tak jak w tej chwili.
Ważne też, że nie znamy szczegółów umów Enei z Bogdanką, a mianowicie kar, które trzeba by zapłacić za zerwanie kontraktu. Paradoksalnie mogłoby się okazać, że doraźnie bardzo poprawiłyby one wynik kopalni.
Bogdanka nie powinna diametralnie zmieniać polityki ekonomicznej - wiązania się z dużymi partnerami na długie lata. Kopalnia poniosła duże wydatki na inwestycje, by podwoić swoje zdolności produkcyjne. Do zdecydowanych przewag trzeba zaliczyć fakt, że Bogdanka ma bardzo świadomą pod względem finansowym załogę, która posiada akcje firmy i jest silnie ze spółką związana.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Bogdanka nie tonie. TYLKO JUŻ UTONĘŁA, ale jeszcze o tym niewiedzą.
Pół miliona akcji, ale przy spadku 30%, więc to rzeczywiście nieduży wolumen przy takiej skali spadku. Większość z tego to były właśnie prawdopodobnie stop lossy, co nie oznacza że jacyś nerwowi nie mogą jeszcze zacząć pękać, choć akurat POlityczne deczenie Bogdanki wypadałoby potraktować honorowo i nie wysypywać akcji pod naciskiem złodziejskiej sitwy i jej działań z pogranicza bezprawia.
PO i Pani EWA mają ludzi za idiotów, myślą że obywatele nie widzą ile będzie kosztować z podatników ratowanie KWSA jak nazwał ją były prezes TRUPA
haha ... obroty nie byly tak duze !!! 459 000 (przy serdnim 40 000) - polecialy stop losy i to wszystko mowi, bajer wciskacie ze nic sie nie dzieje. Wybory juz niedługo i mam nadzieje ze Was rozlicza wyborcy.