Mimo gorszych nastrojów wokół rynków wschodzących, kurs złotówki wobec zagranicznych walut w czwartek (20 sierpnia) był relatywnie stabilny. Po godz. 17 euro kosztowało 4,19 zł, dolar 3,74 zł, a frank 3,89 zł.
Ekspert DM mBanku Kamil Maliszewski w swoim komentarzu zwrócił uwagę, że złotówka traciła w czwartek jedynie wobec euro. "Pozostawała w bardzo niewielkim stopniu zależna od pogarszających się nastrojów na światowych rynkach, które doprowadziły do kolejnej silnie spadkowej sesji na głównych giełdach. Obawy o stan globalnej gospodarki, a przede wszystkim rynków wschodzących, są obecnie coraz większe, a prawdopodobne odroczenie decyzji FED o podwyżkach stop procentowych w USA (...) nie okazało się dostatecznym bodźcem do zakupów ryzykownych aktywów. Nienajlepsze nastroje panują także w naszym regionie, gdzie wyraźnie w ostatnich dniach traci forint, rubel oraz turecka lira, co oczywiście nie pomagało złotemu" - wyjaśnił.
Maliszewski podkreślił, że jeżeli złe nastroje na rynkach będą się nadal utrzymywać, to jeszcze w tym tygodniu złotówka może kosztować 4,21 za euro.
Ekspert mówił też, że dobre dane z amerykańskiej gospodarki nie pomogły dolarowi, który wyraźnie tracił od środy. Jak ocenił, osłabienie dolara wobec złotego może nie być trwałe. W przyszłym tygodniu nasza waluta - jego zdaniem - może wahać się w przedziale 3.70-3.80.
Maliszewski dodał, że po sporych wahaniach złoty skończył czwartkową sesję niewielkim umocnieniem wobec franka szwajcarskiego.
- Pomimo więc chwilowego wyłamania powyżej 3.90 udało się zakończyć dzień poniżej tych poziomów, co sugeruje, że ciągle można mieć nadzieję na spadki w stronę 3,80 - zaznaczył.
Analityk Domu Maklerskiego Banku Ochrony Środowiska Konrad Ryczko zwrócił z kolei uwagę, że nad ranem "inwestorzy pozostawali pod wpływem podażowej sesji w Chinach, co przyniosło utrzymanie presji podażowej na złotym".
- Po południu do głosu doszli jednak kupujący, wspierani stosunkowo jastrzębim komunikatem ze strony RPP. Członkowie Rady stwierdzili, iż w kolejnych kwartałach możliwa jest podwyżka stóp - podkreślił ekspert.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.