- Nie dostrzegam takiego nastawienia w polityce energetycznej Unii, żeby w ogóle nie można było spalać węgla, czy to brunatnego, czy kamiennego - stwierdza w rozmowie z Trybuną Górniczą prof. Jerzy Hausner, ekonomista i b. wicepremier.
Jak się ma Polska z zasobami surowców na tle innych państw Unii Europejskiej?
Większość tych państw w ogóle ich nie ma, a jeśli ma, to są one na wyczerpaniu. Z tego punktu widzenia Polska ma ich znaczące zasoby, w tym i takie, które jeszcze nie zostały udostępnione, choćby węgla brunatnego. Mamy też zasoby surowców nieenergetycznych, które są dużo słabiej rozpoznane, bo nie przywiązywaliśmy do tego wystarczającej uwagi. Jednak na podstawie aktualnego ich rozpoznania wiadomo, że dostęp do tzw. surowców krytycznych np. metali ziem rzadkich, niezbędnych dla rozwoju wysoko zaawansowanych technologii, jest bardzo ograniczony. A oznacza to, iż to, czym dysponujemy, musimy dobrze wykorzystać. Przy czym duża część tego, czym dysponujemy, związana jest z działalnością odnoszącą się do innych surowców. Chcę podkreślić, że na ogół surowce występują we wspólnych złożach. W związku z tym, jeżeli mówimy o węglu czy o miedzi, to należy pamiętać, że przy okazji eksploatacji ich złóż, pojawiają się inne, szczególnie ważne dla gospodarki Polski surowce. Niezwykle ważne są tzw. złoża antropogeniczne, czyli te, które powstały w wyniku wcześniejszej eksploatacji, czego wyrazistym przykładem są przeróżne pokopalniane hałdy. Równie ważny, co eksploatacja hałd jest recycling, czyli ponowne wykorzystanie surowców już raz zastosowanych. A pod tym względem, co trzeba podkreślić, Polska nie za bardzo ma się czym pochwalić.
Powiedział Pan o nieeksploatowanych jeszcze złożach węgla brunatnego. A jak ma się to potencjalne bogactwo do polityki dekarbonizacji prowadzonej, mniej lub bardziej otwarcie, przez Unię Europejską? Po co kopać, skoro nie będzie można spalić?
Nie dostrzegam takiego nastawienia w polityce energetycznej Unii, żeby w ogóle nie można było spalać węgla, czy to brunatnego, czy kamiennego. Moim zdaniem problem nie polega na tym, czy Polska może nie opierać swojej energetyki na węglu. Problem polega raczej na tym, byśmy gospodarowali węglem, tak brunatnym, jak kamiennym, równie długofalowo, co racjonalnie i wykorzystywali go w sposób, który nie koliduje i z innymi elementami rozwoju, choćby z zagospodarowaniem przestrzennym i ekologią. Szukanie tej równowagi, w mojej opinii, może być dla nas pewnym problemem. Cieszę się, że pojawiają się w polskim przemyśle wydobywczym tego rodzaju inicjatywy, jak choćby program "Zielona miedź", plan KGHM, który pokazuje, że koncern, który jest w Polsce drugim co do wielkości odbiorcą energii elektrycznej, również szuka po swoje stronie rozwiązań nowoczesnych i ekonomicznych, zmniejszających koszty obciążania środowiska związane z wydobyciem miedzi. I to jest właściwa linia rozumowania. Nie zżymajmy się więc, gdy ktoś mówi "ekologia" czy "klimat", lecz starajmy się w miarę rozsądnie, krok po kroku, stanowczo to godzić.
A czy za rozsądne uważa pan to, że europejskie banki de facto nie kredytują inwestycji związanych z energetyką węglową?
Trzeba być świadomym tego, że banki pożyczają pieniądze na to, co jest opłacalne. I to nie jest tak, że w tym przypadku istnieje jakiś rodzaj administracyjnego zakazu. Jeśli banki stoją na stanowisku, że energetyka węglowa nie jest dobrym biznesem, że ten rodzaj działalności nie ma przyszłości ekonomicznej, to i jej nie kredytują. Problem zasadza się na tym, że to energetyka węglowa musi pokazać, że banki mają mylną opinię i że jest przyszłościową gałęzią gospodarki. W związku z tym pytanie brzmi: czy sposób funkcjonowania przedsiębiorstw energetycznych nie powinien ulegać zmianie tak, aby nie tylko dostarczały energię, ale wskazywały odbiorcom sposoby jej efektywnego zagospodarowania. Nie tak dawno uczestniczyłem w Sopocie w konferencji energetycznej. I ucieszyło mnie to, że prezesi PGE i Tauronu mówili o potrzebie zmieniania oblicza energetyki.
Mówi się dziś o "czystej energii", "zielonej energii" w kontrze do "brudnej energii"...
Jeżeli z węgla brunatnego będzie czystsza energia, a w związku z tym implikująca mniej negatywnych skutków dla środowiska, to będzie dobrze...
A kto będzie ustalał kryteria tej energetycznej poprawności?
To nie chodzi o administracyjne zakazy i nakazy. Tu chodzi o to, by mechanizm ekonomiczny skłaniał do myślenia w dłuższej perspektywie...
System uprawnień do emisji gazów cieplarnianych, inaczej mówiąc - handel emisjami, ma skłonić do tego myślenia?
Nie chcę dyskutować o konkretnym mechanizmie. Obrót emisjami nie powiódł się dlatego, że uważano, iż cena tych uprawnień będzie dużo wyższa, a okazało się, że jest dużo niższa i dlatego ten mechanizm nie zadziałał, tak jak planowano. Czy to jest całkowicie poroniony pomysł? Nie chcę o tym dyskutować. Jestem pragmatykiem i uważam, że jeżeli coś nie działa, to nie ma potrzeby dyskutować o tym, że ktoś miał rację, tylko coś źle policzył. Bo jak ktoś źle policzył, to oznacza, że praktycznie nie ma racji. Potrzebne są zatem skuteczne mechanizmy. Wolałbym, by nie były one administracyjne, ale też nie wierzę w czysto rynkowe. Sądzę, że istnieje pewna presja społeczna, świadomość i potrzeba rozmów o dłuższym horyzoncie niż ten, w którym żyje menedżment.
To znaczy?
To znaczy, że trzeba zastanowić się, dlaczego jest tak, że przemysł chemiczny potrafił zmienić swoje oblicze i dziś nie jest na cenzurowanym, a przemysł wydobywczy i energetyka nie potrafiły tego dokonać w wielu krajach. I jeżeli to nie zostanie zrozumiane także po stronie producentów i wytwórców, to owszem, wszystko będzie się kręciło, ale jakie tego będą konsekwencje? Mówiąc wprost: nowoczesna firma energetyczna nie jest tylko od tego, by dostarczać energię. Jej zadaniem jest także pomagać odbiorcom w racjonalnym gospodarowaniu. Sumując: jeżeli oni będą zużywali na jednostkę tego, co wytwarzają, mniej energii, to i tak będzie to opłacalne. Zatem nie jest tak, że "brudna energia" może podtrzymać funkcjonowanie naszej gospodarki. Mówię o rzeczach, które nie są oczywiste i nie twierdzę, że mam prosty mechanizm do natychmiastowego zastosowania i z gwarancją pewnego działania. Twierdzę tylko, że myśleć i działać w tym kierunku trzeba. Bo kto tego nie spostrzeże, to kiedyś przegra.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.