Ciała górników z ruchu Śląsk kopalni Wujek, które w poniedziałek (22 czerwca) o godz. 18.38 zostały wywiezione na powierzchnię, trafiły do Zakładu Medycyny Sądowej - poinformował na briefingu zorganizowanym o godz. 20.00 przed kopalnią rzecznik prasowy Katowickiego Holdingu Węglowego Wojciech Jaros. Najbardziej prawdopodobną przyczyną śmierci górników był metan. Gaz ten wypiera tlen i sprawia, że atmosfera jest niezdatna do oddychania.
Przypomnijmy, że w wyniku potężnego tąpnięcia, które miało miejsce 18 kwietnia dwóch górników nie wyjechało na powierzchnię. Ich ciała zlokalizowano 15 czerwca, w 59 dni akcji ratowniczej.
36-letni sztygar był kilka miesięcy po ślubie. 44-letni ślusarz osierocił 12-letnią córkę. Był żonaty.
- Jest to zamknięcie pewnego bardzo ważnego etapu, bo akcja ciągle jeszcze trwa. Pokazała jednak, że upór i determinacja dają efekty. W górnictwie mówi się, że zawsze idzie się po żywych, dziś zostało to zrobione - podkreślił rzecznik KHW, który pytany przez dziennikarzy odniósł się do przyszłości rejonu, w którym doszło do tąpnięcia.
- Ten rejon najprawdopodobniej zostanie zamknięty. Nie ma jednak jeszcze formalnej decyzji w tej kwestii. Wydobycie na ścianie, na której miało miejsce to zdarzenie, zbliżało się już ku końcowi. Jest tam jeszcze jedna ściana, która znajduje się bardziej na północ. Mamy nadzieje, że będzie można ją eksploatować.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
dlaczego nie zaprzestano eksploatacji po pierwszych powaŻnych wstrzĄsach ???
Koledzy to było tylko sprostowanie, a nie żaden hejt czy czepianie się więc odpuście
Pi(e)Sowcy łąpią za słówka.....
Widac dla Niego nie kazdy tam na dole jest czlowiekiem. Jak np nie ma szkoly, albo grupy zaszeregowania, to jest zwierzeciem...
Panie rzeczniku, w ratownictwie mówi się, że "zawsze idzie się po żywych", a nie zawsze idzie się po ludzi. Przecież w kopalni pracują tylko ludzie. Pozdrawiam