A NASZA MĄDROŚĆ NIECH ULECZY CAŁY ŚWIAT!
Wiem, że nic nie wiem - stwierdził Sokrates prawie dwa i pół tysiąca lat temu. Niestety, ta wiedza o własnej niewiedzy nie zrobiła zbyt wielkiej kariery w ludzkiej rodzinie. Szczególnie w rodzinie, która rozlokowała się jakoś tak wzdłuż rzeki zwanej przez starożytnych Vistula. To rodzina istnych mędrców, która pojawiła się tak mniej więcej w połowie dystansu czasowego, dzielącego nas, współczesnych, od Sokratesa.
Najwyraźniej sokratejska myśl była nie adekwatna do potrzeb, a może zbyt staroświecka, jak na potrzeby wspomnianej rodziny, bo karierę zrobiło tu przekonanie, które można by zamknąć w sformułowaniu: "Wiem, że wiem wszystko najlepiej". Jeśliby pierwszego z brzegu przedstawiciela owej rodziny zapytać, skąd to wie, odpowie bez wahania: "Wiem i już!". A jeśli wie się wszystko najlepiej i już, to znaczy, że jest to wiedza objawiona. Zaś źródło objawienia może być tylko jedno i wedle jednej z najstarszych religii świata, nie należy Go nazywać. Skoro zatem posiada się wiedzę objawioną, jest się narodem wybranym i koniec. To znaczy: "I już!". I to należało wreszcie udowodnić.
Wiedza wcale nie dodaje pewności siebie - oczywiście wiedza nabyta, wyuczona, a nie "objawiona" - bo człowiek jest świadom tego, co wie, ale jeszcze bardziej tego, czego nie wie. To, że czegoś nie wie, nie czyni go gorszym. Wręcz przeciwnie; czyni go lepszym, bo taki człowiek, na ogół usiłuje zmniejszyć ten obszar swojej niewiedzy. A jeśli nawet nie, to skromnie przyznaje, że nie wie i nie zadziera nosa.
Człowiek obdarzony wiedzą "objawioną" nie musi się takimi drobiazgami martwić, bo on wie! Wie najlepiej "i już!". I to mu dodaje prawdziwej pewności siebie i może innych tą wiedzą obdarzać a oni powinni słuchać z wdzięcznością i cicho być. A nawet, jeśli bezspornie czegoś nie wie, to wie, że to coś jest zbędne, nieważne i głupie a jeśli ktoś by uważał inaczej, to jest kretynem. "I już!". Ta radosna wiedza obejmuje wszelkie dziedziny ludzkiej egzystencji, a w szczególności zagadnienia ekonomiczne, polityczne, społeczne, etniczne i etyczne, oraz oczywiście egzystencjalno-metafizyczne. Obdarzeni tą wiedzą doświadczają jej też ze szczególną mocą w kwestiach estetyki. Najwyraźniej ich poczucie piękna, podobnie jak wiedza, zostało ukształtowane z woli tego, którego imienia zabrania wymawiać jedna z najstarszych religii świata, więc i my go nie wymawiajmy - na wszelki wypadek. To nie gust wypaczony przez szkołę i - za przeproszeniem - artystów, preferujący dziwaczne obrazy i rzeźby, jakieś jęczące i rzężące dźwięki symfonicznych lub jazzowych zespołów, bezsensownie zdania współczesnych wierszy.
Na szczęście znacznie liczniejsi i coraz liczniejsi są ci, co widzą prawdziwe piękno tysięcy pomników najlepszego spośród nich, bezbłędnie rozpoznają je też w barwnych makatkach z Jego wizerunkiem, wiedzą, że godne zachwytu jest jedynie diskopolo i pieśń o pewnym środku transportu wodnego, widzą prawdziwy dramat, rozgrywający się pomiędzy bohaterami telenowel w przeciwieństwie do absurdalnych rozterek Lady Makbet i jakiegoś duńskiego księcia. A przy dzisiejszym stanie oświaty ich zastępy staną się jeszcze liczniejsze i cały kraj utonie w prawdziwym pięknie i mądrości a ten, co tego nie dostrzeże, to oczywiście kretyn. "I już!".
Wszystko co napisałem powyżej dotarło do mnie, nie bez trudu. Niezwykle pomocne w procesie dochodzenia do tej oczywistej oczywistości były ostatnie wystąpienia wybitnych postaci, starających się zostać głową rodziny, co to zamieszkała jakoś tak wzdłuż rzeki, zwanej przez starożytnych Vistula. I kiedy to wszystko do mnie dotarło, poczułem się taki niepewny... Bo taki bez objawieniowy... Że postanowiłem wsłuchać się w pieśń o pewnym środku transportu wodnego, wpatrując się w jakąś telenowelę, i czekać. Może jeszcze przed niedzielą doznam jakiego objawienia...
Jurek Ciurlok "Ecik"
HANYSY I GOROLE ŁĄCZCIE SIĘ W UŚMIECHU!
Z TASZY LISTONOSZA
Płonna nadzieja
- Tato - zwraca się do ojca mały Franuś - czy dzisiaj jest piękny dzień?
- Raczej nie - odparł ojciec.
Następnego dnia Franuś zadał ojcu to samo pytanie, a ponieważ lało usłyszał tę samą odpowiedź. I przez kolejnych kilka dni było podobnie. Aż wreszcie ojciec, nieco poirytowany, powiedział:
- Franusiu, przecież widzisz, że ciągle jest brzydka pogoda, więc dlaczego pytasz, czy dzień jest piękny?
- A bo tatusiu, pani w szkole powiedziała, że któregoś pięknego dnia przeze mnie zwariuje i ja nie chcę tego przegapić...
Głupie pytanie...
- Mamusiu, czy mogę wyjść na podwórko, pobawić się?
- Co? Z tą dziurą w spodenkach???
- Nie. Z Maćkiem z sąsiedniej klatki...
Szczera odpowiedź
Na lekcji rysunku w pewnej młodszej klasie szkoły podstawowej, nauczyciel oceniał zadanie domowe. Zatrzymał się przy obrazku Wacusia i stwierdził:
- No, masz wyjątkowo dobrą pracę. Przyznaj się; kto ci ją namalował: mama czy tata?
- Słowo honoru, proszę pana, że nie wiem, bo ja już poszedłem spać...
Uświadomienie
- Irenko, ściągnij majteczki - poprosił ośmioletni Kazio.
- A po co? - zapytała zaintrygowana dziewczynka.
- No, wiesz... Wyciągniemy z nich gumę i zrobimy procę...
Dylemat
- Tatusiu, czy to prawda, że duże ryby w morzu jedzą szprotki?
- Tak, to prawda...
- Tatusiu, a jak one otwierają puszki?
Niedowiarek
Wzburzona panna Krystyna wróciła po randce do domu i oświadczyła mamie:
- Mamo, ja jednak nie wyjdę za Feliksa!
- Ale dlaczego córeczko? Jesteście taką dobraną parą...
- Właśnie, że nie! Ty wiesz co on powiedział? Powiedział, że nie wierzy w piekło!
- Oj, córeczko! To drobiazg. Wyjdź za niego, a gwarantuję ci, że uwierzy...
Kącik złamanych serc
- Szanowna Redakcjo! Dlaczego mój chłopak zamyka oczy podczas pocałunku? Czy to normalne?
- Droga Czytelniczko! Nie możemy udzielić Ci racjonalnej odpowiedzi bez uprzedniego obejrzenia Twojej fotografii.
MIĘDZY NAMI, BLONDYNKAMI...
Rozmawiają dwie przyjaciółki.
- Wyobraź sobie, że byłam u ginekologa i on powiedział, że będę miała dziecko!
- Coś takiego! A kto jest ojcem?
- A wiesz, jakoś zapomniałam o to nie zapytać...
BOJTLIK Z FRASZKAMI
Tadeusz Boy Żeleński był geniuszem i nie mam co do tego żadnej wątpliwości. Jego wszechstronny talent objawiał się ze szczególną mocą w dziedzinie humoru. A wśród tych arcydziełek i humorystycznych drobiazgów znalazł się utwór zatytułowany: "Ach! Co za prześliczne abecadło!" Jest to zbiór alfabetycznie ułożonych fraszek. Niestety, autor poprzestał na trzech. Przytoczę je po kolei podczas naszych spotkań. Oto pierwsza:
B, b.
Barbara się bawiła z Bernardynem bardzo,
Lecz, że taką zabawą zacni ludzie gardzą,
Teraz każde z osobna winy swoje maże,
Bernardyn beczy Bogu, a bęben Barbarze.
Z MĄDROŚCI ŻYDOWSKICH
Grinberg zauważył, że jego sąsiad, Rosenfeld, zdenerwowany chodzi przed domem, tam i z powrotem. Wychylił się przez okno i zapytał:
- Moniek, coś ty taki zdenerwowany?
- Ajajaj! Żebyś ty to widział!
- Ale co???
- Wiesz, ja wracam się do domu z pracy, ja wchodzę do sypialni i widzę moją Goldę, jak ją ściska ten goj spod siódemki! Ty wiesz, ja się tak zdenerwowałem, że gdybym miał rewolwer, tobym mu natychmiast dał w pysk, zanim wyszedłem!!!
- Panie Lewin, pan słyszałeś, że Josek Finkel popełnił samobójstwo?
- Co pan nie powiesz! A to on z melancholii?
- Nie. On z Bełżca był...
MYŚLI WIELKICH, MĄDRYCH, NIE ZAWSZE ZNANYCH...
Uchodzić za idiotę w oczach kretyna, to rozkosz dla każdego normalnego.
Pyrsk!!!
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.