MOWA-TRAWA NIEWYMOWNIE WYMOWNA...
Jak nowy krój spodni, kolor sukienek i sposób uczesania, tak też pojawiają się mody na słówka i powiedzonka. Czasem ich źródłem jest jakiś popkulturowy idol, czasem niedouczenie, a czasem licho wie co... To ostatnie powiedzonko: "licho wie co", zdecydowanie z mody wyszło, choć nie wiadomo, czy nie wróci, bo mody odchodzą i wracają, a czasem trwają. Np. niezmiennie modny jest rusycyzm: "póki co". Zapomniano o rodzimych: na razie, tymczasem, do czasu, przez chwilę itd...
Podobnie odpowiedzi w rozmaitych konkursach na ogół są prawidłowe lub nieprawidłowe, zamiast poprawne, właściwe, dobre, odpowiednie, świetne, znakomite itd., lub wręcz przeciwnie. Niektóre mody językowe bywają niezwykle irytujące, inne mniej. Przy czym ocena jest całkowicie subiektywna, lecz bywa powszechną. Już kiedyś pisałem o tych wszystkich "ekstra, super, kul, trendy, łał!", więc do nich nie wracam. Dokładnie!
Mody językowe nie są niczym nowym i zapewne już w starożytności ludziom się przydarzały. Na pewno w okresie międzywojennym uwielbiano słowo: horrendalnie. Używano go dla podkreślenia mocy pozytywnych przeżyć, choć horrendum to okropność, coś strasznego. Dziś w podobny sposób używa się słowa strasznie. Strasznie cię kocham - nie znaczy na ogół, że kocham cię w jakiś okropny sposób, lecz, że kocham cię mocno, bardzo, bez pamięci, bezwarunkowo, do utraty tchu i zatracenia zmysłów. Choć słowo "strasznie" bynajmniej nie oznacza tego wszystkiego, lecz coś wręcz przeciwnego. Gdy coś jest strasznie dobre, to można by się zastanowić, czy jest straszne, czy dobre? Ale nikt się nie zastanawia, bo moda wygrywa z poprawnością, regułami, językowym bogactwem, logiką i estetyką a przede wszystkim z rozumem, że o zdrowym rozsądku nie wspomnę.
Ostatnią modą, którą zauważyłem, irytującą mnie potwornie, jest nadużywanie słowa: "dedykować". Kiedyś dedykowało się komuś wiersz, piosenkę, książkę, symfonię; dziś dedykuje się wszystko. Suplementy diety i lekarstwa dedykuje się tym, którzy ich potrzebują, nawet jeśli nie potrzebują. Niebieski kolor szalika dedykuje się blondynkom, a czerwony - brunetkom, mechanikom dedykuje się narzędzia, samochodom - olej, pasze treściwe - kurczakom, rolnikom - dodatkowe ubezpieczenia, naiwnym - tanie kredyty i korzystne lokaty, ostrożnym - odpowiednich doradców, którzy zadedykują im... patrz wyżej, całemu społeczeństwu - nowe przepisy prawne i powszechną szczęśliwość, zaś wybranym - ulgi i luksusowe wczasy, państwu - doktrynę obronną i fundusze z Unii Europejskiej. Uffff! Dedykować można wszystko wszystkim. Ktoś bowiem uznał, że kuracja dedykowana będzie lepsza od przeznaczonej, podobnie jak pomoc skierowana jest mniej wartościowa od pomocy dedykowanej i poszło! W każdym razie ja moje dzisiejsze spostrzeżenia dedykuję naszym Szanownym Czytelniczkom i nie mniej Szanownym Czytelnikom.
Tego rodzaju frymuśne słówka bywają uznane za mądrzejsze, elegantsze, wielkoświatowe przez osoby na ogół nienajmądrzejsze, nieeleganckie i całkiem prowincjonalne, które póki co mają straszne o sobie mniemanie i prawidłowo odpowiadają na dedykowane im wyzwania nowoczesności.
Jurek Ciurlok "Ecik"
HANYSY I GOROLE, ŁĄCZCIE SIĘ W UŚMIECHU!
BAJECZKI
A że zaraz maj, a to miesiąc zakochanych, to tym razem nieco frywolnie.
O dwóch drzewach: cis i klon...
O romantyzmie: Roman, tyź mie dziecko zrobił...
O boksie: cyt, obok się bzykają...
O talerzu: ta leż że spokojnie...
O anielicy: u kobiety interesuje mnie pupa a nie lica...
O ojczyźnie: oj, czyż nie za późno wyszedł?
O kociakach: ten miał i tamten miał...
O śmieciach: panowie, jak śmiecie!
Z TASZY LISTONOSZA
Racjonalne podejście...
Znaną malarkę Marię Corelli zapytano kiedyś, dlaczego nie wyszła za mąż? Odpowiedziała: - Nie widziałam takiej potrzeby, bo niczego mi w domu nie brakuje. Rano pies szczeka, w południe papuga klnie, a wieczorem kot wraca, zawsze późno do domu...
Brzemienna w skutki pomyłka...
W pewnym domu, gdy mąż wrócił z pracy, żona już przy drzwiach wybuchła pretensjami:
- I coś ty najlepszego zrobił! Gosposia złożyła wymówienie, bo podobno ordynarnie nawymyślałeś jej przez telefon!!!
Stropiony mąż podrapał się po głowie i z miną wyrażającą niedowierzanie, zapytał:
- A to nie byłaś ty???
Do trzech razy...
- Powinienem zwolnić swojego kierowcę - wzburzony minister powiedział do swej żony po powrocie do domu. - Jeździ jak wariat! Już drugi raz ledwo uszedłem z życiem!!!
- Uspokój się, kochanie, i nie rób niczego pochopnie - odpowiedziała żona. - Przecież możesz mu dać jeszcze jedną szansę...
Zemsta!
Podczas kłótni żona, żeby do żywego dopiec mężowi, wykrzyknęła:
- I wiedz, że jak umrzesz, to nie będzie żadnej żałoby, tylko natychmiast wyjdę za mąż!
- I po co mi to mówisz - spokojnie odparł mąż. - Co mnie wtedy będzie obchodzić nieszczęście obcego człowieka?
Wyrachowany...
- Od dłuższego czasu strasznie mnie zaniedbujesz - skarży się żona mężowi. - Kiedyś kupowałeś mi kwiaty i czekoladki, a teraz???
- Kochanie, nie zrozum mnie źle - odparł mąż od niechcenia - ale czy ty kiedyś widziałaś, żeby wędkarz dokarmiał rybę, którą złowił???
Niewymagający...
- Kochanie, co ci kupić na imieniny?
- Najlepiej nic mi nie kupuj, bo ostatnio nie mam pieniędzy...
BOJTLIK Z FRASZKAMI
Artur Maria Swinarski
Przed złodziejem nie uchowasz
Nawet własnej gęby.
Gdy cię złodziej pocałował,
Przelicz szybko zęby.
PRZYSŁOWIA I POWIEDZONKA
Móndry z małego zrobi wielgie, a gupi z wielgigo małe - ach, te skojarzenia...
Miara - wiara, ale woga tyż - coraz bardziej, coraz bardziej...
Miyj beczki złota, a niy rób mości panie; złoto ci uciecze a biyda uostanie - oj niejednemu taka lekcja by się przydała...
Milyj duszy, jak jedna ku drugij sie ruszy - i zaraz lepiej na duszy...
Miłuje bliźni bliźniego, a biere kij i liz go! - ach, te pozory i sprzeczności...
Minyły te czasy, jak były płoty z kiełbasy - ale pomarzyć dobra rzecz!
Z MĄDROŚCI ŻYDOWSKICH
Ot, tak sobie...
Przypadkiem, na drodze spotkało się dwóch nieznajomych Żydów. Jak nakazuje grzeczność, pospieszyli z pozdrowieniami:
- Jak się masz, Abeles?
- Ja dobrze. A ty jak się masz, Tajteles?
- Ja też dobrze. Ale dlaczego nazwałeś mnie Tajteles?
- A dlaczego ty mnie Abeles?
- A tak na chybił trafił, co mi pierwsze przyszło do głowy...
- No i ja tak samo...
Aj waj, nieszczęście!
- Nasz kasjer uciekł - lamentuje żona bankiera, wpadłszy gwałtownie do jego gabinetu.
- To ty, Golda, szybko porachuj nasze córki, czy której nie wziął, bo ja muszę porachować, ile wziął pieniądzy...
MYŚLI WIELKICH, MĄDRYCH, NIE ZAWSZE ZNANYCH...
Nieszczęście polega na tym, że nie sposób znaleźć się w ramionach kobiet, nie dostając się jednocześnie w ich rączki...
Pyrsk!!!
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.