W ruchu Śląsk kopalni Wujek trwają przygotowania do rozpoczęcia odwiertu z powierzchni. Ratowniczą liczą, że przy jego pomocy uda się im zlokalizować dwóch górników, którzy w sobotę (18 kwietnia) nie wyjechali na powierzchnię po tąpnięciu jakie miało miejsce na poziomie 1050.
Jak poinformował portal górniczy nettg.pl Wojciech Jaros, rzecznik Katowickiego Holdingu Węglowego, do którego należy kopalnia Wujek, potwierdzane jest powtórnie miejsce wykonania odwiertu. Na finiszu są także uzgodnienia związane z rozpoczęciem prac.
Ratownicy cały czas prowadzą prace w wyrobisku. W poniedziałek (20 kwietnia) od południa do godzin wieczornych udało im się przesunąć o jeden metr. Zastępy ręcznie przebierają skały i budują wąski korytarz, który prowadzi przez rumowisko.
Jednocześnie prowadzony jest montaż 30-tonowego kombajnu, którym ma zostać wydrążone dodatkowe wyrobisko prowadzące do ściany 7 w pokładzie 409, gdzie powinni przebywać poszukiwani górnicy. Decyzja o jego użyciu ma zapaść w środę. Podjąć ją ma zespół ekspertów doradzających kierownikowi akcji. Do tego czasu kombajn powinien być złożony. W normalnych warunkach montaż takiej maszyny trwa ok. tygodnia. W ruchu Śląsk szacuje się, że potrwa on od 2 do 3 dni.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Niestety jedyną prawdą jaka jest to taka że gdy dochodzi do akcji to są ludzi co robią wszystko by trwała jak najdłużej bo nie liczą się z ludzkim życiem a jedynie liczy się dla nich kasa. Tak było na wesołej 4 dni trwało transportowanie samych pompek do wody, a potem po zakończeniu wspaniałej szybkiej akcji jeden z ratowników (który mam nadzieje za to oberwał) stwierdził że szkoda że akcja nie trwała dłużej.
Nie dosyć że wydobycie w tej kopalni przynosi ogromne straty finansowe, to jeszcze jak w każdej kopalni głebinowej mamy ryzyko utraty życia lub zdrowia pracowników. Akcja ratunkowa generuje kolejne koszty. Prywatyzacja lub bankructwo lada dzień.
Firma Dalbis jest jedną z najlepszych firm wiertniczych na rynku i napewno poradzi sobie z odwiertem
kurcze, robie na kopalni prawie 10 lat. Robie na ścianie. Ciężko mi sobie wyobrazić że otwór o średnicy 30cm może cokolwiek zmienić- musieliby trafić dokładnie w miejsce gdzie znajdują się ci górnicy. Nadzieja umiera ostatnia, ja jednak widziałem jak wygląda wyrobisko przyścianowe po tąpnięciu spągowym. Potrafię sobie wyobrazić siły jakie wtedy działają na wszystko co się w nim znajduje i nie potrafię mieć nadziei że bracia górnicy jeszcze tam czekają. Smutne ale takie realne.
Odwierty takie sa wykonywane przy uzyciu tzw pluczki wiertniczej, co zabezpiecza przed wybuchem... jak mniemam bedzie on wykonany pionowo, a co do trafienia w wyrobisko to tez wiekszych problemow nie ma dzieki sluzbie mierniczo-geologicznej
odwiert z powierzani? przecież to będzie trwało wieki, nie lepiej porządną wiertnicą w węglu odwiercić otwór poziomy na szago z chodników przyścianowych?
ma ktoś może pojęcie jak ma być przeprowadzony taki odwiert, pionowo ,kierunkowo, czy wspomagany będzie jakimś medium pytam bo trudno będzie trafić w cel na takiej głębokości i czy tarcie nie spowoduje iskry , sam jestem ciekaw i poczytał bym na ten temat.